-
“Czym skorupka za młodu nasiąknie…”
“Dziś dostrzegłam w pozłacanym śniegu mały i niewyraźny ślad dziecinnych sanek. Poczułam krótki przypływ spokoju, nagły odpoczynek, przyjemność… Jak gdyby ktoś podał mi na chwilę ciepłe zwierzę. To było wspomnienie”. Agnieszka Osiecka
Jesteś tym, co nosisz w sobie. Wrażliwość, życiowa mądrość, umiejętność dokonywania wyboru. Wnętrze człowieka kształtuje się od najmłodszych lat. Zasiane wtedy ziarno kiełkuje i wzrasta. A jakość tego plonu, to w dużej mierze to, czym ziarno było karmione. Dzisiaj tekst z cyklu tych bardziej osobistych. O tym, co mnie ukształtowało, co wpłynęło na moje życie, jaki odcisnęło ślad. Co zabrałam w dalszą drogę. Do czego wracam wspomnieniami. Każdy z nas ma taki mentalny kuferek rzeczy ważnych, wskazówek, talizmanów, wspomnień. Do którego dorzuca kolejne skarby… 💝 Co jest w moim?
Noś w sercu to, do czego zawsze możesz wrócić.
Co Cię wzmacnia, co jest jasnym promieniem, gdy Twoje niebo pokryją gęste chmury. Bo “człowiek musi mieć w życiu swoje nenufary…” Jak Barbara Niechcic, dla której niezapomniany Toliboski, brodząc w wodzie w śnieżnobiałym garniturze, zrywał bajkowe nenufary. Ta kultowa scena z filmu “Noce i dnie” jest symbolem tego, co w życiu trzyma nas w pionie, co jest jak grawitacja w chwilach, gdy usuwa się grunt spod nóg. Kolekcjonuj momenty, te wzmacniające, dające Ci siłę. Pamięć ludzka jest wybiórcza. Jednak w trudnych momentach potrafi wracać do pięknych wspomnień, ukochanych miejsc, a przede wszystkim Osób, które zostawiły w Twoim umyśle i sercu wartościowy ślad 🌱
Idąc przez życie od samych jego początków na naszej drodze stają ludzie. Najpierw rodzice, rodzeństwo, potem przyjaciele, koleżanki, znajomi. I każda z tych Osób, może coś wnieść do Twojego życia. Coś, co możesz zabrać w dalszą drogę. Korzystać i się tym cieszyć. Trzeba tylko umiejętnie wybrać, co ważne, co pomocne.
“Spróbuj choć raz odsłonić twarz
I spojrzeć prosto w słońce
Zachwycić się po prostu tak
I wzruszyć jak najmocniej
Nie bój się bać, gdy chcesz to płacz
Idź szukać wiatru w polu
Pocałuj noc, najwyższą z gwiazd
Zapomnij się i tańcz”. – fragment utworu Varius Manx, Pocałuj Noc
Mój koszyk wartości, priorytetów, wskazówek w dużej mierze zapełnili Rodzice. To Oni od wczesnych lat dbali o mój rozwój ten umysłowy i emocjonalny, ukształtowali moją wrażliwość na piękno słowa pisanego, dali wiarę w siebie, wzmacniali przekonanie, że świat stoi przede mną otworem i mogę czerpać z życia, szukać i znajdować to, co dla mnie kluczowe. Beztroskie dzieciństwo jest trwałym fundamentem. Uśmiech, świadomość skupionej na sobie uwagi, poczucie bezpieczeństwa, wsparcie duchowe i materialne, pomoc w chwilach, gdy bywało trudno. To jest zasób nie do przecenienia… , który procentuje w przyszłości 🍀
“Lubię…
Lubię wracać tam, gdzie byłem już
Pod ten balkon pełen pnących róż
Na uliczki te, znajome tak…” Fragment utworu Zbigniewa Wodeckiego, Lubię wracać…
“Dobrze widzi się tylko sercem…” 🥀
“Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu…” To jedna z moich życiowych zasad. Ufam swojej intuicji. Czytam w napotkanym człowieku, szukam wartości, które mogą ubogacić moje życie. Nie kieruję się twardą racjonalną oceną. Postrzegam poprzez pryzmat duszy, zachowań, okazanego mi dobra, otwartości. Zawsze charakter człowieka był dla mnie ważny. To, co w nosi w sobie, czym się kieruje, na co zwraca w życiu uwagę. Co potrafi dostrzec, czym się zachwycić, jakie miejsca odwiedza, gdzie odnajduje spokój, równowagę. Bo w życiu trzeba umieć nawiązywać dobre i wartościowe relacje. Pielęgnować je, wierzyć w ich siłę, pozytywny wpływ na nasze życie.
Nie byłabym człowiekiem, gdybym nie popełniła na swojej drodze kilku błędów i nie zaufała ludziom, co nie warci ufania… To były lekcje. Takie do zapamiętania i zastosowania. Czym innym jest to, co otrzymujemy jako wskazówkę, życiowy kierunkowskaz, a czym innym zdobywane doświadczenie w świecie, który nie jest już taki idealny i przychylny. Każdy na pewno nie raz zweryfikował swoje postrzeganie rzeczywistości przez pryzmat i sytuacje, którym musiał stawić czoła. Wybory, których musiał dokonać. Czasem tłumaczenia kochających nas osób nie są właściwie doceniane. Człowiek chce sam sprawdzić, przekonać się w praktyce. I bardzo dobrze, bo każdy chce dołożyć własną cegiełkę do fundamentu, na którym buduje swoje życie. Kształtują nas również zdobyte doświadczenia, bo przecież “tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono”, pisała Wisława Szymborska.
Wiem, że warto słuchać serca. W chwilach dla mnie ważnych zawsze staram się wsłuchać w siebie. Dać dojść do głosu moim pragnieniom. Jasnym i spokojnym umysłem ocenić, co dla mnie dobre.
“Ludzie z Twojej planety hodują pięć tysięcy róż w jednym ogrodzie… i nie znajdują w nich tego, czego szukają… A tymczasem to, czego szukają, może być ukryte w jednej róży”. Antoine de Saint-Exupéry
Małe zwycięstwa.
“Zwycięzca widzi odpowiedź w każdym problemie. Przegrany widzi problem w każdym rozwiązaniu”.
Nigdy się nie poddawaj. Nie daj innym prawa do podkopywania Twojego poczucia własnej wartości. Unikaj toksycznych relacji. Dbaj o swoje marzenia, nie pozwól zgasić płomienia pasji, wiary. Pielęgnuj swój uśmiech i pozytywne nastawienie do życia. To są te małe, wielkie zwycięstwa. To one wyznaczają nasz szlak, stanowią o jakości naszego życia 💚 Nie poświęcaj zbyt wiele dla tych, którzy traktują Cię jak koło zapasowe. Szukaj dobrych rozwiązań, nie komplikuj swojej rzeczywistości. Bo tak naprawdę sami często odbieramy sobie szanse. Zamykamy właściwe drzwi, rezygnujemy zbyt szybko.
„Wielu życiowych rozbitków to ludzie, którzy nie zdawali sobie sprawy, jak bliscy są sukcesu, kiedy się poddali.” Thomas Edison
Wytrwałość i determinacja są tutaj kluczowe. Przecież warto się postarać, jeśli robisz coś dla Ciebie ważnego. Rezygnacja może Cię wiele kosztować. Dlatego próbuj. Ufaj i próbuj. Nawet jeśli się potkniesz, zawiedziesz. Sam jesteś kowalem własnego losu, dlatego nie oddawaj walkowerem swojego prawa do szczęścia. Buduj skrzydła w locie…
Piękno życia tkwi w prostocie 🌸
W drobiazgach miłych sercu. Małych rzeczach, które czynią życie pełnym. W obcowaniu z naturą. Samodzielnie posadzonym kwiatku, w radości obserwowania jak rośnie, rozwija się, a potem cieszy oczy… W ulubionej szarlotce, soku z malin. Tych wyhodowanych własnym staraniem. W zapachu suszonych grzybów. W aromatycznej kawie, która smakuje najlepiej w ulubionym kubku… W trosce o innych. Bezinteresownej dobroci i oddaniu. W pasji, która zrywa do życia. Wypełnia serce po brzegi. I nie musi się grzać w świetle jupiterów. W skromności, wrażliwości na piękno otaczającego świata. W książkach. Ich przepastnej mądrości, która kryje się na kartkach zapisywanych przez znanych i mniej znanych autorów. “Kto czyta książki, żyje podwójnie”. Umberto Eco Książki tworzą przytulną przestrzeń, pozwalają dostrzegać więcej, czuć bardziej. Słowo pisane jest inspiracją, uwrażliwia. Wprowadza do szarości życia barwy i najróżniejsze odcienie. Są swojego rodzaju azylem.
“Człowiek kochający książki jest bogatszy od innych. Czasem przeczytanie jakiejś książki stanowi o losie człowieka”. Ralph Waldo Emerson
“Najważniejsza w życiu jest prostota. W niej tkwi całe sedno. W prostocie znajdziemy i radość życia i radość jedzenia. W rozumieniu prostych praw wszechświata znajdziemy zrozumienie wszystkich procesów zachodzących wokół nas. Bo im mam mniej, tym mamy więcej – ten swoisty paradoks jest możliwy dzięki prostocie. Musimy ją tylko zaprosić do naszego życia. W niej znajduje się bowiem źródło prawdziwego szczęścia”.
Wdzięczność…
“Kiedy jesteś wdzięczny, znika strach, a pojawia się obfitość. Wdzięczność odczuwana na początku jest najpotężniejszą siłą we wszechświecie”. Wdzięczność za dar życia, za doświadczane dobro, bezwarunkową miłość ❤️ Za obecność. Wsparcie i wytrwałość. Za uśmiech… Bo wdzięczność jest najzdrowszą, najczystszą z ludzkich emocji. Jest podziękowaniem…
“Jest gdzieś życie piękniejsze od wierszy. I jest miłość. I ona zwycięży”. Władysław Broniewski Tekst dedykuję pamięci mojej Ukochanej Mamy…
-
Wymówki, które zatrzymują Cię w życiu.
“Przestań wierzyć, że coś Cię ogranicza. Możesz dalej szukać wymówek albo wreszcie zacząć działać. Wybór należy do Ciebie”. Regina Brett
“Naprawdę mnie dziwi, że wolisz zrezygnować z walki o coś fajnego, o coś dobrego, tylko dlatego, że może się nie udać. No oczywiście, że może się nie udać – też mi wielkie odkrycie. Każdego dnia wiele rzeczy może się nie udać”. Ach te wymówki… 🧐
Są usprawiedliwieniem, asekuracją, poczekalnią, wytłumaczeniem. A przede wszystkim hamulcem, który zatrzymuje Cię na życiowej drodze. Szczególnie, jak nadużywasz wymówek, kryjesz się za ich “bezpiecznym” parawanem. Odwlekasz coś na wieczne nigdy.
Nie dam rady.
Jedna z najczęściej powtarzanych wymówek. Zakładasz z góry, że sobie nie poradzisz. Bo za trudno, bo nie wiesz czy podołasz. Zaczynasz wątpić w swoje umiejętności zanim jeszcze podejmiesz próbę. Jesteś tak głęboko przekonana, przekonany, że zadanie Cię przerasta, że budujesz jedyną wizję. Wizję porażki. A po co? Przecież “nie święci garnki lepią” i trzeba próbować. Sprawdzać się, uczyć czegoś nowego. Nie dla zasady, ale dla własnego samorozwoju. Budowania poczucia własnej wartości, sprawczości. To podstawa, by osiągać swoje cele, spełniać marzenia 💚 Jak się nie uda, spróbujesz drugi raz i trzeci. A jak nie będzie efektów, zmienisz podejście, zaczniesz z innej strony. Nie rezygnuj. Życie czasem daje szansę tylko raz, by zrobić to, co dla Ciebie ważne i od Twoje decyzji zależy, jaki będzie efekt. Czy podejmiesz rękawicę…
Zacznę jutro.
“Co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj”. Niektórzy stosują tę zasadę na odwrót 🐌 Bo co złego w tym, że coś poczeka na kolejny dzień. Nie zawsze masz siłę, wenę, energię czy ochotę, by zacząć coś robić. I warto wsłuchać się w siebie, bo na siłę raczej nic sensownego nie stworzysz. Jednak czai się tutaj pułapka, która może zatrzymać Cię w miejscu. To “jutro” mnoży się i przeradza w kolejny dzień i kolejny. A wtedy istnieje realne ryzyko, że już tego nie zrobisz. Bo minie Ci zapał, nie będzie już sprzyjających okoliczności czy wystarczającej motywacji.
“Problemem jest to, że wydaje Ci się, że masz czas”. Autor nieznany
Nie uda mi się wszystkiego pogodzić.
No cóż, ja też nie jestem omnibusem 😉 i raczej nie łapię wszystkich srok za ogon. Jednak, jeśli coś jest dla mnie naprawdę ważne, to układam priorytety, dokonuję wyboru, odrzucam to, co w danej chwili może poczekać. I NAJWAŻNIEJSZE: NIE OBWINIAM SIĘ ZA TAKIE PODEJŚCIE. Nie zawsze oczywiście, bo jestem człowiekiem i mam swoje gorsze chwile. Miotają mną myśli czy dobrze wybrałam, czy kogoś nie zawiodłam, czy nie rozczarowałam? Na koniec jednak biorę się w garść i obiektywnie dokonuję rzeczowej oceny moich wyzwań. Naprawdę możemy wiele, dużo spraw można odpowiednio poukładać. Mądrze dysponować własną energią i możliwościami. Tak, aby być zadowolonym, szczęśliwym, by iść ku swoim celom. Pamiętaj, rezygnacja z tego, co dla Ciebie ważne, będzie Ci ciążyć. Spowoduje frustrację, rozczarowanie, wątpliwości czy na pewno dobrze wybrałaś, wybrałeś…
Nie ma efektu 🤔
“Nie od razu Kraków zbudowano”, a to, co ważne, wartościowe często wymaga czasu. Jednak z tą cierpliwością to różnie bywa 🙃 Najlepiej, gdyby wszystko udawało się za pierwszym podejściem. Efekty były widoczne zaraz po rozpoczęciu starań. A tak to nie działa. Czas jest często kluczowy, by powstało coś trwałego.
“Całkowicie wyeliminuj negatywne rozmowy z samym sobą. Z tego bierze się cała wewnętrzna negacja, a, jak już wiemy, często jest ona przykładem samospełniającej się przepowiedni. Jeśli powiesz sobie, że jesteś do niczego, to takim będziesz”.
Efekt przychodzi wtedy, gdy jesteśmy zdeterminowani. Nie odpuszczamy zbyt łatwo. Jasno określamy, co jest najważniejsze, jakie mamy etapy do pokonania, robimy pierwszy krok i potem kolejny i kolejny. Nie oczekujemy od razu cudów, powoli, ale skutecznie, cierpliwie idziemy po swoje, budujemy schody na swój własny szczyt.
Jedno z moich ulubionych zdań, które przyświeca mi w życiu brzmi: “Różnica między możliwym a niemożliwym polega tylko na stopniu determinacji” ❤️
Każdy ma swoje wymówki, powody, argumenty. Najważniejsze, by nie wstrzymywały, nie odbierały szans. Nie zamykały szeroko otwartych drzwi z widokiem na spełnienie, zadowolenie, na szczęście 🍀
-
Slow life – moje osobiste odkrycia.
Lubię siadać do kolejnego tekstu. Zamykam wtedy oczy, skupiam myśli i słucham tego, co mi podpowiada intuicja. Myślę co Wam powiedzieć, co jest ważne, potrzebne. Ten blog to przestrzeń niejako terapeutyczna 💚 Nie w znaczeniu medycznym lecz duchowym, emocjonalnym. Daje mi dużo dobrej i twórczej energii. Dostaję od Was wiadomości, komentarze, że lubicie moje pióro, że docieram do Waszego wnętrza, pomagam. Podpowiadam, kieruję uwagę na te małe oczywistości, które często są mijane w pędzie.
To wszystko dużo dla mnie znaczy, nadaje inny wymiar temu blogowi, mojej pasji prowadzenia go, pisania kolejnych wpisów. DZIĘKUJĘ KAŻDEMU Z OSOBNA 🌻 za obecność, za zaangażowanie, każde dobre słowo, motywującą refleksję, otwartość i zaufanie.
Ten blog powstał z potrzeby skupienia się na tym, co wartościowe. Strefa ciszy, to przytulna przestrzeń, daje wytchnienie, otula, pozwala odpocząć myślom. Pomaga żyć świadomie, uważnie, motywuje do rozwoju osobistego, by życie było pełniejsze, bardziej Twoje, esencjonalne, bogate i radosne. Kreuj swoje życie. To nie slogan, to inspiracja… Bo szczęście zaczyna się w głowie.
“Teraz widzę, że posiadanie własnej historii i kochanie siebie jest najodważniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobimy”. Brene Brown
Czy życie może być slow? Jak najbardziej. Nie będę tutaj pisała o filozofii slow life jako takiej. Odkrywam moje własne slow, z każdym rokiem bardziej rozumiem siebie, swoje potrzeby. Doceniam teraźniejszość, celebruję momenty, obserwuję. Cenię prostotę, naturę, rozwijam uważność.
Jesienne odpuszczanie 🍁
Ostatnio na Facebooku napisałam tekst, spontaniczny, osobisty. Na temat mojego odkrycia – fenomenu jesieni i jej klimatu. Zostawię go tutaj…
“Niedługo kupię dużo książek i będę je czytać. Wieczorami pójdę sobie do kina, a nocami będę słuchał deszczu spadającego na miasto. I tak będzie aż do wiosny”. ~Marek Hłasko Nadchodzi moja ulubiona porą roku. Jesień. Magia w czystej postaci. Szum wiatru za oknem, mgła o poranku, kolorowe liście, połyskujące w słońcu. Odpuszczanie. Taka jest jesień. Odpuszczanie tego, co można odpuścić. Psychicznie i fizycznie. Skupienie się na tym, co utula… emocje, ciało. Natura wycisza się, by się zregenerować, nabrać nowej siły, energii. Człowiek też tego potrzebuje. A jesień jakby daje nam na to przyzwolenie. Zatrzymuje nas pod kocem, skraca dzień, nastraja do odpoczynku. A i są jeszcze moje ulubione kalosze, w muchomory One przypominają, by czasem ruszyć przed siebie, poczuć liście pod stopami. Spojrzeć na bogactwo kolorów, odcieni, które zmieniają świat w bajkę.
Ten jesienny czas to moje osobiste slow life. Bo nie można być cały czas na standbyu. Nie da się być cały czas na 100 procent. Potrzebuję odpoczynku, wycofania się, czasu na reset myśli. Po mojemu, a jak po mojemu, to w zaciszu domowym, w ulubionym fotelu, pod kocem, z książką lub dobrym filmem. Z notatnikiem, w którym zapisuję moje myśli, refleksje, te najważniejsze, zajmujące mój umysł. Z kubkiem herbaty z sokiem malinowym lub kieliszkiem czerwonego wina. Proste, a jakie magiczne 🍂 Wyciszenie regeneruje, oczyszcza, układa w głowie. Pozwala na usłyszenie wewnętrznego głosu. By zadbać o siebie, zaopiekować się chaosem i natłokiem spraw, przebiegających przez mój umysł. Ja tego bardzo potrzebuję. Dochodzę wtedy do ładu sama ze sobą.
“Nie muszę gonić za wyjątkowymi chwilami, aby znaleźć szczęście – jest tuż przede mną, jeśli zwracam uwagę i praktykuję wdzięczność”. Brene Brown
Celebruję poranki…
Jeśli tylko mogę, poranek spędzam wolno, wręcz leniwie. To czas, który pozwala mi wejść w nowy dzień w dobrym nastroju, z odpowiednim nastawieniem. Wszystko zależy od tego, jakie mamy plany na dany dzień. Jeśli czeka nas lista spraw do załatwienia, obowiązki, wtedy skupiam się w sobie, prężnie realizuję kolejne czynności, zaczynając oczywiście od śniadania. To pozycja obowiązkowa. Nie lubię jeść w biegu. Lubię delektować się posiłkiem, podawać go na stół. Poświęcić dłuższą chwilę na cieszenie się smakiem, zapachem, kolorami na talerzu.
Jeśli czeka mnie dzień spokojniejszy, wolny od terminów, wtedy puszczam wodze beztroski i odnajduję przyjemność i spokój w tych kilku pierwszych godzinach dnia. Kiedyś “szlafrokowałam”. Uwielbiam ten stan, kiedy mogę poszwendać się po domu w szlafroku, piżamie, dresie. Teraz szlafrok ustąpił miejsca strojom domowym, bo mieszkając w domu pod lasem, na co dzień ubieram się niezobowiązująco, wygodnie, tak jak lubię. Niespiesznie krzątam się po kuchni, patrzę przez okna na tą magiczną przestrzeń, las, jezioro przebłyskujące między gałęziami krzaków. Wyglądam leśnych zwierzaków, odwiedzających nas ptaków. Patrzenie na ich zachowania, bardzo mnie uspokaja. Tak po ludzku, odpoczywam, ciesząc się bliskością przyrody.
Potem KAWA ☕
„Uwielbiam wstawać wcześnie i zaczynać dzień od filiżanki cichej kawy i poczucia możliwości”.
Zdecydowanie mój ulubiony rytuał w ramach praktykowania życia w rytmie slow. Kawę piję wolno, zanurzam się w aromacie (zabrzmiało jak w reklamie 😉 ), samej przyjemności picia. W ulubionym kubku lub w filiżance. Bez kawy nie wyobrażam sobie startu w nowy dzień. Pijąc kawę przechodzę w rytm działania, ale nie gwałtownie 🙂 No chyba, że muszę szybko ruszyć. To wtedy czasem rezygnuję z kawy, bo nie lubię pić jej pospiesznie, patrząc na zegarek. Dla mnie “każdy nowy dzień jest zaproszeniem do szczęścia”. I nie ma w tym przesady. Tak pojmuję sens życia. Nie szukam kłopotów, nie wymyślam trudności. Staram się skupiać na tym, na co ma realny wpływ. Resztę puszczam wolno. Bo właśnie ta rezygnacja z małych walk, daje mi poczucie panowania nad jakością mojego życia, odsuwa mnie od spraw nieistotnych, zaśmiecających mój umysł.
Już NIE ZAWSZE i NIE DLA WSZYSTKICH.
“Kiedy przestałam starać się być wszystkim dla wszystkich, zaczęłam mieć znacznie więcej czasu, uwagi, miłości i kontaktu z ważnymi ludźmi w moim życiu”. Brene Brown
Dokładnie tak. Nauczyłam się wybierać, na co w danym momencie chcę przeznaczyć własną energię. Ja, altruistka z natury, wrażliwa na potrzeby innych, stawiająca często potrzeby innych ponad swoje własne. Poświęcająca uwagę tym, dla których byłam tylko opcją. To musiałam przepracować. Solidnie i dogłębnie. Wzmacnianie asertywności, uczenie się właściwego zarządzania własnym życiem, wsłuchiwania się we własne emocje, reagowanie na osobiste potrzeby. Poświęcanie wystarczającej ilości uwagi sobie, budowanie własnej przestrzeni, stawianie granic. Mówiąc wprost dbanie o siebie.
Nie oznacza to, że nie wpuszczam ludzi do mojego życia. Jak najbardziej mam w nim miejsce na wartościowe relacje, przyjaciół. Nawet, jeśli już nie rozmawiam z przyjaciółkami po parę godzin przez telefon, jak za starych dobrych czasów 📞 , to nie oznacza, że się odsunęłam, przestałam doceniać ich obecność. Po prostu jestem na innym etapie życia. Inaczej buduję bliskość, inaczej ją okazuję. Mam miejsce w sercu na niesamowite wspomnienia, pamiętam radość z doświadczania nowych rzeczy w obecności osób, które spotkałam na swojej drodze. Wiem, co znaczy zaufanie, świadomość, że mogę na kogoś liczyć. I potrafię to odwzajemnić. Nie robiąc przy tym krzywdy sobie. Nie obdzierając się z własnych priorytetów, nie rezygnując z tego, co dla mnie ważne. To duże osiągnięcie i niezmiernie ważny kawałek mojego slow life 🍀
Nie rozmieniam się na drobne, nie chcę za wszelką cenę być dla każdego plastrem na bolączki. Nie rzucam wszystkiego, by być na tzw. skinienie. Myślę, że wielu z Was ma takie doświadczenia. I boryka lub borykało się z nadmierną empatią i skłonnością do poświeceń kosztem siebie. Warto to dobrze wywarzyć, poukładać z sensem. Nie robiąc nikomu krzywdy.
To TEN czas…
“Średni wiek to czas, kiedy wszechświat łapie cię za ramiona i mówi Ci: wykorzystaj dary, które otrzymałeś”. Brene Brown
Jestem kobietą świadomą. Siebie i czasu, który jest moim udziałem. Coraz częściej przewartościowuję swoje przyzwyczajenia. Wybieram, świadomie wpływam na swoją rzeczywistość. Dlaczego? Bo uczę się żyć pełnią swojego życia. To przychodzi z wiekiem. Docenianie, uważność, samoświadomość, wyrozumiałość dla własnych słabości, akceptowanie niedoskonałości. Bycie tu i teraz. Bo jutra może już nie być. Życie ma tę zaletę, że daje nam liczne szanse. A my nie zawsze potrafimy je dostrzec, właściwie odczytać. Bo w biegu i zakręceniu trudno się analizuje, wyciąga wnioski. Dlatego zwolniłam. Psychicznie i fizycznie.
Przeprowadzka na wieś to był milowy krok do zmiany jakości mojego życia. Chodzi tutaj o balans. Równowagę między być i mieć. To też próba odkrycia w sobie nieznanych lub zapomnianych pokładów potencjału, pasji, apetytu na zwyczajne, niezwyczajne bycie. Inne niż dotychczas. I nie oznacza to, że nie mam potrzeb. Mam, nadal jestem tą samą osobą. Różnica polega na tym, że się rozwijam na płaszczyźnie uważności. Dbam o swój dobrostan, zadowolenie. Intensywniej żyję, doświadczam. Mam marzenia, chcę je spełniać.
Bycie w średnim wieku nauczyło mnie, by nie czekać zbyt długo. Szukać sposobów, a nie wymówek. To bardzo ważna życiowa umiejętność. Są też sprawy przyziemne, którymi trzeba się zająć. Obowiązki to również część życia. Nie muszą kolidować z filozofią slow. Moja filozofia życia zakłada harmonię. Bycie w zgodzie ze sobą. Poznawanie siebie na kolejnych etapach życia. Umiejętność puszczania wolno tego, co mnie ogranicza. Korzystanie z posiadanych zasobów, uczenie się na błędach, pozwalanie sobie na chwilę słabości. Bycie nieidealną, nieperfekcyjną. PRAWDZIWĄ 🤍 Nawet wtedy, gdy zmieniający się świat próbuje mnie uczynić kimś innym.
“Wrażliwość brzmi jak prawda i wydaje się odwagą. Prawda i odwaga nie zawsze są wygodne, ale nigdy nie są słabością”. Brene Brown
-
Nie musisz o wszystko walczyć.
Czyli o sztuce rezygnacji. Bo nie da się być wszędzie, robić wszystkiego. Odpuścić coś, to dać przestrzeń na inne ważne zdarzenia, emocje. Zrobić miejsce na to, co wszechświat ma nam do zaoferowania 💙
“O wiele więcej odwagi wymaga odpuszczenie czegoś niż trzymanie się tego. Odpuszczenie nie oznacza zignorowania sytuacji. Oznacza akceptację tego, co jest dokładnie takie, jakie jest, bez strachu, oporu czy walki o kontrolę”. Iyanla Vanzant
Rozwój to również umiejętność rezygnacji.
Rezygnacji z poczucia, że musisz wszystko. Bo tak wiele osób na Tobie polega, bo zawsze ze wszystkim dawałaś, dawałeś sobie radę. Nie chcesz odmówić, bo może dla Ciebie rezygnacja to oznaka słabości? Nic bardziej mylnego. Dokonywanie wyborów, zaczynając od tych najmniejszych, prozaicznych jest sztuką. Każda Twoja decyzja, by coś odpuścić potwierdza Twoją dojrzałość, życiową mądrość. Potrafisz odpowiedzieć sobie na pytanie co jest dla Ciebie ważne na danym etapie życia. Przecież życie to nie zawody, a Ty nie musisz zdobyć wszystkich medali. Kluczowe by skierować własną energię tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna. Dla własnego dobra, warto się tego uczyć 🍀 Zaczynając od małych kroków, sprawdzając, jak się z tym czujesz, kiedy uda Ci się z czegoś zrezygnować.
Nie musisz wszystkim czegoś udowadniać.
Dokładnie tak. To przez chęć pokazania innym na co nas stać, ciężko jest czasem z czegoś zrezygnować. Przekonanie, że dasz radę, że nie musisz wybierać jest silnym wabikiem, by uczestniczyć w życiowym biegu po wszystko… Pytanie tylko co to jest to wszystko i czy na pewno tego wszystkiego potrzebujesz do szczęścia. Człowiek orkiestra, Superman, tak, bycie mocarzem jest kuszące. Kto, jak nie TY? A przecież masz swoje życie, które układasz ze swoich skrawków, pasujących do siebie puzli. Na siłę nie da się ich połączyć. Muszą dokładnie do siebie pasować, by stworzyć piękną całość. Wtedy warto odrzucić te zbędne, nie od kompletu. I nie kombinować za bardzo, jak można je jeszcze wykorzystać. Nie można. Trzeba puścić wolno to, co nie jest Twoim priorytetem. Dać szansę innym. Być może ktoś tworzy inną układankę i te odrzucone skrawki będą dla niego cenne. Pomogą Mu poskładać coś wartościowego.
Odpuść, a życie Cię zaskoczy 💫
Znasz to uczucie, że w chwili kiedy odpuszczasz, nie “kopiesz się z koniem”, przestajesz walczyć na przekór wszystkiemu, życie nagle Cię pozytywnie zaskakuje. Zmęczony gonitwą, staraniem, kolejnymi rozczarowaniami mówisz DOŚĆ. I wtedy dzieje się magia… 🎁 Tak bardzo, jak potrafisz odpuścić, oczyścić umysł z napięcia, jakie Ci towarzyszyło, tak też zwiększa się przestrzeń na to, czego pragniesz. Moje ulubione porównanie z filmu “Pod słońcem Toskanii”, który jest moim motywatorem, uspokajaczem. Kiedy poświęcasz całą energię by znaleźć biedronki, szukasz, biegasz po łące, wypatrujesz i nic. Zmęczona tymi poszukiwaniami usypiasz na trawie i… budzisz się cała w biedronkach 🐞
Bo życie właśnie takie jest. Czasem trzeba odpuścić. Zostawić otwarte drzwi. Dać podziałać dobrej energii. Zaczekać cierpliwie na swój sprzyjający moment. Życie nie jest ringiem, nie musisz cały czas o coś się bić. Choć często wydaje Ci się, że tak właśnie jest. Bierność, spolegliwość, niemoc, poddanie się – tak widzisz potencjalną rezygnację. A odpuszczenie jest decyzją. Szansą. Przestrzenią wolną od presji. Bo czasem warto przeczekać jedno okrążenie, a może nawet dwa. Ile potrzeba.
“Jeśli nie pozwolisz sobie wyjść poza to, co się wydarzyło, co zostało powiedziane, co było odczuwane – będziesz patrzeć na swoją teraźniejszość i przyszłość przez brudny obiektyw. To, co robisz teraz, ma większe znaczenie niż to, co wydarzyło się wczoraj”. Marc & Angel
Jeśli w danej chwili odpuszczasz, robisz to świadomie. Zyskujesz wewnętrzny spokój, oddychasz z ulgą. Możesz już odpocząć. Uspokoić emocje, złapać potrzebny dystans. W takich warunkach szczęście i powodzenie ma szansę zaistnieć, rozkwitnąć jak przysłowiowy kwiat. Kieruj się własną intuicją. Słuchaj siebie. Będziesz wiedziała, wiedział kiedy wcisnąć przycisk z napisem PAUZA. Regeneracja sił, uzyskanie wewnętrznej równowagi, balans otworzą Ci drzwi, które wcześniej na siłę próbowałeś wywarzyć.
-
Co bym powiedziała sobie z przeszłości.
“Życiowe wyzwania nie powinny Cię paraliżować. Powinny pomóc Ci odkryć, kim naprawdę jesteś”. Bernice Johnson Reagon
Czyż nie byłoby fajnie wrócić do przeszłości, spojrzeć na siebie z perspektywy życiowego doświadczenia i mądrości zdobytej przez lata, doradzić sobie, wskazać, co tak naprawdę liczy się w życiu, co jest najważniejsze 💙 Gdyby tylko było to możliwe… Takie życiowe wskazówki poparte wiedzą o sobie samym, dane na starcie byłyby niesamowitym darem. Mocą, która pozwoliłaby iść przez życie pewniej, uniknąć choć części potknięć, pomyłek, nietrafionych wyborów.
Zastanawiałaś się czasem co powiedziałabyś sobie z przeszłości, gdybyś miała taką możliwość? Takie ćwiczenie jest bardzo cennym doświadczeniem, gdyż lista wybranych przez Ciebie wskazówek, rad, odzwierciedla to, co ważne dla Ciebie w obecnym życiu. Co kształtuje Ciebie w teraźniejszości. Co zrozumiałaś z wiekiem, czego się nauczyłaś, o czym się przekonałaś. I w jakim kierunku zmierzasz.
Co ja bym powiedziała sobie z przeszłości 🍀
- Jesteś wystarczająca. Nie musisz się ścigać, porównywać. Jesteś niepowtarzalna, wyjątkowa. Masz w sobie wszystko, czego Ci potrzeba.
- Patrz w jasną stronę życia. Nie skupiaj swojej uwagi na porażkach, błędach, potknięciach. To naturalna część ludzkiego życia. Nie ma ludzi idealnych. A niepowodzenie to znak, że próbowałaś, że się odważyłaś.
- Bądź sobą. Trzymaj się swoich chmur 🌤️ Pielęgnuj w sobie pasję, apetyt na życie. Skacz w nieznane, a po drodze buduj skrzydła.
- Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia 🪐 Nikt za Ciebie życia nie przeżyje, nie uczyni Cię szczęśliwą, jeśli sama nie znajdziesz w sobie szczęścia, spełnienia, radości, nie poczujesz sensu.
- Bądź wierna swoim przekonaniom. Wartościom, które są Ci bliskie. Nie rezygnuj, nie poddawaj się zbyt łatwo nawet wtedy, gdy świat próbuje zawrócić Cię z Twojej drogi.
- Masz prawo do błędów. Nikt nie może Cię oceniać, krytykować, bo nie zna Ciebie tak, jak Ty znasz siebie. Nie chodzi w Twoich butach, by wiedział lepiej, co jest dla Ciebie dobre.
- Nie daj sobie wmówić, że coś co zrywa Cię do życia, nie jest dla Ciebie. Bo nie ten czas, bo nie warto, bo nie dasz rady.
Co jeszcze?
- Słuchaj swojej intuicji. Ona Cię kieruje w najlepsze dla Ciebie strony, zakątki. Pomaga odkryć co dla Ciebie dobre ☀️
- Zasługujesz na miłość, na szacunek. Nie musisz nikomu nic udowadniać. Nie zabiegaj, nie rezygnuj z siebie dla innych. Nie ufaj tym, dla których jesteś jedną z opcji.
- Otaczaj się dobrymi ludźmi. Sprawdzonymi, otwartymi na Ciebie, niezależnie w jakiej sytuacji życiowej się znajdujesz. Odcinaj toksyczne relacje jak najszybciej. Nie czekaj, aż się coś zmieni. Szkoda Twojej energii i czasu.
- Pielęgnuj w sobie dziecięcą radość 🌸 Ciekawość świata, dociekliwość, wytrwałość. Poszukuj, próbuj. Wszystko jest dla ludzi.
- Nie bój się życia. “Nie od razu Rzym zbudowano”. Walcz ze swoimi strachami, oswajaj obawy, pokonuj bariery. Masz w sobie dużo potencjału i siły, nie musisz rezygnować dla zasady.
- Dbaj o swoich Najbliższych 💝 Pielęgnuj te relacje niezależnie od tego gdzie jesteś, ile masz lat. Mów, co czujesz. Słuchaj. Nie odkładaj na później słów: Kocham, Dziękuję, Tęsknię.
- Doceniaj to, co masz. Akceptuj swoje emocje, wszystkie bez wyjątku. Otwieraj się na nowe. Życie jest jedno i nie będzie czekało na bardziej sprzyjające okoliczności.
- Wolność nie jest Ci dana raz na zawsze. Nie rezygnuj dobrowolnie z tego daru. Stawaj w jej obronie, kiedy poczujesz, że tak trzeba.
“Wolność to też odpowiedzialność, liczenie się z konsekwencjami swoich decyzji. Tylko człowiek wolny może w pełni wyrazić samego siebie. Dążenie do wolności jest wielką siłą człowieka. Im lepiej zrozumiemy, na czym polega wolność, tym mądrzej będziemy z wolności korzystać”.
Kolekcjonuj momenty, nie rzeczy 🌱
Doświadczaj, zachowuj w pamięci to, co najpiękniejsze. Podróżuj, poznawaj to, co nieodkryte. Każde nowe doznanie ubogaca, uczy Cię czegoś nowego. Doceniaj piękno świata, w którym żyjesz. Codzienność na pozór zwykła, może być wyjątkowa, niepowtarzalna. Wszystko zależy od tego, jak na nią spojrzysz, jakie znaczenie przypiszesz zdarzeniom, czy zareagujesz, jeśli masz na coś wpływ i nauczysz się akceptować to, czego nie możesz zmienić.
Teraz Ty spróbuj stworzyć własną listę wskazówek dla siebie.
To bardzo pouczające, rozwijające i czasem zaskakujące 🙂 Powiesz, że łatwo się “mądrzyć” po fakcie. A ja odpowiem, że każda z takich życiowych rad ma jeszcze szansę zaistnieć w Twojej przyszłości. Jeszcze jest czas… I warto wykorzystać go jak najpełniej. Powodzenia!
“Życie to chwila, która zbyt szybko przemija. Warto więc czerpać z niego pełnymi garściami i nie żałować niczego”. Katarzyna Grabowska
-
Kim jesteś… bez filtra.
“Poznaj samego siebie, a stanie przed Tobą otworem cały świat”. Sokrates
Przyznam szczerze, że w moim świecie więcej jest autentyczności niż życia w sieci. Prowadzę bloga i siłą rzeczy mam swoje miejsce w przepastnym Internecie, w którym mogę się wypowiedzieć, podzielić swoimi przemyśleniami, zainspirować. Spotkać z Wami, osobami, które czytają treści, które piszę, zaglądają na bloga, są ciekawe, co w danej chwili mam do zaproponowania 😍 Posiadam też swój profil na Facebooku. Jednak nigdy nie miałam potrzeby pokazywania szczegółów swojego codziennego życia. Raportowania dzień po dniu. Relacjonowania każdej sytuacji. Wyłączając oczywiście szczególne dla mnie momenty, podróże czy kadry z życia, którymi akurat chcę się podzielić. Choć rozumiem, że są osoby, którym sprawia to frajdę i stanowi ważny element bycia tu i teraz. Nie da się ukryć, czasy są takie, że każdy ma możliwość pokazywania się w mediach społecznościowych. Biznesowo lub prywatnie. Tak, jak chce i potrzebuje.
Ja dzisiaj skupię się na tym, ile w tej internetowej rzeczywistości jest nas samych, ile prawdy, autentyczności, pasji?
Kim jesteś… bez filtra?
Ile Ciebie w tym, co widzą inni? 😎
Nie będę krytykować ani się oburzać 😃😃 Bo oczywistym jest, że zanim pokażemy się otoczeniu, robimy wszystko by wyglądać i być postrzeganym jak najlepiej. Szukamy najlepszej stylizacji, układamy włosy, pilnujemy ogólnego wrażenia, jakie wywieramy na innych. Podobnie jest w sieci. Zanim przyciśniesz przycisk “Publikuj” wybierasz najlepsze pozy, ujęcia, kadry. Chcesz wywrzeć na ludziach jak najlepsze wrażenie, pokazać swoje zalety, zainteresowania, otoczenie, w którym mieszkasz, odpoczywasz 🍀 I tutaj pojawia się TA granica. Granica oddzielająca to, co jest w Tobie prawdziwego, ciekawego, czym chcesz się podzielić od tego, co kreujesz. Na lepsze… nie, na INNE niż jest w rzeczywistości. Często zupełnie odmienne, nie znajdujące potwierdzenia w realnym świecie.
Te idealne wnętrza domów, nieskazitelne, jak z katalogu. Jakby nikt w nich nie mieszkał, nie funkcjonował. Wszystko na błysk, bez zbędnych dodatków w postaci śladów użytkowania. Czy nie jest tak, że za takim wymuskanym wnętrzem chowasz prawdziwą siebie? Może jest w tym głębsza przyczyna? Może to mechanizm obronny przed surowym i wymagającym światem, a może sposób na wzmocnienie poczucia własnej wartości: “Patrzcie, jakie mam idealne życie!” 👑 Patrzcie i zazdrośćcie…
Lubimy się chwalić.
Chwalić czyli doceniać. Nasze wysiłki, starania, osiągnięcia, pasje. Podziw jest nam potrzebny. Zdrowa potrzeba bycia docenionym jest elementem życia. Od dziecka uczono nas, że “bez pracy, nie ma kołaczy”, a jak już się postaramy, chcemy naszą radość i satysfakcję przeżywać przy zapalonych światłach, nie sami, a z innymi ludźmi. Czuć dobrą energię, sprzyjające słowa, motywujące komentarze. Też tak mam 🥰
Problem zaczyna się wtedy, gdy bez poklasku, bez lajków, serduszek na IG nie jesteś w stanie normalnie funkcjonować. Swoje życie, codzienność podporządkowujesz kreowaniu swojego wizerunku w sieci. Brak polubień równa się porażce. Drastycznie spada Twoje zadowolenie, pewność siebie, bo utożsamiasz swój sukces w oddźwięku z zewnątrz, na który czekasz. Zatracasz się w tym biegu po idealność, chcesz się przypodobać. I po drodze gubisz prawdziwą siebie… Chowasz się w swojej skorupce. Nie wiesz, kim jesteś naprawdę. Znikasz. A po co?
A to właśnie AUTENTYCZNOŚĆ jest Twoją siłą. Bo nie ma takiej drugiej osoby jak TY. Nie trać tej cennej osoby, jaką jesteś, na rzecz panującego trendu, podążając za innymi. Uwierz, że takim, jaki jesteś możesz zainteresować otoczenie, prawdziwie zatrzymać przy sobie. Pokazując siebie, mówisz jestem taka, taki, mam swoje zainteresowania, pasje, zalety i …niedoskonałości. Zauważyłaś czasem, że posty, w których ktoś mówi, że ma bałagan w domu, że nie dał sobie z czymś rady, cieszą się dużym zainteresowaniem. Dlaczego? Bo w takich przekazach ludzie dostrzegają siebie. Normalną osobę z krwi i kości. Cieszą się, że nie są sami w tym realnym świecie, że jest więcej ludzi, którzy nie są idealni, mają gorsze dni, swoje słabości. Tworzą zwyczajne życie, które ma całą paletę barw.
Zaufaj sobie…
Dbaj o swoją niepowtarzalność ❤️
„Niech nikt nie pozbawia mnie zmarszczek z czoła uzyskanych przez zachwyt nad pięknem życia, ani tych z warg, które pokazują ile się śmiałam i ile całowałam, ani worków pod oczami, w nich jest pamięć – o tym, ile płakałam. Należą do mnie i są piękne”. Meryl Streep
Dbaj o siebie, wysypiaj się, pilnuj spokoju ducha, by jak najdłużej cieszyć się zdrowiem i zadowoleniem. Korzystaj z dobrodziejstw programów graficznych, dlaczego nie! Pilnuj jednak, by filtr ustawiony na 100% nie zabrał Twojego naturalnego piękna, a chęć bycia kimś innym, Twojej wartości, prawdy, jaką w sobie nosisz. Wszystko dobre, ale w miarę. I tej zasady staram się trzymać. Bo wszystko jest dla ludzi, a chęć wzbudzenia zainteresowania jest naturalną potrzebą. Ciesz się tym, co masz w sobie, dziel się swoim szczęściem, przeżyciami, miejscami, które odwiedzasz. To inspirujące i rozwijające dla Ciebie i dla innych. Nie zapomnij tylko, że ta opowieść jest o TOBIE. Prawdziwej, nie fikcyjnej. Masz jedno życie i przeżyj je tak, jak chcesz. Dla siebie. Nie dla innych.
“To Ty musisz akceptować sam siebie”. Thich Nhat Hanh
Nasze JA jest najlepszym przewodnikiem w życiu, doradcą, kierunkowskazem. Wyznacznikiem podejmowanych decyzji, systemu wartości, któremu jesteśmy wierni. Nie warto tego tracić, zagłuszać. Wtapiać się w tłum. Powtórzę raz jeszcze: Pielęgnuj swoją niepowtarzalność. Wyjątkowość, indywidualność. To Twój życiowy kapitał.
-
Codzienne rytuały – mam i ja.
“Lubię swoją codzienność i nie potrafię istnieć bez tego, co codzienne. Potrzebuję tej stałej struktury dnia, tak jak potrzebuję jedzenia i picia. Całkowita akceptacja codziennej, prozaicznej monotonii i związanych z nią czynności w niektórych momentach pozwala mi pojednać się ze swoim życiem”. Judith W. Taschler
Codzienne rytuały ☕ Pomagają nam funkcjonować świadomie, lepiej radzić sobie ze stresującą rzeczywistością. Mają w sobie powtarzalność, pozwalają celebrować małe przyjemności życia, pomagają w praktykowaniu uważności, porządkują rytm dnia. Koncentrują się na tym, co lubimy, w czym odnajdujemy radość 💚
“Im więcej rytuałów, im więcej powtarzalności, która w jakimś sensie porządkuje naszą codzienność, tym łatwiej stawić czoła smutkowi, załamaniu i niechęci”. Natasza Socha
Chwila medytacji zaraz po przebudzeniu.
Gdy za oknem przyroda budzi się do życia, ja celebruję poranny rytuał. Gdy otwieram oczy, patrzę w okno z widokiem na las 🌲 To mój kojący widok, zmienia się wraz z porami roku, ale niezmiennie wprowadza w moją głowę spokój i wyciszenie. Taka chwila dla siebie, która pozwala z dobrą energią wstać i zacząć nowy dzień. Porządkuje myśli, uczy dostrzegać ulotne piękno natury, cud życia, którego jestem częścią.
Odnajduję w tym dużo dobrej energii. Zanim ruszę w wir codziennych spraw, mogę spokojnie zebrać myśli, zastanowić się co mnie w danym dniu czeka. Obserwuję delikatne promienie porannego słońca, które kreśli kształty na ścianach pokoju. A jeśli pada deszcz, wsłuchuję się w odgłos kropli miarowo uderzających o dach i przedłużam w miarę możliwości moją poranną medytację 😉
Ulubiona kawa 🤎
Tak, kawa jest od lat moim ulubionym rytuałem. Wiem, nie jestem oryginalna, ale zawsze pijąc poranną kawę daję sobie czas, by zrobić to w spokoju, bez pośpiechu. Lubię czerpać z tego przyjemność. Wiem, że to moja chwila ładowania akumulatorów. Wtedy myśli układają się we właściwych przegródkach, budzą się pomysły, pojawiają rozwiązania 😍 W myśl zasady: “Nie ma takiego problemu, którego kubek kawy by nie rozwiązał”. Piję czarną kawę, bez cukru. Często do kawy biorę kawałek czekolady, chałwy czy domowego ciasta. Celebruję poranek, wchodzę w dobrym humorze w nowy dzień. A, i bardzo nie lubię pić kawy w pośpiechu, na jednej nodze. Idea rytuału kłóci się z pośpiechem, z nerwowym pospieszaniem. Na to staram się znajdować dogodną chwilę.
“Wschód słońca najlepiej oblewać filiżanką dobrej kawy”.
Zapiski.
Tak, jestem typem osoby, która lubi zapisywać. Pomysły, myśli własne, mądre fragmenty z książek, cytaty. Od czasu, gdy piszę bloga, jeszcze więcej zapisuję ✒️. Inspirację biorę z otoczenia, moich doświadczeń, bieżących zdarzeń, okoliczności. Dlatego robienie notatek, krótkich wpisów w notatniku, telefonie to mój rytuał. Od lat pielęgnuję to upodobanie, sprawia mi to frajdę, porządkuje tematy, daje poczucie panowania nad codziennością i bieżącymi wyzwaniami. Pisząc odpoczywam, regeneruję, uspokajam się. Przelewam na papier to, co mi w duszy gra i czasem to, co mnie męczy, nie chce mi wyjść z głowy 🙂
- notowanie pozwala uniknąć stresu – nie martwię się już, że zapomnę, że coś mi umknie.
- tworzę w ten sposób listę priorytetów.
- daję upust swojej kreatywności, potrzebie wyrażenia siebie.
- mam pod kontrolą swoje przemyślenia.
- zawsze mogę wrócić do tego, co zapisałam.
I dodam, że w czasach wszechobecnej techniki preferuję notes papierowy, długopis lub pióro. To moje niezbędniki 📝
Lubię pobyć w ciszy.
Bez telewizora, radia, innych osób. Chwilę lub przez dłuższy moment. Wsłuchać się w siebie. Usłyszeć co intuicja chce mi podpowiedzieć 🥀 Bardzo ufam swojej intuicji. Kieruję się nią, staram się uważnie korzystać z jej podszeptów. Jest w tym rytuale duża moc. Wzmacnianie swojej samoświadomości. Branie odpowiedzialności za swoje decyzje, reakcje, kolejne kroki w życiu. Cisza ma wielką moc przemawiania. Lubię te momenty, gdy nie dociera do mnie żaden hałas, bodziec z zewnątrz. Tutaj, w naszym domu pod lasem mam ten komfort, że ciszy nie brakuje. Można ją bez problemu znaleźć i korzystać do woli. Ważne też jest by odnaleźć ciszę w sobie. Dążyć do tego, by hałas nie dominował w naszym życiu. Odrzucić natłok myśli, często odbierających zapał i chęć działania.
“Przestrzenią ducha, gdzie może on rozwinąć skrzydła, jest cisza”. Zwracanie uwagi na jakość bytowania, warunki, w jakich się funkcjonuje, szukanie tych bardziej sprzyjających jest lekarstwem na wiele nurtujących nas spraw. Przebywanie w ciszy to rodzaj bezpiecznej przystani, odskoczni. Szukając odpowiedzi, pozwól by przemówiła do ciebie cisza… Ona odpowiada na wiele pytań.
Wspólne posiłki, czas razem 💕
Bardzo cenie sobie ten codzienny rytuał. Dbam o to, byśmy razem siadali do śniadania, wspólnie jedli obiad, kolację. To czas dla nas. W ciągu dnia każdy ma swoje zadania, pracę, obowiązki. Dlatego tak ważne jest, byśmy spotykali się i wymieniali energię, opowiadali o tym, co w danej chwili dla nas istotne, dzielili się radością, pytali o zdanie, poradę. To niezwykle wzmacnia, daje poczucie jedności, przynależności i sensu. Od przeprowadzki większość czasu spędzamy tutaj, poznajemy okolicę, wyjeżdżamy w wolnym momencie na krótkie wypady, by pobyć razem blisko natury, czerpać z tego, co las ma nam do zaoferowania 🌳 Jednak oboje lubimy też podróżować, kochamy urokliwe polskie zakątki. Te znane i mniej popularne. Cieszymy się tymi pozytywnymi chwilami, resetujemy myśli. To ważne, by umieć wyskoczyć z codzienności i spojrzeć z dystansu na rożne sprawy, na swoje życie. Ciągnie nas do klimatycznych miejsc, mamy swoje ukochane, do których zawsze z radością wracamy.
Mogłabym jeszcze napisać o kilku minutach z książką, kiedy mam wolną chwilę. O tym, że lubię porządkować przestrzeń, bo wtedy mój umysł działa najlepiej. O tym, że nie położę się spać, jak nie zmyję nawet delikatnego makijażu, jak nie wsmaruję ulubionego kremu w twarz, powieki i pod oczy, bo lubię czuć, jak moja cera odpoczywa i nabiera witalności. Fakt jest taki, że rytuał, nawet najmniejszy jest potrzebny, żeby dostrzec w nawet najdrobniejszych czynnościach dobrodziejstwo, które bez większych nakładów i starań możemy sobie zawsze podarować.
Jestem ciekawa jakie są Twoje rytuały, codzienne, proste, na pierwszy rzut oka zwykłe, a tak istotne dla codzienności, poczucia sensu, dbania o siebie, o swój spokój i radość życia. Podziel się proszę w komentarzu 😊
-
Wewnętrzny krytyk – jak go okiełznać?
“Jestem troskliwa, czuła, odważna, umiem tyle rzeczy! (…) U nas nieprzyjęte dobrze o sobie mówić. Wypada krygować się, zaprzeczać, ale walnąć tak zwyczajnie: Fajna jestem! Miła i dobra! Zdolna!” Małgorzata Kalicińska
Wewnętrzny krytyk… Potrafi narobić zmieszania. Krzyczy głośno, dobitnie. Nie pozwala o sobie zapomnieć. To głos w Twojej głowie, który mówi: “nie dasz rady”, “jesteś kiepski”, “z czym do ludzi”, “znowu Ci się nie udało”. Zatrzymuje, podcina skrzydła, miesza w głowie. Niesprawiedliwie ocenia, przesadza, wyolbrzymia.
“Tak jak film nie jest rzeczywistością, tak nie są nią nasze myśli. Jest to trochę dziwne. Ale także wyzwalające. Pamiętaj: uczucia nie są faktami. Myśli przepływają, nie są prawdą. To, że nasz wewnętrzny krytyk zarzuca nas druzgocącymi, przerażającymi wizjami porażki, nie oznacza, że musimy dać się w nich usidlić”. Ellen Hendriksen
I to jest kluczowe. Myśli czasem zerwą się ze smyczy, krążą i nie chcą działać na naszą korzyść, jednak nie oznacza to, że wszystko, co słyszymy we własnej głowie ma znaczenie i zdolność sprawczą. Na blogu często nawiązuję do siły świadomego życia, wyborów, samoświadomości w kreowaniu swojej rzeczywistości. Tak, bo uważam, że masz na tym polu dużo do zrobienia 🧡
Rozpoznaj wroga.
Wewnętrzny krytyk mieszka w Twojej głowie 😎 To część Twojej osobowości, która uaktywnia się wtedy, gdy się zawahasz, zaczniesz myśleć za dużo, analizować. Ocenia Cię, wytyka błędy, chwieje gruntem pod nogami i nie zależy mu na Twoim sukcesie. Może być perfekcjonistą, kontrolerem, obwiniaczem, podkopywaczem. Psycholog Jay Earley wyróżnia aż 7 rodzajów wewnętrznego krytyka. Ja skupię się tutaj na tych najczęściej spotykanych. Bo przecież kto z nas nie usłyszał głosu: “Za mało się starasz”, “Mogłeś to zrobić lepiej”. PERFEKCJONISTA. Nigdy nie jest zadowolony z efektu. Śrubuje wymagania, standardy. Potrafi sprowadzić na ziemię w ciągu sekundy. Popadasz w zniechęcenie, tracisz zapał, sięgasz po pudełko lodów i wtedy wkracza krytyk KONTROLER: “Znowu to robisz?”, “Nie masz za grosz silnej woli”. Znasz to, prawda?
Jest jeszcze On, niezwykle inwazyjny krytyk zwany OBWINIACZEM. To on szepcze: “Zobaczysz, będziesz tego żałował”, “Jak mogłeś tak postąpić?”. Skutecznie gra na Twoich emocjach, porusza struny, które mogą być bolesne, trudne. Odziera Cię ze spokoju, chwieje poczuciem własnej wartości… Chcesz się wyrwać, iść dalej, poznać nowe możliwości – wtedy odzywa się krytyk PODKOPYWACZ: “Nawet nie próbuj, bo i tak Ci się nie uda”. “Nie dasz rady”, “To bez sensu”. Zupełnie jak Smerf Maruda 😉 Czy da się odnaleźć siebie i zagłuszyć wewnętrznego krytyka?
Czym żywi się wewnętrzny krytyk?
Na pewno zauważyłaś, zauważyłeś, że są momenty, gdy głos wewnętrznego krytyka słychać wyjątkowo wyraźnie, dobitnie. Nie sposób go wyłączyć, szarpie Tobą na różne strony i ma nad Tobą przewagę. Kiedy przejmuje nad Tobą kontrolę?
- Gdy żyjesz w ciągłym stresie. “Na pochyłe drzewo, każda koza skacze”, jak mówi przysłowie. Tak właśnie jest. Zestresowany, pogubiony jesteś idealnym celem. Łatwo Cię wytrącić z obranej drogi, narobić bałaganu w myślach. Nie umiesz się skutecznie obronić.
- Wtedy, gdy doświadczasz krytyki z zewnątrz. W pracy, w domu. Słyszysz, że coś zrobiłeś nie tak. Nie spełniłeś oczekiwań, pokładanych w Tobie nadziei. Nie sprawdziłeś się, poddałeś. Wtedy do ataku przystępuje Twój wewnętrzny głos, który jeszcze pogłębia stan, w którym się znalazłeś. Kopie leżącego, a Ty przyjmujesz postawę pasywną. Godzisz się z niesprawiedliwą oceną.
- W momencie przeciwności, które się pojawiają. Niesprzyjających, trudnych okoliczności. Niby są one nieodłączną częścią życia, ale nie zawsze umiesz przyjąć właściwą postawę obronną i stajesz się ofiarą własnych myśli. Ulegasz przekonaniu, że poległeś, nie masz szans.
- Gdy się zawiedziesz, zostaniesz odrzucony, oszukany. W miłości, w relacji. To wyjątkowo “skuteczna” pożywka dla Twojego wewnętrznego krytyka. W takim momencie jesteś odsłonięty, nie działasz logicznie. Rządzą Tobą emocje i łatwo wierzysz w destrukcyjne przekonanie o samym sobie 💔
Jak okiełznać wewnętrznego krytyka?
Raz na zawsze się nie da, ale zdecydowanie można przejąć aktywną kontrolę nad swoimi kontrolująco-oceniającymi myślami. Zacznij metodą małych kroków. Jak masz gorszy czas, staraj się mu przeciwdziałać. Nie trzeba wiele. Po takiej prostej regeneracji będzie Ci łatwiej zebrać siły do rozprawienia się z niszczącymi przekonaniami o sobie, tym, co robisz, jak postępujesz.
- Spróbuj zrozumieć źródło, skąd biorą się w Tobie negatywne oceny, dlaczego jesteś dla siebie tak wymagający, bezkompromisowy. Stań oko w oko ze strachami z przeszłości, tym, co Cię osłabia, co jest kulą u nogi.
- Zdecyduj czy chcesz pracować nad sobą, by odzyskać energię, wzmocnić poczucie własnej wartości, być bardziej odpornym na wewnętrzną krytykę. Nie dać sobie wejść na głowę niesprawiedliwej samoocenie. Pamiętaj, walczysz o siebie, o jakość swojego życia, o swoje marzenia, plany.
- Wybacz tym, którzy Cię skrzywdzili, zachwiali Twoją pewnością siebie. Dopiero wtedy poczujesz ulgę, bo noszenie w sobie urazy krzywdzi najbardziej Ciebie. Otworzą się przed Tobą nowe horyzonty, będziesz widział więcej możliwości. Lżejszy na duszy łatwiej i mądrzej z nich skorzystasz.
- Trenuj pozytywne myślenie 🌸 Wzmacniaj swoją wewnętrzną siłę, bo ona jest Ci bardzo potrzebna. Doceniaj siebie, myśl o sobie dobrze. Nagradzaj swoje osiągnięcia, pozwól, by inni również docenili Twój wkład, Twoją inicjatywę, talent. Próbuj różnych metod radzenia sobie ze stresem, trudnymi doświadczeniami. Ufaj sobie, bo sama, sam wiesz najlepiej na co Cię stać… Bądź asertywny, ucz się tej umiejętności, ponieważ daje ona wolność, niezależność emocjonalną.
- Mów o sobie dobrze, przyjmuj pochwały z uśmiechem. Nawet na przekór swojemu wewnętrznemu krytykowi. A co!
-
Życie nie jest czarno-białe.
“Granica nie jest już tak wyraźnie nakreślona. Nic nie jest już czarno-białe. A ja zaczynam być całkiem pewien, że szary stał się właśnie moim ulubionym kolorem”. Colleen Hoover
Patrzenie na życie poprzez pryzmat skrajności: wszystko albo nic, dobre albo złe, ładne albo brzydkie. Takie postrzeganie rzeczywistości jest coraz częściej spotykane. Łatwiej ocenić coś zero-jedynkowo niż doszukiwać się pośrednich obrazów, cech, zależności, powodów, zalet. A przecież życie nie jest czarno-białe.
Nie można go szufladkować, jednoznacznie oceniać. Ma wiele barw, ukrytego lub widocznego piękna, wartości. Niesie moc emocji, często niepoukładanych, spontanicznych zdarzeń. To ruch, którego nie da się posegregować. Można jedynie (aż…) je przeżyć 💛
“Życie po prostu jest” – POMIĘDZY.
I nie warto go oczyszczać na siłę z jego naturalnych uroków. Przecież właśnie POMIĘDZY jest esencja życia, to, co stanowi jego prawdziwą wartość. Paleta barw, odcieni, których nie można wymazać. Na blogu często przywołuję zasadę TU I TERAZ. Żyj pełnią życia, łapczywie. Tak, jakby świat miał się jutro skończyć. Bo jeśli spojrzeć na wszystko trzeźwym okiem, tak właśnie może być… I nie zamierzam tutaj Cię straszyć. To jedynie próba uświadomienia, że wszystko, co Ci się przydarza, na co dzień i tak w ogóle, to właśnie jest TO. Nie ma sensu czekać na idealny czas, na najpiękniejszy dzień. Może właśnie ten z odrobiną szarości w tle jest bardziej przyjazny, spontaniczny. Z przestrzenią na prawdziwe emocje, różnorodne doświadczenia, niedoskonałości i nadzieję. Taki Twój.
Bo życie jest w rozlanym mleku, okruchach na stole, niedopitej kawie, bo właśnie musiałaś wybiec z domu. W chaosie, który jakoś tak sam się wokół tworzy 🙂 W radościach i smutkach, zagwostkach i natłoku myśli, prozie codziennego dnia. Nie zawsze wyglądasz jak na Instagramie… ale to nie oznacza, że nie jesteś piękna, wartościowa, kochana. Twój dom, to Twój azyl i nie musi być kopią katalogu z górnej półki. No chyba, że tak lubisz i w takim “doskonałym” wnętrzu czujesz się najlepiej. Pomiędzy uśmiechem a łzami, które same czasem płyną. Przytuleniem a tęsknotą. Marzeniami a ich spełnieniem.
„Świat nie jest czarno-biały, włączony albo wyłączony. Świat składa się z sytuacji, które stoją gdzieś pomiędzy pozycją „włączony” i „wyłączony”. Odcienie szarości. Wydaje mi się, że tak właśnie wygląda wszechświat. Jednocześnie przyjmuje wszystkie możliwe pozycje”. Warren Ellis
A co, gdy nie widzisz lub nie chcesz dostrzec szarości?
- Stajesz się przesadnie wymagający, surowy wobec innych i przede wszystkim wobec siebie. Nie dajesz sobie prawa do niedociągnięć, potknięć i błędów. Ma być tak, jak Ty chcesz albo w ogóle.
- Nie nadążasz za swoim perfekcjonizmem. Poprzeczkę zawieszasz bardzo wysoko. Celujesz niemalże w ideał 🎯 A przecież ideały nie istnieją. Nie ma idealnych żyć. Wymuskanych, wypolerowanych, bez smugi cienia, rysy na przysłowiowym szkle.
- Tracisz zapał, motywację. Bo jak ogarnąć to wszystko na błysk, zmierzając na Twój prywatny Mount Everest???
- Wzmaga się w Tobie strach przed porażką i jej konsekwencjami. To w naturalny sposób przekłada się na jakość Twojego życia i samopoczucia. I nie jest to dobry kierunek, niestety.
- Myślenie czarno-białe odbiera Ci szanse, możliwości. Dlaczego? Bo wiele sam skreślasz podświadomie już na starcie. Odrzucasz, bo nie pasują do Twojej wizji i wygórowanych oczekiwań.
- Masz poczucie, że nikt Cię nie rozumie, że wszyscy są przeciwko Tobie. Uprzedzenia narastają, bo nie znajdujesz potwierdzenia dla swoich jednoznacznych osądów w realnym i nieidealnym świecie…
Możesz to zmienić 💡
Spojrzeć na swoje życie z dystansu, w mniej wyśrubowany sposób. Odnajdować argumenty, pośrednie rozwiązania, dostrzegać inne możliwości, kierunki. Otworzyć się, wyjść poza ramy. Wzmacniać wdzięczność za to, co masz, jaka jesteś, doceniać. Uczyć się cieszyć małymi szczęściami. Szukać zalet i szans. Kolorów na Twojej palecie jest mnóstwo 🎨 i szkoda ich nie wykorzystać. Wyobraźnia i samoświadomość podpowiedzą Ci jak wielki masz wpływ na swoje życie i jego jakość. Otwórz umysł i słuchaj… SIEBIE 🤍 I “pomaluj swój świat na żółto i na niebiesko”. No i na zielono, czerwono, różowo… A co!
-
4 sposoby, by odpuścić.
“Czasami trzeba po prostu skoncentrować się na sobie. Czasami trzeba umieć odpuścić. I może wtedy spotka Cię coś wspaniałego”. Magdalena Wala
Żyjemy w świecie, w którym coraz trudniej o spokój, harmonię. Jesteśmy wprost bombardowani sytuacjami, wydarzeniami, newsami wszelakiego typu. Wchodzimy w różnorodne relacje, zależności, które potem niesiemy na plecach przez kolejne lata. Do tego dochodzą przeżycia, różnorodne emocje, wspomnienia, porażki, trudy codzienności. Dużo tego, prawda? Czy da się odpuścić, ulżyć sobie, pomóc swojemu umysłowi i zrobić miejsce na nowe, może lepsze i bardziej inspirujące, rozwijające zdarzenia, myśli, marzenia? Uważam, że dużo możesz zrobić. Naprawdę 😍 Warunek jest jeden, sama, sam musisz podjąć taką decyzję i zacząć robić konkretne kroki w tym kierunku, bo od samego przemyślenia się nic nie zmieni. 4 sposoby, by odpuścić – to na pewno dobry początek drogi ku własnemu szczęściu i spełnieniu…
Opróżnij życiowy bagaż 🦋
Wyrzuć z głowy, z życia to, co Ci ciąży. Co odbiera energię, zatrzymuje, jest kulą u nogi. Urazy, trudne emocje, niedobre wspomnienia, toksycznych ludzi. Dźwigając ten balast jesteś mniej mobilny (określenie na czasie 😉) Nie masz siły ani energii szukać, rozwijać się, wychodzić naprzeciw temu, co niesie życie. A każdy dzień jest szansą. I nie jest to tylko motywacyjne hasło. Każdego dnia może się zdarzyć coś dobrego, coś, co Cię pozytywnie zaskoczy, zmieni Twoje dotychczasowe życie. Sposób patrzenia na siebie i swój świat. Nie robiąc nic z życiowym bagażem, niesiesz na plecach coraz więcej i trudno Ci realnie ulepszyć swoje życie. O pozbywaniu się z życia toksycznych ludzi pisałam TUTAJ. Uwalniając się krok po kroku od niechcianych osób, trudnych doświadczeń, wyniszczających emocji stajesz się spokojniejszy. Otwarty na przemianę, na to, co życie ma Ci do zaoferowania.
Przede wszystkim czujesz ulgę, a to jest w tym wszystkim najważniejsze. By świadomie kierować swoim życiem, nie można mieć głowy zajętej mnóstwem obciążających emocji, nurtujących myśli. Potrzeba przestrzeni, zarówno tej fizycznej, jak i tej duchowej. Ulga w tym przypadku to spokój wewnętrzny, świeże spojrzenie na sytuację, na siebie. Dostrzeganie szans, przekazów, które płyną z otoczenia. To potrzebna przestrzeń na nowe, lepsze, bardziej dopasowane do Ciebie. Bo z upływem czasu jesteś coraz bardziej świadomy i wiesz, co jest dla Ciebie właściwe.
Poczucie bycia wolnym…
A konkretnie chodzi o to by uczyć się żyć w zgodzie z własnymi oczekiwaniami. Odpuszczenie to eliminacja nadmiernych oczekiwań wobec siebie samego i ze strony innych osób. To świadome wybory, dokonywane w trosce o jakość swojego życia. Uczenie się trwania w teraźniejszości, bo tylko wtedy jesteśmy wolni od frustrujących czarnych scenariuszy, od wyniszczającego zamartwiania na zapas. Bycie wolnym to puszczenie ograniczeń, eliminacja kompleksów. Umiejętność świadomego kreowania swojej rzeczywistości w oparciu o to, co mamy w sobie najlepszego. Podejmowanie dobrych dla siebie decyzji, otwartość na spontaniczne zdarzenia, niespodzianki od losu, zaufanie do siebie i wiara we własne siły.
“Umysł przypomina żyzny ogród, którym trzeba się codziennie zajmować, aby kwitł”. Anthony De Mello
“Wyobrażam sobie, że jestem ptakiem. Gdybym miała skrzydła, mogłabym wzbić się wysoko i stamtąd patrzeć na świat”. Lisa See
Zostaw margines na błędy ⛈
Bo “błądzenie jest rzeczą ludzką”. Podejmując działanie, ryzyko, wchodząc w nową relację, zaczynając nową pracę musisz dopuszczać pomyłkę, niepowodzenie. Ta świadomość pomoże Ci czerpać z dobrodziejstw życia, uwolnić się ze stanu asekuracji, nadmiernej ostrożności. Odpuścisz ciężar nałożonej na siebie odpowiedzialności za powodzenie wszystkiego, za co się weźmiesz. Nie jest możliwe, by zawsze osiągać sukces. I im szybciej sobie to uświadomisz, tym szybciej będziesz odczuwał spełnienie, realizował życiowe cele. Puść wolno perfekcjonizm, patent na nieomylność 🙃 Nie jesteś wszechwiedzący. Człowiek uczy się najwięcej, zdobywając doświadczenie, poznając siebie w nowych sytuacjach. W ten sposób możesz ulepszać swoje życie naprawdę, bo znasz siebie lepiej, możesz oprzeć się na swoich zasadach, wartościach, które sprawdziły się w przeszłości. Kierować się intuicją, być do czegoś przekonanym. A to potężny kapitał.
Zachowaj “Teflonowy umysł”
Nie przywiązuj się do rzeczy, wspomnień, zarówno tych dobrych, jak i złych. Życie to ruch, zmiana. Nic nie jest Ci dane na zawsze. I im szybciej nauczysz się poruszać w tym labiryncie zmian, tym będziesz szczęśliwszy. Nasz umysł jak magnes przyciąga złe myśli, negatywne nastawienie, a jak teflon te dobre, konstruktywne 👀 Sukcesy, radosne wspomnienia, przyjazna codzienność często jest niezauważona, bo przyjmujesz ją za standard, za pewnik. A tak nie jest… Dlatego praktykuj wdzięczność, dostrzegaj dobre zdarzenia, doceniaj wartościowych ludzi, którzy stają na Twojej drodze. Jednak nie zatrzymuj się nad tym zbyt długo, byś nie osiadł w strefie komfortu. Podziękuj losowi i ruszaj dalej.
Zbieraj pozytywy do swojego życiowego koszyka, starannie dobieraj, co warto wziąć w dalszą drogę, by zawartość nie zaczęła Ci ciążyć za bardzo (koło się zamyka i wracamy do bagażu doświadczeń ⚓) Korzystaj z nich, jak przyjdzie taka potrzeba. Otwieraj się na nowe, szukaj możliwości. Sprawdzaj i nie odbieraj sobie możliwości doświadczania tego, co nieznane, co może przynieść Ci nową jakość, rozwinąć Twoje skrzydła, skierować na perspektywiczne, szerokie wody. Czasem dryfuj, czasem wiosłuj. Przede wszystkim słuchaj siebie i sam dokonuj wyboru, bo w głębi serca czujesz, jak w danej chwili powinieneś postąpić. Serce i oczyszczony umysł to Twoi najlepsi doradcy 💫