• Blisko natury,  Pokochaj siebie

    Życie na wsi. Co zyskałam emocjonalnie i duchowo?

    Do napisania tych przemyśleń skłonił mnie początek roku, kolejnego już, spędzonego w naszym domu pośród lasów i jezior 🌲 🌲 Daleko od Warszawy, od wielkich miast. Miejscu, w którym poznaję siebie, trochę od nowa, z innej strony niż dotychczas.

    Jestem świadomą siebie kobietą, przywiązuję dużą wagę do swojego wnętrza, emocji. W życiu kieruję się intuicją, wrażliwością, mam niesamowite pokłady empatii. Moje życie w mieście to wiele lat spędzonych pośród ludzi. Nauka, praca, obowiązki, przyjaciele, podróże. Czas płynął szybko, dzień do dnia był podobny, choć zdecydowanie ten etap wniósł dużo dobrego w moje życie. Wiele się nauczyłam, ukształtowałam osobowość, spojrzenie na otaczający mnie świat.

    Jednak w życiu człowieka przychodzi moment, gdy zadaje sobie pytanie czy to, gdzie się znajduje, jest dla niego dobre, rozwijające, daje satysfakcję, perspektywy. Po ludzku cieszy, rozwija. Czy chce się tu zostać?

    I w naszym życiu przyszła taka chwila. Oboje poczuliśmy i zdecydowaliśmy, że trzeba iść dalej. W miejsce spokojne, blisko przyrody, tam, gdzie rytm życia kształtuje natura. Rozpocząć nowe życie na wsi 🏡

    Bartek od zawsze kochał przyrodę, wychowywał się blisko lasów i rozlewisk. Napędzany pasją spędzał całe godziny i dni na leśnych ścieżkach, polanach. W pobliżu jezior, zagajników, łąk i rzek. Z aparatem w ręku przemierzał dzikie zakątki przyrody, by przyglądać się życiu ptaków, owadów, zwierząt. Czerpać energię z obcowania z naturą. Fotografował ten, coraz bardziej unikalny świat, regenerował siły, nabierał zdrowego dystansu 🦨🦅

    Ze mną było inaczej. Poznawałam przyrodę podczas wakacji. Wyjazdy do babci na wieś, na obozy, kolonie, a potem samodzielne wypady. Góry, jeziora, morze. Jednak z dziką naturą, zakątkami sporadycznie odwiedzanymi przez człowieka, raczej nie miałam kontaktu. Zmieniło się to, gdy poznałam Bartka ❤ To On pokazał mi ten tajemniczy i niesamowity świat, zaprowadził w miejsca, gdzie słychać tylko szum drzew, wiatr i ciszę. Tam, gdzie słońce odbija się w lustrze wody. Mchy, wrzosy i trawy porastają okolicę, a pod stopami czuć piach, trawę, gałęzie. Przed oczami przebiegały leśne zwierzaki, a ja z niedowierzaniem pytałam: – Widziałeś? To był jeleń, prawdziwy! 🐾 Bartek był (i jest 😘 ) dla mnie przewodnikiem po leśnych ostępach, odkrywa przede mną uroki tych miejsc, uczy świadomego przebywania blisko wszechobecnej natury. Dlaczego to wszystko piszę? Bo chcę, żebyś zrozumiała, zrozumiał jak wielkim krokiem i zmianą mentalną była dla mnie przeprowadzka z Warszawy do zacisznej osady pośród lasów i jezior. Do naszego domu na wsi.

    Czy tego potrzebowałam?

    Zdecydowanie tak 😊. Dotarłam do etapu, kiedy zaczęłam odczuwać wielką potrzebę wyciszenia, wyjścia z ram, zawodowych nakazów, zakazów, wiecznie dzwoniącego telefonu czy przychodzących maili. Wszystko było na już. A z wiekiem, jak wiadomo, wzrasta zapotrzebowanie na… ŚWIĘTY SPOKÓJ. Jeszcze na tyle młoda, że miałam siłę, energię i ochotę na nowe. Z drugiej strony dużo już przeżyłam, doświadczyłam inspirujących wyzwań, poznałam ciekawych ludzi, skorzystałam z uroków i przywilejów wielkiego miasta.

    Poczułam, że to dobry czas, by spróbować czegoś zupełnie innego. Dać się ponieść marzeniu o kawałku własnej przestrzeni. Oboje pragnęliśmy zamieszkać we własnym domu na odludziu i bardzo wspieraliśmy się w tym dążeniu. Tak, by zrealizować wszystko, jak dla nas najlepiej. W myśl prostej zasady:

    “Natura nie jest miejscem do odwiedzenia. To jest nasz dom”. Gary Snyder

    Co zyskałam?

    1. Przestrzeń ~ nie tylko fizyczną, związaną z domem, ogrodem, otaczającym lasem. Zyskałam przestrzeń duchową. Poczułam nowe pokłady miejsca na to, co przede mną. Przewietrzyłam umysł. Puściłam wolno wiele spraw z przeszłości. To, co mnie wstrzymywało, zabierało cenną energię . Zyskałam dużo więcej intymności. Już nie spotykam tabunów ludzi w przejściu podziemnym czy w metrze. Nie tłoczę się w autobusie, nie słyszę ciągłych rozmów i hałasu miasta. To bardzo pozytywnie wpłynęło na moją psychikę. Szybko doceniłam dar nowej przestrzeni na swoje własne emocje, odczucia, przemyślenia. To bardzo oczyszczające doświadczenie i swojego rodzaju medytacja. Można zapatrzeć się w horyzont, w rozgwieżdżone niebo ✨ Daleko przed siebie…
    2. Porządek w głowie ~ wraz z nową przestrzenią przyszedł porządek w myślach. Tutaj dużo łatwiej skupić się na swoich potrzebach emocjonalnych. Zaobserwować co jest dobre, co sprzyja. Można się zatrzymać, poukładać myśli. Zareagować, gdy zaczynają pędzić i wymykać się spod kontroli 😉 Spełniłam swoje wyczekiwane marzenie, zaczęłam pisać bloga. Pasja, która zdecydowanie sprzyja uporządkowaniu tego, co w głowie, twórczej refleksji i przelaniu ich na przysłowiowy “papier”.
    3. Spokój ducha ~ poczułam lepszy kontakt sama ze sobą. Zawsze uczyłam się słuchać swojego wnętrza, swojej intuicji. W pędzie i nadmiarze bodźców trudniej było usłyszeć, co podpowiada umysł i serce. Tutaj mam pole do szukania odpowiedzi, spokojnych decyzji, przemyśleń. Kontakt z naturą dobrze robi, uspokaja, pomaga spojrzeć z właściwym dystansem. Patrzenie z bliska na zwyczaje przyrody, życie zgodnie z jej cyklami wycisza, daje poczucie harmonii. Ustawia we właściwych proporcjach.
    4. Równowagę ~ między tym, co muszę, a tym, co chcę. Tutaj nie biegnę co rano do pracy, choć mam swoje obowiązki i trzymam dyscyplinę 😍 Zyskałam równowagę ducha, której człowiek szuka, będąc w przysłowiowym oku cyklonu nadmiernych oczekiwań, natłoku terminów, wyśrubowanych zasad. Mogę poświęcić należny czas i uwagę wszystkiemu, co dla mnie ważne. Więcej przyglądam się temu, co odczuwam, jak reaguję. Poszukiwanie równowagi jest procesem i nie da się jej odnaleźć raz na zawsze. A tutaj mam sprzyjające warunki, by nie zgubić tego, co już odnalazłam i szukać, czego potrzebuję.
    5. Czas ~ mam go więcej, bo inaczej nim zarządzamy. W domu na wsi jest dużo zajęć. Spraw, które trzeba skoordynować, załatwić. Wrodzone umiłowanie samodzielności tutaj zostało zastąpione współpracą. Wspieraniem się, wzajemną pomocą. Oboje mamy umiejętności potrzebne do życia w takim miejscu i razem dużo łatwiej i przyjemniej robić wszystko, co potrzeba. Wróciłam do zapomnianych pasji, zaczęłam malować na płótnie. Rozwijam się kulinarnie 🥐 Tutaj na co dzień nie jemy fast foodów 😀
    6. Nową siłę ~ by iść nadal za marzeniem, nie osiadać, nie poddawać się, jak pojawiają się trudności, przeszkody. Gdy człowiek otworzy się na zmiany, da się ponieść pragnieniu zrealizowania czegoś, co na pierwszy rzut oka wydaje się rewolucją w życiu (a przeprowadzka do domu na odludziu taką może się wydawać 🙈 ), zyskuje dużo nowej energii, wiary we własne siły i możliwości. Nic tak nie wzmacnia, jak wyjście ze własnych pieleszy i duży krok w nieznane i nieprzewidywalne.
    7. Nowe umiejętności ~ czyli rozwój. Na poziomie wiedzy, nabytych umiejętności, poznania swoich możliwości, odkrycia nowego potencjału. “Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”, pisze Wisława Szymborska w jednym ze swoich wierszy. I dużo w tym prawdy. Dlatego tak ważne, by dla własnego zadowolenia i rozwoju dać sobie szansę poznania tego, co jeszcze w nas drzemie.
    8. Poczucie panowania nad własnym światem ~ więcej swobody w decydowaniu o własnym życiu. Planowanie, trzymanie ręki na pulsie, ale też więcej luzu. Można coś przesunąć w czasie, dobrać inny sposób na uzyskanie satysfakcjonującego efektu. Kreatywność, elastyczność i szeroka wyobraźnia mile widziane 💚 Otwartość i spokojne reagowanie są tutaj sprzymierzeńcem. Nic na siłę. No i nikt Ci nad głową nie stoi… To ogromny komfort.

    Mogłabym pisać i pisać, ale zostawię sobie coś w zanadrzu na inne blogowe wpisy 🖋 Pewnie niejedna, niejeden z Was rozważa zmianę miejsca do życia. To zawsze jest poważna decyzja i niesie za sobą nowe wyzwania, dobrodziejstwa i niewiadome. Na wszystko przychodzi właściwa pora. Dlatego warto przyglądać się życiu, być czujnym i podnieść kotwicę we właściwym momencie ⚓

    “Przyjmij tempo natury: jej sekretem jest cierpliwość”. Ralph Waldo