• Pokochaj siebie,  Slow life

    Pozostań sobą w wymagającym świecie.

    “Bycie sobą w świecie, który nieustannie próbuje uczynić cię kimś innym, jest największym osiągnięciem”. Ralph Waldo Emerson

    Czasem zastanawiam się jak bardzo żyjemy pod presją porównywania się z innymi🤔. Codziennie po kilka razy czytamy o pięknych podróżach do urokliwych zakątków, o idealnej figurze, którą wypada się szczycić. O śniadaniach fit i bezglutenowych potrawach, które służą zdrowiu. O topowych stylizacjach, gadżetach, poradnikach bez których podobno nie możemy się obejść.
    A gdzie w tym wszystkim autentyczność, indywidualność, potrzeba by nie uczestniczyć w tym wyścigu po idealność? Masz ochotę na duże lody z bitą śmietaną, zjedz i ciesz się chwilą przyjemności. To nic, że nie chcesz zamienić ich na proteinowy koktajl. Rób to, co lubisz, co Ci służy, ubieraj się po swojemu i nie miej wyrzutów sumienia.
    Lepiej pozostać sobą niż naśladować powielane wzorce, z którymi nie masz ochoty się utożsamiać. Nikt nie wie, co jest dla Ciebie dobre. Ty wiesz to najlepiej i Ty wybierasz. Zainspiruj się, skorzystaj z dobrych doświadczeń innych osób w takim stopniu, na ile tego potrzebujesz. Bez napinki. Czym innym jest motywacja, a czym innym presja. Trzymasz ster swojego życia we własnych rękach💙

    Lubię się uśmiechać… To najlepszy kosmetyk dla kobiety 🙂

    “Nie pozwól innym wmówić sobie, kim według nich powinieneś być. Ograniczona tożsamość to marny sposób na egzystencję. Bądź sobą i żyj wolnym. Ufaj, że żyjąc wiernie sobie, przyciągniesz ludzi, którzy Cię wspierają i kochają, jako Ty”. Jaeda deWalt

    Nie zawsze jest to łatwe. Próbujemy, nie od razu się udaje, ale najważniejsze by nie rezygnować. Życie po swojemu w świecie pełnym gotowych rozwiązań jest możliwe. Sam decyduj z czego korzystasz, a co nie jest dla Ciebie. I pielęgnuj swoją niepowtarzalność🌷

    “Nie ma drugiego człowieka takiego jak Ty. Jesteś jedyny w swoim rodzaju i wyjątkowy, całkowicie oryginalny i niepowtarzalny”. Phil Bosmans

  • Slow life,  Uroki codzienności

    7 sposobów na proste życie.

    Na początku trzeba jasno powiedzieć, że życie czasem bywa trudne i stawia nam wyzwania. To część jego uroku 🙂 Jednak z moich obserwacji wynika, że my sami często komplikujemy, mnożymy trudności, a przede wszystkim nie szukamy wskazówek, pomysłów co możemy zrobić inaczej, lepiej, by nasze życie było prostsze i bardziej nam sprzyjało.

    Zatem dzisiaj spieszę z moimi inspiracjami – co uczynić, żeby życie zyskało lekkość, nie było wyścigiem, miało smak, toczyło się w dobrym rytmie, przyjemnie zaskakiwało.

    1. Puść to, co Cię męczy, a nie jest Ci niezbędne.

    Zdecydowanie nie warto trzymać blisko ludzi i rzeczy, które działają na nas destrukcyjnie, obciążają umysł, zatrzymują kreatywność, odbierają uśmiech. To od nas zależy czy będziemy się tego kurczowo trzymać czy puścimy wolno. To samo dotyczy emocji, niespełnionych oczekiwań, żalu, rozpamiętywania. Zabiera energię i nic nie wnosi. Zdecyduj co zostawiasz, a co usuwasz ze swojego życia. Poczujesz ulgę, zapewniam.

    2. Pamiętaj dobre rzeczy.

    W życiu wiele się wydarza, mamy wspomnienia, dobre i te mniej pozytywne. Warto kierować swoją uwagę na to, co dobre w życiu, pamiętać piękne chwile, przywoływać wspomnienia, kiedy byliśmy szczęśliwi, kiedy coś nam się udało. Odnieśliśmy sukces, czegoś dokonaliśmy. Takie wspomnienia wpływają pozytywnie na postrzeganie świata, jesteśmy bardziej otwarci, emanujemy korzystną aurą. Jesteśmy bardziej pewni siebie, odważniejsi. Przekonaj się, spróbuj skoncentrować swoją uwagę na tych lepszych zdarzeniach. Wracaj do wspomnień, które cieszą, wywołują uśmiech. Nie podcinaj sobie skrzydeł złymi myślami.

    3. Optymizm – ucz się go.

    “Pesymista ulega słabości, wyszukuje negatywy, tonie bez walki. Optymista bierze energiczny oddech i próbuje wydostać się na powierzchnię, szukając drogi wyjścia”.

    Prawda jest taka, będąc optymistą lepiej zniesiesz trudności życia. To moja dewiza. Nie wyeliminujemy przeszkód, niefortunnych zbiegów okoliczności, ale patrząc na nie okiem optymisty zaczniesz szukać tego, co w danej sytuacji jest pozytywnego, co możesz zyskać. czego się nauczyć. Widzisz jasną stronę. Nie wszyscy urodzili się optymistami. Są realiści, pesymiści. Moim zdaniem optymizmu można się nauczyć, wykształcić w sobie sposób reagowania na to, co się nam przytrafia. Może nie będziesz optymistą zawsze, ale każda udana próba spojrzenia na szklankę do połowy pełną będzie Twoim zwycięstwem.

    4. Ustąp, nie kop się z koniem.

    Mierz siły i nie obawiaj się ustąpić. Czasem ustąp dla świętego spokoju, czasem dla dobra sprawy. Często nie ma najmniejszego powodu by się szarpać z życiem, spalać i doprowadzać do sytuacji, że złość czy inne trudne emocje biorą górę. Wielokrotnie przetestowałam takie podejście. Umiem zawalczyć o swoje, o to, co dla mnie ważne, ale potrafię też odpuścić. Nie wchodzę w niepotrzebne konflikty, nie mnożę powodów do konfrontacji, która nie rokuje rozwiązania problemu czy wyjścia z sytuacji. Czasem odpuścić, wybrać, to nie to samo co się poddać. To życiowa mądrość, umiejętność wyboru, to wiedza o sobie samym. Bo Ty najlepiej wiesz, na co Cię stać. Próbuj, ucz się nowych rzeczy, sprawdzaj swoje możliwości, nie rezygnuj zbyt łatwo, ale nie oczekuj od siebie niemożliwego, nie podnoś poprzeczki za wszelką cenę. W taki sposób sam sobie fundujesz niepowodzenie, a po co.

    5. Zrób coś na przekór rutynie.

    Przyzwyczajenie, rutyna może być pułapką. Często tkwimy w czymś znanym, utartym, nie szukamy nowych inspiracji. Czujemy na barkach ciężar życia, monotonnej codzienności. Jaka na to rada? Zrób czasem coś na przekór rutynie. Nie musisz skakać ze spadochronem (choć pomysł daje do myślenia 😉 ) Zmień drogę, którą idziesz do pracy. Skręć w prawo, a nie w lewo. Kup coś w innym miejscu niż dotychczas, weź do ręki książkę, o której dotąd nigdy nie pomyślałeś, że może Cię zainteresować. Załóż bluzkę w kolorze, który z założenia odrzucałaś – bo nie będzie Ci pasował. Zmień fryzurę. Zaplanuj podróż w innym kierunku niż ten ulubiony i powtarzany wielokrotnie. Smakuj nowe potrawy, zapisz się na zajęcia baletowe lub na krav magę. Często nie podejrzewamy jak wielki wpływ na nasze samopoczucie może mieć nawet niewielka zmiana, odstępstwo od przyjętej normy. Życie zyskuje nowy smak, inną jakość.

    6. Pielęgnuj ciekawość świata.

    “Ile razy słyszałaś w życiu “dorośnij wreszcie” czy “nie zachowuj się jak dziecko”? Ja będę cię namawiać do czegoś wręcz odwrotnego….Chodzi mi o ciekawość świata, o kwestionowanie pozornie oczywistych spraw, o zadawanie “głupich” pytań, o chęć próbowania nowych rzeczy dla ekscytującego dreszczu uczenia się czegoś od zera”.

    Pytaj, szukaj odpowiedzi, zastanawiaj się nad tym, czego nie rozumiesz. Ucz się nowych rzeczy, otwieraj umysł na nowinki ze świata, na pozytywną motywację. Nie podążaj za tłumem, nie rezygnuj z poszukiwań nowych rozwiązań. Nie przyjmuj za pewnik czegoś tylko dlatego, że o słuszności zapewniają Cię inni. Ciekawość świata wyzwala potencjał, możliwości, które w nas drzemią. Warto przyjąć postawę obserwatora, analizować, wyciągać wnioski. I korzystać z tej pozyskanej wiedzy. Wyrabiać sobie własne opinie, poglądy. Dać szansę dojść do głosu swojej mądrości. Nie porzucaj pasji, pielęgnuj w sobie odrobinę beztroski, może nawet naiwności. Tej dziecięcej, prawdziwej.

    7. Dziękuj.

    Za każdy dzień. Za to, co dobre, co Ci sprzyja. Za serce, dobro, które otrzymujesz. Za samo życie, za szanse, które przed Tobą i za to, czego już doświadczyłeś. Jesteś więc możesz. Cały czas masz otwartą furtkę do lepszego życia, prostszego, przyjemniejszego. Na więcej życia w życiu… Na głębszą refleksję, odczuwanie, na szukanie nowej drogi czy rozwiązania. Na akceptację tego, co już masz, co cieszy, uskrzydla. “Wdzięczność otwiera pełnię życia. Sprawia, że to, co mamy, wystarcza. Zamienia opór w akceptację, chaos w porządek, konfuzję w klarowność. Może zamienić posiłek w ucztę, mieszkanie w dom, obcego w przyjaciela. Wdzięczność nadaje sens przeszłości, przynosi pokój dzisiaj i tworzy wizję jutra.” Melody Beattie

  • Moim okiem

    Co mnie kształtuje, czym się kieruję.

    “Najkrótsze słowa – tak i nie, a wymagają największego namysłu”. Pitagoras

    Mówi się, że najtrudniej pisze się o sobie. Czy tak jest, w moim odczuciu jeśli znasz siebie, wiesz naprawdę czego chcesz i co dla Ciebie ważne, to nie masz problemu z określeniem siebie, mówieniem o sobie. Dlatego dzisiaj poznacie mnie bliżej. Podzielę się tym, co mnie kształtuje, czym się kieruję w życiu, jak podchodzę do tego, co mnie otacza.

    Kocham morze, tam odpoczywam, resetuję myśli, robię przegląd wydarzeń, a nawet podejmuję decyzje. Lubię patrzeć w horyzont. Cieszyć się przestrzenią. Morze uczy mnie pokory, spokoju, wyciszenia nawet wtedy jak wokół mnie przemieszczają się ludzie. Umiem się wyłączyć. Zapatrzeć. Zachwycić.

    “Dlaczego widok morza jest nam tak nieskończenie i wiecznie miły? Bo morze ukonkretnia jednocześnie idee ogromu i ruchu. Sześć lub siedem mil to dla człowieka zasięg nieskończoności. Nieokreśloność w miniaturze. Cóż stąd, skoro tyle wystarczy, by uzmysłowić pojęcie prawdziwej nieskończoności”. Charles Pierre Baudelaire, Pisma, Sztuczne raje

    W życiu kieruję się intuicją.

    Potrafię wsłuchać się w siebie. Usłyszeć wewnętrzny głos, który podpowiada mi jak powinnam postąpić. Czasem go posłucham od razu, a czasem dopiero po jakimś czasie, kiedy najdzie mnie refleksja, że intuicji należało posłuchać 😉 To pomaga, bo czasem ilość zewnętrznych bodźców zaburza rzeczowy osąd sytuacji. Nieraz się o tym przekonałam.

    Zdrowy dystans 🙂

    Mimo, że jestem empatyczna, to potrafię zachować zdrowy dystans. Dotyczy to zarówno ludzi, jak i tego, co mnie otacza – wydarzeń, sytuacji. Oddzielam to, co dla mnie istotne, ważne, co wnosi wartość do mojego życia od tego, co powoduje chaos, hałas, bałagan wewnętrzny i zewnętrzny. Z natury jestem poukładana, panuję nad swoim życiem. Zdarza mi się sparzyć się na ludziach, zaufać za bardzo, ale szybko wyciągam wnioski i wtedy bardzo pilnuję swoich granic i nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki. Uczyłam się tego sukcesywnie i wiem, że w życiu trzeba oddzielać ziarna od plew. Czas mamy ograniczony i nie warto trwonić go na niewłaściwych ludzi, nie pasujące nam sytuacje, miejsca.

    Jestem silną kobietą, a jednocześnie wrażliwą, pełną emocji. Delikatną, ale twardo stąpam po ziemi i wiem, że tak trzeba. Zdążanie ku wyznaczonym celom, ku marzeniom, to trzyma mnie w ryzach. Mobilizuje, zrywa do życia. Jestem cała dla bliskich mi osób. Wiem, co znaczy poświęcenie, otwartość, dzielenie się tym, co mam, bezwarunkowe zaangażowanie. Mam to szczęście, że ja również mogę liczyć na wzajemność… ❤

    “Cierpliwość jest cechą bogów” i moją 🙂

    Tego mi nie brakuje. Potrafię czekać na swój czas, na właściwy moment, wiem, kiedy warto zaczekać na rozwój wypadków, kiedy trzeba dać się ponieść falom. Kiedy odpuścić i nie kopać się z koniem. Bo nie zawsze trzeba być na 100 procent w otaczającym świecie. I bez nas on sobie poradzi, będzie się kręcił. Warto wyskoczyć czasem z pędzącego pociągu, przeczekać jedno okrążenie lub dwa. Ile trzeba.

    Bliskie mi wartości: szczerość, szacunek, odpowiedzialność. Tych zasad się trzymam. Uważam, że odpowiedzialność w życiu prywatnym i zawodowym kształtuje to, jak postrzegają nas inni, jak nas traktują. Szacunek, rzecz święta. Do życia, do przekonań, do wyborów innych niż moje. Szanuję ludzi, bo sama też chcę być szanowana. Prosta zasada wzajemności. I człowieczeństwa. Szczerość przyświeca mi we wszystkim, co robię. Często wymaga odwagi, ale zdecydowanie się “opłaca”. Prawda się broni, nawet jeśli nie od razu widać efekt. Tak uważam.

    Żyję po swojemu i daję żyć innym. Spontanicznie, z entuzjazmem, ogromną radością życia i nadzieją na lepsze jutro. Uśmiecham się do ludzi, do swoich marzeń, które spełniam krok po kroku. Kocham życie, potrafię się nim zachwycić. Wiem ile jest warte. Nie angażuję się w niepotrzebne spory, ale nie odpuszczam w kluczowych kwestiach, które dotyczą mnie, mojej rodziny, miejsca, w którym żyję. Jestem świadomą siebie kobietą. Wiem, co potrafię, a czego jeszcze się uczę. Wpatruję się w gwiazdy, a zaraz potem gotuję, smakuję, ogarniam życie, robię swoje…

  • Moim okiem

    Zmiana, trudna konieczność czy koło zamachowe?

    “Czasem los stawia nas na rozstaju dróg i wtedy wszystko jest możliwe”.

    Lubimy stabilizację, poukładany świat, swoje rytuały, przyzwyczajenia, trzymamy się utartych szlaków. Mamy ustalone zasady, którymi kierujemy się w życiu. Nader wszystko cenimy swój “święty spokój”. I wtedy przychodzi ona… Zmiana.

    No właśnie. Zmiany są, będą. To nieodłączny element naszego życia. Tego jednego możemy być pewni. Czy lubimy zmiany, a może się ich boimy? Jak podejść do zmian w życiu, wykorzystać ich potencjał i przekuć na realne korzyści. Zmiana może dać nam natchnienie, nowe światło na naszej drodze, być szansą, jeśli tylko będziemy potrafili do niej właściwie podejść. Nowa praca, zmiany w życiu osobistym, przeprowadzka to momenty, w których na nowo musimy zweryfikować swoje zasoby, przyjrzeć się sobie, ocenić własne siły. Zmiany zmuszają nas niejako do wyjścia z naszej strefy komfortu. A to wielka wartość. Życie to ruch. Nowe wyzwania, możliwości pomagają nam poznać na ile jesteśmy w stanie przekraczać utarte granice w swoim umyśle. Adaptujemy się do nowych warunków, poznajemy nowych ludzi, odrywamy ścieżki, których wcześniej nie znaliśmy. To nas wzmacnia, rozwija.

    Zmiany pomagają nam uzyskać właściwe proporcje w życiu, docenić to, co naprawdę ważne. Spojrzeć na wiele spraw z dystansu, bo przecież całość najlepiej widzi się z pewnej odległości. W ten sposób budujemy nowe, lepsze życie. Oddzielamy ziarna od plew, uwalniamy się od skostniałych układów, obciążających sytuacji, toksycznych osób. Każdy z nas miał styczność z kimś lub czymś, co go wstrzymywało, było przysłowiową kulą u nogi. A zmiana jest powiewem świeżości, szansą na nową jakość. Wychodząc naprzeciw nowemu, otwierając się na nieznane, widzimy siebie w nowym świetle, często dostrzegamy ukryty potencjał, którego wcześniej nie musieliśmy wykorzystywać. Zmiana zmusza nas do wysiłku, do kreatywności. Często coś nas zaskakuje i wtedy musimy spontanicznie reagować, uwalniamy się od schematycznego myślenia i utartych rozwiązań.

    Ja porównuję zmiany do nowego początku, który daje mi możliwość stworzenia nowej jakości, podjęcia wartościowych decyzji. W takim momencie mogę wykorzystać moje doświadczenie, znajomość siebie, swoje mocne strony. Mogę iść do przodu, zachowując dobre wspomnienia, a to, co mi przeszkadzało, ciążyło zostawić za sobą. Zmiana to dla mnie świt, poranek, który kojarzy się z nadzieją. Budzę się i wiem, że mam realny wpływ na to, co będzie. Akceptując daną sytuację skupiam się na tym, co tu i teraz. “Pamiętaj, że wszystko można zacząć od nowa. Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów”. I tak chcę na to patrzeć.

    A Wy jak postrzegacie zmiany? Obawiacie się ich czy potraficie zaprzyjaźnić się z nową sytuacją w Waszym życiu, przychodzi Wam to łatwo czy wymaga siły, pokonania wewnętrznych oporów, strachu?