-
O samotności.
“Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny”. Ernest Hemingway
Samotność brzmi smutno. To tak, jakby człowiek nie miał nikogo do współodczuwania, do zrozumienia, do życia. Być samemu to nie to samo co być samotnym. Sami możemy być z wyboru, możemy się tym cieszyć, korzystać z poczucia niezależności. Samotność to pustka. To brak bliskiej relacji z kimkolwiek. Brak partnera, przyjaciela, rodziny przekładający się na deficyt w poczuciu przynależności i bezpieczeństwa. To odczuwanie bezsensu, przekonanie, że nie masz wpływu i żadnych możliwości, żeby to zmienić.
“Samotność… Odnoszę wrażenie, że to milczenie z samym sobą. Mówienie do nikogo, patrzenie na nic, brak wszystkiego i niczego. Po prostu jest się w pustce i z tej pustki nie wyprowadzą mnie żadne drzwi, nawet otwarte…” Aneta Szcześniak
Samotność doskwiera, przeszkadza, nie chcemy jej w naszym życiu. Pragniemy być z kimś, chcemy mieć na kogo liczyć, dzielić się radością, czuć wsparcie w trudnych chwilach. Wiedzieć, że jesteśmy dla kogoś ważni. To niezmiernie istotne dla zrównoważonego życia. Samotność odbiera chęci, osłabia. Nie widać sensu, celu, punktu odniesienia. Czy da się ją przetrwać, czy można zrobić coś, aby stała się jedynie wspomnieniem?
Trudno się wyrwać z poczucia samotności, ale jest to możliwe. Trzeba szukać sposobów na utrzymanie kontaktu z ludźmi. Nie będę pisała tutaj o szukaniu partnera na życie, bo to oddzielny temat (który pewnie poruszę na blogu 🙂 ) Ważne jest nawiązywanie relacji, które pozytywnie oddziałują na samopoczucie, dają nadzieję, dobre nastawienie, światełko w tunelu. Wychodź z inicjatywą spotkania, nawiązania rozmowy, nawet przelotnej. Poznaj sąsiadów, ludzi odwiedzających te same miejsca, co Ty. Nie uciekaj, nie unikaj spotkań. Nawet jak totalnie nie masz na nie ochoty i najchętniej w ogóle nie opuszczałbyś swojego azylu. Uwierz, że możesz przerwać krąg Twojej samotności, Ty sam.
“Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni, niż leżąc w łóżku, z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem, którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień”. Jonathan Carroll
Daj sobie szansę. Nie zamykaj się w sobie, nie pielęgnuj swojej samotności. Masz poczucie, że spadasz w dół i nic nie może Cię zatrzymać? Możesz otworzyć spadochron i bezpiecznie wylądować. Musisz tylko chcieć. Nikt Cię do tego na siłę nie przekona. Czasem masz poczucie, że znikąd nadziei i nikogo nie obchodzisz. To mija. Trzeba wyjść ze swojej skorupy, pozwolić życiu działać, zacząć pracować nad swoim postrzeganiem świata. Nie musisz od razu być życiowym optymistą, ale nie przekreślaj wszystkiego, nie zasłaniaj się strachem. Pomyśl, jak przyjemnie mieć wybór. Być samemu i uwielbiać ten stan, być sam na sam ze swoimi myślami, emocjami i czerpać z tego radość, ładować akumulatory, wzrastać, rozwijać się💚 Cieszyć się życiem po swojemu. Wtedy nie będziesz czuł się samotny, słaby, odrzucony, zapomniany. A to zasadnicza różnica.
“Dla każdego, kto się boi, jest samotny albo nieszczęśliwy, stanowczo najlepszym środkiem jest wyjście na zewnątrz, gdzieś, gdzie jest się zupełnie sam na sam z niebem, naturą i Bogiem. Bo dopiero wtedy, tylko wtedy, czuje się, że wszystko jest tak, jak być powinno i że Bóg chce widzieć ludzi szczęśliwymi wśród prostej, ale pięknej natury.
Jak długo to istnieje, a będzie na pewno zawsze istnieć, wiem, że we wszystkich okolicznościach, istnieje zawsze pociecha na każde zmartwienie. I wierzę mocno, że natura potrafi ukoić każde cierpienie”. Anne FrankOtwórz drzwi do siebie, wpuść trochę świeżego powiewu, zaryzykuj. Mówi się, że “kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana” 😉 i dużo w tym prawdy. Samo nic się nie zmieni. A już na pewno nie Twoje nastawienie i energia, która przyciąga lub odpycha dobro, miłość, przyjaźń. “Weź życie w swoje ręce – w końcu jest ono Twoje”. Zawsze możesz poprosić o pomoc, poszukać wsparcia. Ten pierwszy krok zbliży Cię do tego, czego szukasz i potrzebujesz. A… i nie rezygnuj zbyt łatwo, bo nie od razu wszystko pójdzie po Twojej myśli 🙂 Życie lubi nas sprawdzać, ale zaufaj mu. Bo warto.
-
Trudny moment w życiu, jak go przetrwać?
“Także pauza należy do rytmu”.
Życie przynosi nam różne momenty, od euforii do smutku. Nie mamy zagwarantowanego szczęścia, stabilizacji, pewności, że to, co już osiągnęliśmy nie zostanie zachwiane. Los doświadcza nas trudnymi sytuacjami, wystawia na próbę. To nieuniknione, nikt nie jest od tego wolny. Czy można się do tego przygotować, moim zdaniem nie. Z reguły spada to na nas jak grom z jasnego nieba. Trzęsie całym naszym życiem, wpędza w stres i smutek, nasze filary zaczynają się trząść w posadach. Trudny moment w życiu – jak go przetrwać?
Utrata pracy, rozstanie z kimś bliskim, rozwód, zdrada, porażka w sprawach biznesowych, brak środków finansowych, to wszystko w jednej chwili powoduje, że tracimy grunt pod nogami, życie zmienia się o 180 stopni, nasze priorytety się przetasowują. Pojawia się zaskoczenie połączone z niedowierzaniem. Bunt przeciwko takiemu obrotowi spraw, złość i mnóstwo pytań do losu. Dlaczego ja? Niektórzy reagują wycofaniem, zamknięciem się w sobie, inni próbują ratować się wiarą w Boga, powierzając Mu ten czas, ufając, że jest w tym jakiś głębszy sens. Jednak każdego taka trudna sytuacja w życiu osłabia, na krótszą lub dłuższą chwilę. Odbiera energię do działania, powoduje, że musimy wrócić na przysłowiowy start. A to nie jest proste. Stoi przed nami wielka niewiadoma, co będzie dalej, czy to przetrwamy, jak sobie poradzimy?
Targają nami emocje, frustracja, gniew, poczucie braku wpływu na rzeczywistość, dlatego często osoby o silnym charakterze, samodzielne, dające sobie radę życiu, takie próby przechodzą trudniej. Jest to niezgodne z ich sposobem pojmowania świata. Bo przecież wszystko da się ogarnąć, zabezpieczyć, wystarczy tylko się tym zająć. A tym czasem życie mówi NIE. Daje sygnał – zatrzymaj się, pomyśl, przyjrzyj swojemu życiu, relacjom, związkowi, zastanów dlaczego stało się to, co się stało. Jaki miałaś, miałeś w tym udział, czy były ku temu powody? Trudny moment to czas na refleksję, na weryfikację, na poukładanie myśli. W ten sposób uczymy się życia, poznajemy siebie w różnych sytuacjach, nasze reakcje, sposoby zachowania. Mamy szansę przepracować to, co nas spotkało i powinniśmy tą szansę w 100 procentach wykorzystać. Nie warto uciekać, udawać, że nas to nie dotknęło, pokazywać na przekór sobie, że jest nam jest wszystko jedno. Takie niezaopiekowane emocje, wrócą ze zdwojoną siłą w najmniej oczekiwanym momencie.
Usiądź, daj sobie przyzwolenie na łzy, smutek, żal. Na wszystkie te emocje, które Tobą w danej chwili targają. Próbuj je zrozumieć, wsłuchaj się w siebie. To ludzkie czuć bezsilność, poddać się choć na chwilę. Odpuścić, okazać słabość. Tylko w ten sposób możesz uwolnić się o tego, co Tobą targa, puścić wolno i podnieść się po upadku.
Nie ma sytuacji bez wyjścia. Czasem potrzeba czasu, a czasem dużo cierpliwości. Zmiany nastawienia, otwarcia się na inny scenariusz niż planowaliśmy. Oczywiście, że w takim momencie nie do każdego dociera stwierdzenie: “co Cię nie zabije, to Cię wzmocni”, bo nie chcemy być w taki sposób wystawiani na próbę. To nic przyjemnego. Spróbuj zacząć od małych zwycięstw. Wstań z łóżka, ubierz się, nie siedź cały dzień w szlafroku. Wyjdź z domu. Jeśli pracujesz, to musisz wyjść i jakość przetrwać te 8-9 godzin poza domem, działać, znosić wszystko, co Cię danego dnia spotyka. Gorzej, jak nie pracujesz, nie masz powodu by się ruszyć i zacząć działać. Odwlekasz wszelkie aktywności w czasie i tłumaczysz sobie, że na nic nie masz siły, że nie ma sensu nic robić, że może spróbujesz jutro. Ważna jest nawet najmniejsza mobilizacja. Jak uprawiasz sport, to nie rezygnuj z tej aktywności. Zajmij się czymś. Wielu ludzi swoje nowe pasje i zainteresowania odkryło ponosząc wcześniej jakąś porażkę. Bo porażka, strata jest często drogą ku przemianie.
Często w ten sposób życie przygotowuje nas na coś lepszego, bardziej odpowiadającego naszej osobowości. A czasem pokazuje nam, że raz obrana droga nie musi być tą jedynie słuszną. Ja w takich chwilach często zadawałam sobie pytanie co zrobić z takim życiowym doświadczeniem, jak ono może mi pomóc. Najpierw oczywiście reagowałam jak większość ludzi, bałam się czy sobie poradzę, czy nie dojdę do ściany. Z apatii przechodziłam do nadaktywności, która zagłuszała niektóre trudne myśli, zajmowała głowę, ręce, oddalała ode mnie trudną rzeczywistość. Na szczęście mój życiowy optymizm pomógł mi wiele razy znaleźć interpretację trudnego czasu w życiu. Wytłumaczyć sobie, że jak zamykają się drzwi, to otwierają się okna, że nic nie dzieje się bez przyczyny, tylko nie od razu widać sens tego, co się stało.
Trudnych momentów w życiu nie da się uniknąć. Taka jest natura istnienia. Na szczęście często dzięki takim próbom idziemy do przodu, rozwijamy się, kształtujemy swój charakter. Nie od razu i nie tak po prostu. Wymaga to siły, dużo pracy nad swoim podejściem do siebie i do sytuacji. Zyskujemy coraz większą kontrolę nad sobą i swoim życiem. Taka świadomość nas uspokaja, dodaje odwagi i wiary we własny potencjał. Mówi się, że “po burzy zawsze przychodzi słońce” i nie da się temu zaprzeczyć 🙂 Powietrze jest wtedy czyste, świeże, łatwiej patrzeć z nadzieją na nieśmiałe przebłyski słońca.