-
7 powodów, by zacząć spacerować.
Odkąd zamieszkałam blisko lasu, mam przestrzeń do spacerów tuż za oknem. Mogę wyjść na kilka minut lub na dłuższą włóczęgę. Przyznam, że o każdej porze roku spacery bardzo mi służą. Dostarczają siły, energii, cieszą oczy różnorodnymi widokami. Kiedyś nie doceniałam ich wkładu w moje zdrowie i samopoczucie, nie było dogodnych miejsc, nie chciało mi się wychodzić. Po całym dniu wolałam umościć się pod kocem z książką lub dobrym filmem. Teraz obcując z naturą, dostrzegłam niewątpliwe zalety wychodzenia za swój płot, którymi się z Wami podzielę.
Pierwszy powód, niby prozaiczny, dotlenisz się, odetchniesz świeżym powietrzem. Często zapominamy o tym jadąc samochodem do pracy, siedząc w biurze, pracując w domu. Ja też zapominałam, odkładałam na jutro i na jutro. Aż przyszła pandemia i zamknęła nas w domach na długie miesiące. Wtedy poczułam, że możliwość swobodnego pójścia na spacer jest moją małą wygraną w tej trudnej dla wszystkich sytuacji. Mieszkając tutaj mogłam wyjść bez maseczki i iść drogą przed siebie, nie mijając po drodze żadnego człowieka. Czułam jak z każdym metrem ładuję akumulatory, wzmacniam organizm i dodaję sobie naturalnej odporności. Czułam zapachy płynące z lasu, porannej rosy, kilka głębokich oddechów pozwalało wyrzucić z siebie zmęczenie, stres, poczuć wolność. Mało, a tak wiele.
Po drugie odkryjesz nowe miejsca. Dokładnie tak. Nieważne czy spacerujesz w mieście czy poza nim. Wystarczy, że czasem skręcisz w inną uliczkę czy ścieżkę. Zmienisz przyzwyczajenie i zajrzysz do nowej piekarni. Zejdziesz z utartej trasy, pójdziesz na skróty. To pozwoli Ci dostrzec inne krajobrazy, uruchomi inne emocje, zaciekawi, zainspiruje. Poczujesz nowe moce, endorfiny, które pobudzą do życia. W moim otoczeniu mam dużo miejsc jeszcze nie odkrytych, zakątków lasu, okolicznych jezior, krętych ścieżek, które prowadzą w nieznane. Wchodzę w głąb lasu, idę przed siebie i często trafiam na coś nowego. Czasem to pomost nad brzegiem jeziora do którego wcześniej nie dotarłam, czasem stara kładka, a innym razem nieczynny wiadukt kolejowy, który wyłania się spośród drzew. Poznając nowe rozwijamy swoją wyobraźnię, poszerzamy horyzonty. Najważniejsze, żeby nie zabłądzić… Żartowałam 🙂
Spacerując wyciszysz umysł, znajdziesz równowagę. Pielęgnując taki nawyk, odpoczywasz od codziennej krzątaniny, obowiązków, które kumulują się w Twojej głowie. Nawet, jeśli nie możesz o nich zapomnieć, zyskujesz dystans, choć na chwilę. A to bardzo dobrze robi naszemu zdrowiu psychicznemu. Bo to w głowie toczą się wszystkie wewnętrzne dialogi, wracają niechciane myśli, problemy. Budują się plany, harmonogramy i cele, a z nimi obawy, czasem strach i niepewność. Idąc przed siebie masz poczucie, że zostawiasz to za sobą. Wychodzisz naprzeciw lepszym myślom, tym bardziej optymistycznym. Zyskujesz nową nadzieję, wiarę w siebie, przekonanie, że sobie poradzisz. Nie, wcale nie przeceniam siły spaceru. Z doświadczenia wiem, że w ten sposób poukładasz myśli do odpowiednich szufladek, odciążysz głowę, pozbędziesz się natłoku zbędnych informacji, deszczu bodźców płynących z otoczenia. Oczywiście pod warunkiem, że pójdziesz na spacer bez telefonu.
Chodzisz, czyli w przyjemny sposób dbasz o swoje zdrowie. Podnosisz się z kanapy, a kolejne kroki przybliżają Cię do zdrowego stylu życia. Spacer to ruch, a ruch to… No właśnie. Możesz schudnąć, ujędrnić i rozciągnąć ciało. Pobudzić krążenie krwi, dotlenić komórki w organizmie. Tak, tak. Spacerując regularnie odmłodzisz się, zyska Twoja skóra, znikną cienie pod oczami, policzki ładnie się zaróżowią. Spacery mają dobroczynny wpływ na Twój sen. Będzie bardziej głęboki, spokojny, a co za tym idzie zregenerujesz się i odzyskasz siły. Z każdym kolejnym wyjściem poprawisz kondycję, zyska Twoje serce. Lepiej sobie poradzisz z pokonywaniem schodów, swobodnie podbiegniesz do autobusu. Z dnia na dzień będziesz chętniej się ruszał, pokonywał dłuższe dystanse. Zamienisz samochód na własne nogi. Oczywiście nie codziennie i nie za każdym razem, ale od czegoś trzeba zacząć. Dzisiaj idź do sklepu na piechotę, przejdź się wieczorem przed snem dookoła bloku lub po osiedlowych alejkach. Jak mieszkasz poza miastem, wyjdź na drogę, przejdź się po łące. Sam lub ze swoim kudłatym pupilem. Taki mały trening, krótka chwila dla siebie, a korzyści dla organizmu ogromne.
Możesz oddać się medytacji. Dokładnie tak. Nie musisz stawać na głowie, siadać w pozycji Kwiat lotosu, jechać na Bali w poszukiwaniu siebie. Otwórz drzwi i wyjdź z domu. Znajdź miejsce na uboczu, jakąś alejkę, park, leśną drogę. Spójrz na zieleń roślin, drzewa, trawę. Już samo patrzenie na kolor zielony uspakaja, wycisza. Zdystansujesz się, poukładasz priorytety. Medytacja podczas spaceru pomaga odzyskać równowagę ciała i ducha, polepsza samopoczucie, poprawia koncentrację, wyzwala kreatywność. Ja lubię czasem pójść przed siebie, zapominając o tym, co przed chwilą zajmowało moją uwagę. Patrzeć na kołyszące się drzewa, na ptaki, zadzieram głowę do góry jak słyszę jakieś leśne odgłosy, widzę, że coś nadlatuje. Budzę swoją ciekawość życia, obcuję z przyrodą, zatrzymuję się. Jak pisał kiedyś Kofta: “Pamiętajcie o ogrodach, przecież stamtąd przyszliście.” Powrót do źródeł przekłada się na życie w równowadze. Spróbuj.
10 000 kroków to motywacja i satysfakcja, a co za tym idzie dobre samopoczucie i zadowolenie. Nigdy nie mierzyłam długości moich spacerów, nie używałam krokomierzy, ale wiem, że wiele osób to robi. Dlaczego? Bo wynik motywuje, mówiąc kolokwialnie nakręca 🙂 I bardzo dobrze. Każda metoda jest dobra, żeby odkryć w sobie nowy potencjał. Poczuć wewnętrzną radość i chęć by zrobić to znowu. Fajnie patrzeć na wykres pokonanej trasy, na osiągi, kolejne przespacerowane kilometry. Stawiasz sobie cel i udaje Ci się go zrealizować. Odnosisz sukces. I to też bardzo dobry powód, by spacery stały się częstym punktem w naszym grafiku. Dobrym przyzwyczajeniem, zdrowym nawykiem.
A na koniec ostatni powód: czyli brak powodu. Jeśli nie przekonuje Cię to, co przytoczyłam powyżej, nie szukaj w pocie czoła specjalnego powodu, żeby wyjść na spacer. Przecież nie musisz mieć pewności czy przyniesie Ci on korzyść. Wyluzuj, działaj spontanicznie. Sam sprawdź jak się poczujesz po kilkunastominutowej przechadzce, jak zareaguje Twoje ciało i umysł. Czy taka forma relaksu jest dla Ciebie? Powtórz kilka razy tą próbę i sam odnajdziesz argumenty za lub przeciw. Może jesteś stworzeniem niemobilnym, może relaksujesz się jedynie pod ciepłym kocem albo w wannie. A może po prostu nogi odmawiają Ci posłuszeństwa i bolą. Nic na siłę. Ilu ludzi, tyle upodobań. Na pewno znajdziesz zdrową alternatywę dla spacerów i rozsmakujesz się w tym na dobre. Trzymam kciuki!