Zakończenia mają moc.
Przeczytałam kiedyś zdanie: “Nie wszystkie zakończenia są szczęśliwe. Ale wszystkie zakończenia to nowe początki z nowymi możliwościami na szczęście”. Niezaprzeczalnie nasze życie składa się z kolejnych etapów. Następujących po sobie, jak w przyrodzie. Przeżywamy zakończenia i nowe początki. Zakończenia bywają naturalne, inne są wymuszone, ale każde jest potrzebne. By zacząć coś nowego, często potrzebujemy zamknąć stare sprawy. Zrobić miejsce na nowe, trochę jak w szafie 🙂 Zakończenia pobudzają do poszukiwań kierunku, nowej drogi, uruchamiają naszą kreatywność, twórcze myślenie.
Oczywiście zakończenia dla wielu są też bolesne, rozstajemy się z czymś co znamy, do czego się przyzwyczailiśmy, co nie wymaga od nas uruchamiania procesu uczenia, poznawania. Rutyna jest swojego rodzaju komfortem, z którym ciężko zerwać, bo tak wygodniej, bezpieczniej, nie zawsze najlepiej, ale lepsze znane niż nowe, czyli niepewne. Z natury pragniemy stabilizacji, kochamy to, co stałe, co daje nam poczucie ładu, znanego nam porządku, do którego przywykliśmy. Z reguły nie chcemy sami podejmować decyzji, by coś zakończyć lub nie przychodzi nam to łatwo.
Dlatego czasem życie znienacka funduje nam zakończenie, przerywa stan znany, akceptowany, często lubiany. Odbieramy to jak cios, nie zgadzamy się z tym, boimy się, nie chcemy od nowa czegoś budować. Opór to pierwsza emocja, jaka nam wtedy towarzyszy. Jednak przyglądając się bliżej sytuacji widać wyraźnie, że zakończenie otwiera przed nami furtkę, jest startem i szansą. Możemy podjąć wyzwanie i zacząć, bo nowy etap to czysta przestrzeń. Miejsce, które możemy od początku zacząć wypełniać. Już bogatsi o zdobyte doświadczenia, pozyskaną wiedzę. Bo z każdym rokiem wiemy więcej o sobie, o życiu, lepiej rozumiemy jego sens. Umiemy czytać przesłania z tego, co nam się przydarza. I dlatego dostajemy możliwość wejścia w coś nowego, co poruszy nieznane nam dotąd zakamarki mózgu i serca.
Nowy związek, nowa praca, nowe miejsce do życia. Każde następuje po tym, jak zakończy się poprzedni etap. Jestem przekonana, że zakończenia mają moc sprawczą do budowania nowych podwalin pod kolejny cykl. Zakończenie oczyszcza przestrzeń, zamykamy drzwi za tym, co już przeżyliśmy, co stanowi naszą przeszłość. Nie wyrzucamy tego z pamięci, po prostu idziemy dalej. Jeśli jest to nasza świadoma decyzja, wtedy szybciej i łatwiej zacząć. Obudzić się z zimowego snu, ruszyć z miejsca.
Trudniej jest zaakceptować zakończenie i interpretować go jako okno z widokiem na lepsze w momencie, jak nie byliśmy gotowi na koniec. Jeśli ktoś za nas podjął taką decyzję. Może partner, szef, a może los. Wtedy musi upłynąć trochę czasu by dostrzec ukryty sens zakończenia. Potrzebujemy dystansu, spokoju by podejść do niego, jak do daru losu, który otrzymujemy. Zakończenia mogą być piękne, choć czasem są trudne. Mogą dawać nam moc do zmiany, mogą nas motywować, uczyć, oswajać z nieznanym.
Pory roku w przyrodzie zmieniają się. Kończy się zima, by mogła obudzić się wiosna. Nowa energia, nowe życie, nowa nadzieja. “Po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój”, w życiu, jak w piosence. Przeżywamy zakończenia i początki po wielokroć. To istota naszego istnienia. Wszystko w przyrodzie ma swój czas.
“Zachody słońca są dowodem na to, że zakończenia też mogą być piękne”. Beau Taplin
Nie zawsze mamy wpływ na to, kiedy coś się zakończy, ale od nas zależy jak zareagujemy i czy dobrze wykorzystamy to doświadczenie w przyszłości. Czy spojrzymy na nie w sposób twórczy, czy będzie ono pierwszym krokiem do lepszej części naszego życia. Warto próbować, uczyć się odczytywać zdarzenia z korzyścią dla siebie. Tworzyć swój świat i mieć realny wpływ na następujące po sobie rozdziały. “Kochaj ten etap, na którym się teraz znajdujesz: jesteś wciąż w fazie prac. Nieustannie się rozwijasz”. A jeśli się zakończy, weź głęboki oddech, daj sobie tyle czasu, ile potrzebujesz na zebranie sił, a potem ruszaj dalej. Bo życie jest drogą.