• O życiu,  Slow life

    Odpuść sobie i żyj.

    “Gdy przestajemy kontrolować, często mamy uczucie, że rezygnujemy z potrzeby zmian i teraz musimy akceptować wszystko takim, jakie jest. Nic bardziej mylnego. Dzięki temu możliwy staje się wybór i otwarcie odpowiednich drzwi”. Eline Snel

    Odpuść sobie – co to właściwie znaczy? Dla mnie to próba łagodnego spojrzenia na siebie, swoje wybory, dokonania, błędy. To obniżenie poprzeczki, ambicji pompowanych społeczną presją. Rezygnacja z udziału w biegu po najlepsze, najzdrowsze, najbardziej odpowiednie. To otoczenie siebie miłością, przestrzeń na własne wybory, akceptację niedoskonałości, otwarcie się na swoje marzenia, na sposób życia, który odpowiada mi, a nie taki, który jest powszechnie akceptowalny i promowany jako jedyny słuszny.

    Wyścig czy długodystansowy bieg po marzenia?

    Żyjemy w tłumie, jesteśmy kształtowani przez opinie, standardy, polecajki. Gonimy za wyśrubowanym standardem życia, chcemy zdążyć za innymi. Ambicje, sukces to nic złego. Chodzi o to, by nie zgubić po drodze siebie. Swoich planów, marzeń, własnych wartości, tego, co nas kształtuje. By osiągnąć, co dla Ciebie ważne, naucz się mówić STOP. Zatrzymuj się wtedy, gdy tracisz z oczu cel i już nie wiesz po co tak naprawdę biegniesz. Trzymaj się swoich priorytetów i sam wyznaczaj trasę i tempo tej wędrówki. Odpuść sobie wyścig, nie przyspieszysz tego, co ma nadejść. Żyj uważniej, obserwuj, oddzielaj to co ważne od tego, co wydaje Ci się istotne. Nie jest to łatwe, bo dzisiejszy świat bombarduje nas receptami na sukces. Tylko gdzie w tym w wszystkim jesteś Ty?

    Nie walcz za wszelką cenę.

    Są rzeczy ważne i ważniejsze i sam wiesz, do czego w życiu zmierzasz. Walcz o to, co bliskie Twojemu sercu, staraj się, zabiegaj i nie odpuszczaj zbyt łatwo. Przychodzi jednak taki moment, że ta walka zaczyna się obracać przeciwko Tobie. Zaczyna Cię “zżerać”, angażować w całości, nie pozostawiając miejsca na inne ważne sprawy. Jeśli czujesz, że nie masz już siły czy sens tej walki traci na znaczeniu – odpuść. To nie jest rezygnacja, poddanie się. To zdrowy osąd i decyzja dla Ciebie korzystna. Ważna dla Twojej psychiki, emocji, dla jakości życia Twojej i Twoich Najbliższych 💚 To ulga, że możesz zdecydować.

    Wybacz sobie… i innym.

    Wybaczanie sobie jest trudne, nie zaprzeczam. Lubimy się “chłostać”, samounicestwiać. Chętniej wybaczamy innym niż sobie. Wyrzucamy sobie błędy, potknięcia. W nieskończoność rozpamiętujemy co zrobiliśmy nie tak, co nam nie wyszło, gdzie popełniliśmy błąd. A to naprawdę droga donikąd… Odpuść sobie. Wybacz i otocz siebie uczuciem i wyrozumiałością. Nie mogłaś, nie mogłeś wszystkiego przewidzieć, zaplanować. Życie pisze własne scenariusze. I lubi być przewrotne 😉 Po ludzku przestań się bać. Oceny innych, krytycznych opinii. To właśnie inni ludzie często są przyczyną nadmiernej samokrytyki. Próbujesz doskoczyć do ich oczekiwań i jesteś w tym zbyt surowa, surowy. A po co… Wybaczysz, będziesz spokojniejsza, spokojniejszy. Twoje relacje z rodziną i przyjaciółmi zyskają na wartości. Kiedyś przeczytałam, że wybaczenie jest “detoksem dla duszy”. Pozwól sobie na to, zadbaj o swoje wnętrze.

    “W przebaczeniu tkwi magia, która uzdrawia. W przebaczeniu, które dajesz, a zwłaszcza w tym, które uzyskujesz”. Terry Goodkind

    Odpuść sobie by ruszyć dalej… ♥

    By ruszyć z miejsca trzeba czasem odpuścić. Machnąć ręką, odkręcić się na pięcie i zostawić za sobą przeszłość. To, co nas zatrzymuje, pozbawia energii. Co nas osłabia i wpędza w kompleksy. Co umniejsza naszym umiejętnościom, podważa wiedzę, chwieje naszym systemem wartości i wpędza w poczucie winy. Droga życia jest długa i kręta, ale właśnie za tym zakrętem może na Ciebie czekać to, co najważniejsze, wyczekane. By tam dojść warto zostawić bagaż emocjonalny, otrząsnąć się i postawić krok naprzód. Wrzuć na luz, patrz na siebie łagodnym okiem, pogłaszcz się czasem po głowie i powiedz “Jestem dobra”, “Umiem”, “Dam radę”. Nie trwoń życia, nie trać go na próby dostosowania się, dogodzenia komuś, na udowadnianie, że jesteś coś wart. Ty wiesz, że jesteś i to wystarczy.

  • Pokochaj siebie

    Bądź dla siebie dobra.

    “Bądź dobra dla osoby, którą byłaś, osoby, którą jesteś i dla osoby, którą się stajesz”.

    Kochaj siebie, bądź dla siebie dobra. Brzmi egoistycznie? Nie. To my podchodzimy z niedowierzaniem do takiego stwierdzenia. Może tak zostałyśmy wychowane, może to czasy, w których dorastałyśmy. Nie dajemy sobie przyzwolenia, żeby najpierw pomyśleć o sobie, zatroszczyć się o siebie, zadbać w pierwszej kolejności. Stawiamy innych na pierwszym miejscu. Naszych bliskich, przyjaciół, znajomych.

    A przecież tak ważne, żebyś potrafiła zaopiekować się sobą, bo tylko wtedy z radością i poczuciem spełnienia będziesz mogła być dla innych. Tutaj przychodzi mi na myśl zdanie, które słyszymy w samolocie tuż przed startem: “Jeśli ciśnienie gwałtownie spadnie, maski tlenowe wypadną automatycznie. Pasażerowie podróżujący z dziećmi, zakładają maskę najpierw sobie, a następnie dziecku.” Ale jak to? Przecież najpierw muszę ochronić moje dziecko, zadbać, aby było bezpieczne. A czy pomyślałaś, co stanie się, jeśli nie założysz maski ochronnej najpierw sobie. Możesz ucierpieć, stracić przytomność i wtedy Twoje dziecko w krytycznym momencie zostanie bez opieki, nie będziesz mogła mu pomóc. Bardzo obrazowe, ale jakie prawdziwe.

    I tutaj dochodzimy do sedna. Naucz się myśleć o sobie dobrze, patrz z miłością na odbicie w lustrze, na swoje sukcesy, ale też na porażki. Wybaczaj sobie, daj sobie prawo do słabości. Przecież od tego jak spędzamy każdy dzień zależy to, jak spędzamy całe nasze życie. “Swój sprzęt elektroniczny traktujemy lepiej niż własne ciała. Co noc podłączamy telefony komórkowe do ładowarek, ale sami rzadko śpimy dość długo, żeby naładować własne baterie”. Jesteśmy w stanie wykrzesać z siebie siły, żeby podołać codziennym obowiązkom. Jesteśmy kobietami pracującymi, często matkami, żonami, partnerkami. Mamy cały wachlarz zobowiązań, zadań, które na siebie nakładamy. Eksploatujemy się, spalamy w swoich staraniach. I nie ma w tym nic złego, jeśli najpierw zatroszczymy się o siebie. Bo przecież szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko, spokojna i spełniona kobieta, to radość jej męża, życiowego partnera. Powiecie, że łatwo się mówi, trudniej zrobić. Fakt, nie będę Was namawiała: rzuć wszystko i jedź do SPA na cały miesiąc, połóż się z nogami do góry, a rodzina niech radzi sobie sama. Nie o to chodzi. Każda z nas ma swoje sposoby, żeby poczuć się lepiej. Znajdź chwilę dla siebie, usiądź i wypij kawę, sok czy co tam najbardziej lubisz. Obejrzyj jeden program w telewizji, ale taki, który Ciebie interesuje, zrób czynność, która ucieszy Ciebie, idź na spacer, na spotkanie z przyjaciółką, do fryzjera. Usiądź w fotelu z ulubioną książką. Zaplanuj te chwile i strzeż ich. Masz do nich prawo. Odpocznij w ciszy i nie miej wyrzutów sumienia. Rozpieszczasz swoich najbliższych, pomyśl też o sobie. Zapewne rodzina myśli o Tobie, dba o Twoje potrzeby, stara się Ci pomóc. To wiele dla Ciebie znaczy. Nie rezygnuj z tego na własne życzenie. Pozwól się wyręczyć, wesprzeć.

    Ucz innych, jak mają Cię traktować. Nie poświęcaj się na siłę. Nie będzie z tego nic dobrego, bo na koniec będziesz sfrustrowana, zmęczona, uśmiech zniknie z Twojej twarzy, a ludzie których kochasz poczują ciężar Twojego podirytowania i rezygnacji. Ty sama tworzysz świat, w którym żyjesz i zrób wszystko, byś Ty sama miała w nim ważne miejsce. Wszyscy na tym skorzystają 🙂

    “Zdrowa miłość do samego siebie oznacza, że nie czujemy przymusu, aby tłumaczyć się przed sobą lub innymi, dlaczego jedziemy na wakacje, dlaczego śpimy dłużej, dlaczego kupujemy sobie nowe buty, dlaczego rozpieszczamy siebie od czasu do czasu. Czujemy się komfortowo robiąc rzeczy, które dodają wartości i piękna do naszego życia”. Andrew Matthews

    Te małe szczęścia są ważne dla zdrowego i spełnionego życia. By nam się chciało chcieć. Każdy dzień jest niespodzianką, czystą kartką. Zapisz na niej choć jeden punkt, w którym Ty jesteś priorytetem. Ty – ważna, kochana, wartościowa, dobra. “Jeśli chcesz zobaczyć cud, sam bądź cudem”. Regina Brett