Pokochaj siebie

"Nie powierzaj swojego szczęścia i poczucia własnej wartości komuś innemu". Pokochaj siebie. Nie staraj się być kimś innym, nie bądź dla siebie zbyt surowy. Jesteś niepowtarzalna, niepowtarzalny. Pielęgnuj swoją indywidualność, czerp z mądrości. Kieruj się intuicją. Bądź dla siebie dobra.

  • O życiu,  Pokochaj siebie

    Życiowa transformacja.

    “Nic nie pozostaje takie samo. Jedyne, czego można być, w życiu pewnym, to zmiana”. Trudi Canavan

    Życiowa transformacja… Zmiana. Rozwój, wzrastanie w nowych umiejętnościach, głębsze odczuwanie, bycie bliżej własnego JA 💙

    Nie było mnie tutaj dłuższą chwilę. W ostatnich miesiącach dużo się działo, musiałam zatrzymać się, dać sobie przestrzeń na pomyślenie, skupienie, na odpoczynek. Od jakiegoś czasu czuję, że jestem na etapie mojej osobistej transformacji. Zmiany na poziomie emocjonalnym, na płaszczyźnie samoświadomości. Jak każdy człowiek mam w życiu różne etapy, odczuwam bodźce, które skłaniają do refleksji, weryfikacji, a potem do działania. Ostatnio na profilu Strefa ciszy – Blog na Facebooku napisałam: Etapy życia, nastroje, powody, sytuacje. To w dużej mierze warunkuje nasze nastawienie do otaczającej rzeczywistości. Przepuszczamy wszystko, co widzimy, słyszymy przez nasz osobisty filtr. Dlatego tak ważne jest przyglądanie się własnym emocjom, odczuciom. Dbanie o siebie, swój spokój ducha. Akceptacja różnorodnych emocji. Utulenie i wyrozumiałość dla samych siebie. Bo to w głowie zaczyna się szczęście albo jego brak…

    “Naprawdę zaczynam lubić ciszę. Została moją sojuszniczką. Rzeczy dzieją się w ciszy. Jeśli nie pozwolisz, żeby cię raniła, może uczynić cię silniejszą, zostać twoją niemożliwą do przebicia tarczą”. Amber Smith. Cisza poranka, kiedy powieki jeszcze przymknięte. Za oknem deszcz szumi miarowo. Jakby chciał powiedzieć – nie musisz się spieszyć. Odkrywam w sobie coraz większą więź z naturą, jej rytmem, któremu się poddaję. Czerpię radość z tych chwil. Obserwacji. Zamyślenia. Zachwytu…

    Tak, jestem w takim momencie, kiedy poświęcam sobie więcej uwagi. Dojrzewam, dorastam. Jako kobieta dojrzała mogę z pełną świadomością powiedzieć, że cały czas uczę się życia.

    „Nowe życie nie zaczyna się od zmiany otoczenia, tylko od zmiany perspektywy”. Agnieszka Jucewicz

    Punkt zwrotny.

    Bodziec, powód, stymulator do zmiany czyli cytując SJP PWN: “czynnik powodujący powstanie, działanie lub rozwój czegoś”. Każdego porusza coś innego. Co innego inspiruje do rozwoju osobistego, duchowego. Czasem są to ważne momenty, radosne etapy, a czasem trudne sytuacje, bolesne doświadczenia. Bodźce, które silnie motywują, by żyć pełniej, bardziej świadomie, by dobrze czuć się ze sobą w swoim własnym życiu 🌷 Wtedy pojawia się taka wewnętrzna potrzeba wzmacniania i poprawiania relacji z samym sobą.

    I to jest w życiu piękne, że każdego dnia możemy nauczyć się czegoś nowego, odkryć, jakie drzemią w nas moce. Co potrafimy zrobić z naszym życiem. Zaczynając od drobiazgów, budując nowe nawyki, zmieniając to, co niczemu na danym etapie życia nie służy. Bo nie o rewolucję tutaj chodzi. Nie trzeba wywracać swojego życia do góry nogami, zresztą po co? Ja jestem na etapie, w którym czuję, że moje życie weszło na właściwe tory. Etapami, następującymi po sobie zdarzeniami, doświadczeniami, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Bo właśnie w taki sposób budujemy swoją dojrzałość. Osiągamy kolejne szczyty. I choćby dla kogoś był to tylko malutki krok, dla Ciebie może to być Twój osobisty Mount Everest… Pamiętaj, czasem wystarczy pokonać jakieś ograniczenie, zrobić coś, czego się obawiasz. Spojrzeć na siebie z innej perspektywy, przyznać się do czegoś przed samą, samym sobą, odważyć się.

    Bo transformacja w moim odczuciu to właśnie odkrywanie swoich ukrytych lub nieznanych dotąd możliwości, innego oblicza, cech charakteru, osobowości, które zaczynają dochodzić do głosu w tym, a nie w innym momencie życia.

    „Myśleć to co prawdziwe, czuć to co piękne i kochać co dobre — w tym cel rozumnego życia”. Platon

    Odkryj siebie na nowo…

    W takich przełomowych chwilach czujemy większą moc sprawczą. Odkrywamy to, co ważne, co możemy zrobić w kierunku spełnienia naszych marzeń. Z większą niż dotąd odwagą odrzucamy to, co nas uwiera, co przeszkadza, ogranicza. Odczuwamy niezwykłą siłę, która pozwala przekuć myślenie w konkretne działanie. Ja w mojej transformacji odkryłam w sobie potencjał, którego wcześniej nie wykorzystywałam. Zrozumiałam, że nie warto obawiać się, że trzeba szukać w sobie ukrytych możliwości. Czuję, że się zmieniłam. Mniej mówię, więcej słucham. Obserwuję, odczuwam. Każdego dnia staram się zrobić coś dla siebie. Częściej zwracam uwagę na swoje emocje. Uczę się je przyjmować. Wszystkie, bo przecież nie ma złych i dobrych emocji. Wszystkie są moje, potrzebne, każda z nich mnie kształtuje 🥀 Każda jest ważna.

    “Nie ma nic bardziej ludzkiego niż emocje”. James Frey

    “Człowiek powinien określać siebie przez emocje, przez to, co lubi, co go uszczęśliwia, sprawia mu radość”. Zygmunt Miłoszewski

    Jestem bardziej wyrozumiała. Dla siebie. Bo dla innych byłam i jestem wyrozumiała, otwarta, empatyczna. Lubię zapatrzeć się w otaczający nas przyrodniczy świat. Skupiam wzrok na motylach, ptakach, owadach. Obserwuję ich zachowania, zwyczaje. To takie moje przerywniki. Momenty spokoju, wyciszenia. Tego nauczyłam się w naszym domu pod lasem. Tutaj zwolniłam. Czasem mam wrażenie, że coraz mniej się angażuję w to, co nie jest istotne, co nie wpływa na mnie, na życie moje i mojej rodziny. Unikam “nakręcania się”. Odpuszczam, kiedy czuję, że nie warto. Rezygnuję z małych walk. Mniej we mnie chęci porównywania się z innymi. Więcej samoakceptacji, świadomego bycia. Wewnętrznego spokoju. Więcej wiary w dobre zdarzenia, w sens wszystkiego, co się przydarza.

    Czasem myślę, że to przychodzi z wiekiem. A czasem, że te przełomowe chwile są w życiu tym, co budzi w nas nieodkryte dotąd pokłady umiejętności, pasji, samoświadomości, umiejętności odpuszczania, dokonywania dobrych wyborów. Zachęca do refleksji, weryfikacji. Mniej żałuję, uczę się nie rozpamiętywać. Wiem, że każdy dzień nas czegoś uczy, kształtuje. Sukcesy i popełnione błędy. Radości i smutki, trafione i chybione decyzje. Wszystko jest po coś. Bez wyjątku 🍀

    I wiem, że nie warto się zatrzymywać. Niezależnie od sytuacji, trzeba próbować. Po trochu, po kawałku. A jak się nie uda, to odpocząć, a potem spróbować znowu. Każda taka próba jest małym zwycięstwem. Kształtuje nas, rozwija. A o to przecież w życiu chodzi. By sobie zaufać. Ruszyć śmiało przed siebie, być w drodze… Rozwinąć skrzydła jak motyl i wykorzystać swój czas. Wzrastać i być szczęśliwym. Po swojemu 🌱

    “Drzewo tak grube, że jedna osoba nie może go objąć, rodzi się z patyczka cienkiego jak włos; budowę pagody, co ma dziewięć pięter, rozpoczyna się od pustaka; podróż tysiąca mil, zaczyna się od kroku”. Laozi

    “Nie można tak ciągle liczyć na kogoś, że ten ktoś za ciebie zrobi wszystko, że weźmie za rączkę, poprowadzi na gotowe. Ty sam musisz w siebie wierzyć, sam próbować, nie oglądać się ciągle na innych. A że trzeba czasami zacisnąć zęby, no, to takie już jest życie. Samo nic nie przychodzi, wszystko trzeba zdobywać”. Marek Hłasko

  • Pokochaj siebie,  Uważność czyli mindfulness

    Stereotypy… Szukaj siebie.

    “Przez całe życie słyszałem wiele tekstów typu:
    – Człowiek się uczy na błędach.
    – Co nie zabije to wzmocni.
    – Podróże kształcą.
    To wszystko nieprawda. (…) znam ludzi, którzy potrafią 10 lat walić głową w ścianę i ciągle są zdziwieni, że ich głowa boli, a ściana stoi. Także człowiek się uczy na błędach wtedy, kiedy wie, że je popełnia. Podróże kształcą? Tak, ale tylko wykształconych ludzi. Ludzie jadą do Egiptu, stoją pod piramidami i mówią:
    – Patrz jaka niska, wyższa się wydawała.
    I to jest koniec refleksji na temat 3 tysięcy lat historii. Jadą do Meksyku i na pytanie ‘Jak było?’ mówią:
    – Meksyk jak Meksyk, ciepło było.
    No i co nie zabije to wzmocni, to nieprawda. Co nie zabije to, nie zabije, wcale nie musi wzmacniać. Potrafi sponiewierać i zostać na całe życie”. Jacek Walkiewicz

    Nasz umysł lubi chodzić na skróty. Czasem wybiera to, co najwygodniejsze czyli dla niego najbardziej oczywiste. Nie wymagające weryfikacji, twórczej refleksji, świadomego myślenia, oceny sytuacji. Każdy ma w sobie namiastkę stereotypowego myślenia. Nabywamy przekonania w ciągu całego życia. Powielamy sposób myślenia, podejście do podobnych z pozoru zdarzeń. A tak naprawdę takie myślowe chodzenie na skróty może przynieść nam więcej szkody niż pożytku.

    Przecież nie ma dwóch identycznych sytuacji, kontekstów. Świadome myślenie może znacznie poprawić naszą jakość życia, wartość podejmowanych decyzji, dostrzeganie, uważność w formułowaniu wniosków jest naszym sprzymierzeńcem.

    “Błędy to lekcje, ale to czego się z nich nauczymy zależy już od nas samych. (…) Niektórzy z uporem robiąc to samo, oczekują innych rezultatów. A one nie mogą być inne. Nie można bowiem upiec nic nowego, posługując się starym przepisem…”. Jacek Walkiewicz

    Twoje myśli=Twoja rzeczywistość

    Pomyślisz – uproszczenie. A moim zdaniem trafne stwierdzenie. Bo przecież poprzez swoje myśli widzimy otaczający świat. Pomyśl, dwie różne osoby o odmiennym usposobieniu, z innym bagażem doświadczeń, innymi priorytetami patrzą na to samo. Jednak to, co widzą różni się, bo przechodzi przez umysł każdej z tych osób. Umysł nastawiony, zaprogramowany przeżyciami, życiowymi doświadczeniami. Dlatego tak ważne jest świadome myślenie. Uważność, co w danej chwili podpowiada nam umysł, w jakie obszary nas kieruje. Czy nam sprzyja, czy może wprost przeciwnie – wpędza na manowce.

    “Nie jesteś niczyją tęczą. Nie jesteś niczyją księżniczką. Nie jesteś niczyimi drzwiami, tylko swoimi, i jedynie Ty możesz opowiedzieć, jak kończy się Twoja historia”. Seanan McGuire

    „Dopóki nie uświadomisz nieświadomości, będzie ona kierować twoim życiem i nazwiesz to przeznaczeniem”. C.G. Jung

    Szukaj siebie…

    Szukaj i nie przestawaj. Ucz się świadomego myślenia. Otwórz swój umysł i słuchaj siebie. Spróbuj oddzielić swoje myśli od hałasu cudzych opinii, poglądów, rad. Często są to właśnie utarte stwierdzenia, które zatrzymują nas w kręgu znanych przekonań, sprawdzonych rozwiązań. A przecież życie jest wszędzie. W strefie komfortu i poza nią 🙃 Ma mnóstwo odsłon, możliwości, nieodkrytych jeszcze dróg. Każdy człowiek ma swoje marzenia, co innego mu w duszy gra. Trzeba sięgać śmiało po to, co Cię uszczęśliwi. Ciebie. Jednak by to wiedzieć, trzeba słuchać swojego serca. Ono bije w rytm Twoich marzeń. Tego, co wydobywa z Ciebie najpiękniejsze uczucia, maluje uśmiech na Twojej twarzy. Wtedy błyszczą oczy, a Ty czujesz moc. Twoje skrzydła są gotowe do lotu…

    “Podejmij podróż do wnętrza siebie. To będzie najdłuższa podróż, jaką kiedykolwiek podejmiesz, ale jeśli zdecydujesz się na nią, pomoże Ci zrozumieć, kim jesteś, jaki wierzchołek osiągnąłeś i do czego jesteś jeszcze zdolny”. Witold Gombrowicz

    Masz duży wpływ na jakość swoich myśli. Możesz wybrać czy będą one jaśniejsze czy będziesz widział świat w czarnych barwach. Twoje życie zależy od jakości Twoich myśli. Twoich własnych. Powielanie myślenia innych osób, popularnych trendów, przekonań nie zawsze jest tą najwłaściwszą drogą. Można czerpać, inspirować się słowami innych ludzi, czytać, poszukiwać wskazówek. To jak najbardziej pobudza Twój umysł i pozwala mu się otworzyć, wykorzystać najbardziej ukryte zakamarki, Twój potencjał. Na koniec jednak decyzję podejmujesz Ty. Ty wybierasz którą drogą pójść, co jest dla Ciebie dobre, z czego skorzystasz, na jakim fundamencie będziesz budował swoje osobiste szczęście.

    Sam się przekonasz czy podróże kształcą i czy nauczysz się czegoś na swoich lub cudzych błędach 💜

  • O życiu,  Pokochaj siebie

    Empatia… nie zapominaj o sobie.

    “Butelka wody może kosztować 1 zł w sklepie, 3 zł na siłowni, 7 zł w kinie i 10 na lotnisku. Jedyną rzeczą, która zmieniła jej wartość jest jej miejsce. Tak więc, gdy kiedykolwiek poczujesz, że Twoja wartość jest zbyt niska, to pomyśl, może jesteś w złym miejscu”.

    Wzmacniaj swoją wartość w Twoich własnych oczach. To klucz do osobistego szczęścia. Słuchaj siebie uważnie. Czym jest empatia wobec samego siebie? Dzisiaj spróbuję przyjrzeć się temu, na pozór nieoczywistemu zagadnieniu.

    Empatia kojarzy się z wrażliwością na potrzeby innych. Otwartością, współczuciem, wrażliwością. To umiejętność współodczuwania, postawienia się w sytuacji innych osób, rozumienie ich uczuć. A jak to się ma do samego siebie. Czy można być empatycznym w stosunku do samego siebie? Nie tylko można, ale zdecydowanie trzeba. Nie wolno zapominać o sobie. Bo mówiąc obrazowo, jeśli wyczerpie się Twój zasób energii, siły, poczucia zadowolenia, spełnienia, nie dasz zwyczajnie rady być dla innych.

    “Nic nie daje człowiekowi takiego poczucia wolności i siły, jak myśl, że można czegoś chcieć od życia, nawet jeśli nikt inny tego nie rozumie”.

    Pomyśl o sobie…

    Nigdy i przed nikim nie musisz tłumaczyć się ze swoich pragnień, potrzeb. Nie potrzebujesz przyzwolenia, żeby robić coś, co jest zgodne z Tobą. Nie robisz nikomu krzywdy. Masz prawo być szczęśliwa. Masz prawo do odpoczynku. Nawet do tzw. marnowania czasu. Zgodnie z zasadą: “Jeśli marnowanie czasu sprawia Ci radość, to nie jest to czas zmarnowany” 🧡 W naturze człowieka leży szukanie akceptacji. A przecież nie każdy musi wiedzieć i rozumieć Twoje przesłanki. Nie chodzi w Twoich butach. Nie zna wszystkich przyczyn, powodów. Tylko Ty sama, sam wiesz dlaczego dążysz do tego, a nie innego celu. Czasami, by nie zawieść kogoś, próbujesz niezauważalnie spełniać swoje marzenia, potrzeby. Tak po kawałku, małymi krokami. Tłumaczysz się ze swoich wyborów. A przecież to Twoje życie. Próbuj i słuchaj siebie. Nie daj umrzeć swoim marzeniom, nie odstawiaj ich na boczny tor.

    Pozwól sobie na emocje.

    Nie musisz być jak żelazna dama. Każdy ma w sobie emocje, które muszą znaleźć ujście. To takie regulatory uczuć. Ja czasem muszę się wypłakać. Czasem wygadać, a jeszcze innym razem pobyć sama ze swoimi myślami, tym, co uwiera, żeby w swoim tempie i swoimi metodami pomóc sobie.

    Wyrażanie tego, co jest w nas ma oczyszczającą moc. To takie “sprzątanie”, bez którego nie możesz poczuć się lepiej. Ulgę przyniesie Ci otulenie samego siebie. Zrozumienie co Cię męczy, co obciąża. To jedna ze składowych życia. Nie ma ludzi wolnych od trosk, od ograniczeń, trudnych przeżyć. Każdy kiedyś musi stawić czoła takim emocjom. I wtedy wyjście na przeciw własnym uczuciom jest niezmiernie ważne, by zdrowo reagować na kolejne życiowe zdarzenia. Nawet te przyjemne 🍀

    Kiedy ogarnia Cię lęk, żal, gniew, zagubienie, musisz uzmysłowić sobie, że to minie. Warto wtedy pochylić się nad sobą. Dać upust emocjom. Zrozumieć siebie. Zaopiekować się sobą, by potem nie nieść zadawnionych emocji. Bo taki ciężar jest wielokrotnie bardziej odczuwalny.

    Nie bądź dla siebie zbyt surowy.

    Mamy w sobie taką tendencję, żeby być dla siebie bardziej wymagający niż wobec innych. Karcimy się, mamy wyrzuty sumienia. Chcemy dać z siebie 100 procent. A tak się nie da. Doby nie rozciągniesz. A miejsca w swojej psychice nie powiększysz. Tyle się zmieści, na ile Cię w danym momencie stać. Raz masz większą siłę i wytrzymałość, a raz Twoje możliwości są ograniczone. Człowiek ma lepsze i gorsze momenty. Wszystkiemu nie podołasz, choćbyś wyszedł z siebie i stanął obok 😉

    Dlatego bądź empatyczny również wobec siebie. Wyrozumiałość, zrozumienie swoich emocji, pobudek jest potrzebne do zdrowego funkcjonowania. To w pozytywnym stanie umysłu jesteśmy bardziej efektywni, możemy się rozwijać, uczyć na własnych doświadczeniach. Pozwól sobie na słabość, to wtedy zbierasz energię, ładujesz akumulatory. Nie oczekuj od siebie więcej niż w danym momencie możesz z siebie dać. To dojrzałe podejście do życia. W ten sposób pomagasz sobie, a wspierając siebie, możesz bardziej być dla innych.

    “Bądź tym kim jesteś i mów to, co czujesz, ponieważ Ci, którzy mają z tym problem nie są ważni, a Ci, którzy są ważni nie mają z tym problemu”. Fritz Perls

  • Pokochaj siebie

    Kim jesteś… bez filtra.

    “Poznaj samego siebie, a stanie przed Tobą otworem cały świat”. Sokrates

    Przyznam szczerze, że w moim świecie więcej jest autentyczności niż życia w sieci. Prowadzę bloga i siłą rzeczy mam swoje miejsce w przepastnym Internecie, w którym mogę się wypowiedzieć, podzielić swoimi przemyśleniami, zainspirować. Spotkać z Wami, osobami, które czytają treści, które piszę, zaglądają na bloga, są ciekawe, co w danej chwili mam do zaproponowania 😍 Posiadam też swój profil na Facebooku. Jednak nigdy nie miałam potrzeby pokazywania szczegółów swojego codziennego życia. Raportowania dzień po dniu. Relacjonowania każdej sytuacji. Wyłączając oczywiście szczególne dla mnie momenty, podróże czy kadry z życia, którymi akurat chcę się podzielić. Choć rozumiem, że są osoby, którym sprawia to frajdę i stanowi ważny element bycia tu i teraz. Nie da się ukryć, czasy są takie, że każdy ma możliwość pokazywania się w mediach społecznościowych. Biznesowo lub prywatnie. Tak, jak chce i potrzebuje.

    Ja dzisiaj skupię się na tym, ile w tej internetowej rzeczywistości jest nas samych, ile prawdy, autentyczności, pasji?

    Kim jesteś… bez filtra?

    Ile Ciebie w tym, co widzą inni? 😎

    Nie będę krytykować ani się oburzać 😃😃 Bo oczywistym jest, że zanim pokażemy się otoczeniu, robimy wszystko by wyglądać i być postrzeganym jak najlepiej. Szukamy najlepszej stylizacji, układamy włosy, pilnujemy ogólnego wrażenia, jakie wywieramy na innych. Podobnie jest w sieci. Zanim przyciśniesz przycisk “Publikuj” wybierasz najlepsze pozy, ujęcia, kadry. Chcesz wywrzeć na ludziach jak najlepsze wrażenie, pokazać swoje zalety, zainteresowania, otoczenie, w którym mieszkasz, odpoczywasz 🍀 I tutaj pojawia się TA granica. Granica oddzielająca to, co jest w Tobie prawdziwego, ciekawego, czym chcesz się podzielić od tego, co kreujesz. Na lepsze… nie, na INNE niż jest w rzeczywistości. Często zupełnie odmienne, nie znajdujące potwierdzenia w realnym świecie.

    Te idealne wnętrza domów, nieskazitelne, jak z katalogu. Jakby nikt w nich nie mieszkał, nie funkcjonował. Wszystko na błysk, bez zbędnych dodatków w postaci śladów użytkowania. Czy nie jest tak, że za takim wymuskanym wnętrzem chowasz prawdziwą siebie? Może jest w tym głębsza przyczyna? Może to mechanizm obronny przed surowym i wymagającym światem, a może sposób na wzmocnienie poczucia własnej wartości: “Patrzcie, jakie mam idealne życie!” 👑 Patrzcie i zazdrośćcie…

    Lubimy się chwalić.

    Chwalić czyli doceniać. Nasze wysiłki, starania, osiągnięcia, pasje. Podziw jest nam potrzebny. Zdrowa potrzeba bycia docenionym jest elementem życia. Od dziecka uczono nas, że “bez pracy, nie ma kołaczy”, a jak już się postaramy, chcemy naszą radość i satysfakcję przeżywać przy zapalonych światłach, nie sami, a z innymi ludźmi. Czuć dobrą energię, sprzyjające słowa, motywujące komentarze. Też tak mam 🥰

    Problem zaczyna się wtedy, gdy bez poklasku, bez lajków, serduszek na IG nie jesteś w stanie normalnie funkcjonować. Swoje życie, codzienność podporządkowujesz kreowaniu swojego wizerunku w sieci. Brak polubień równa się porażce. Drastycznie spada Twoje zadowolenie, pewność siebie, bo utożsamiasz swój sukces w oddźwięku z zewnątrz, na który czekasz. Zatracasz się w tym biegu po idealność, chcesz się przypodobać. I po drodze gubisz prawdziwą siebie… Chowasz się w swojej skorupce. Nie wiesz, kim jesteś naprawdę. Znikasz. A po co?

    A to właśnie AUTENTYCZNOŚĆ jest Twoją siłą. Bo nie ma takiej drugiej osoby jak TY. Nie trać tej cennej osoby, jaką jesteś, na rzecz panującego trendu, podążając za innymi. Uwierz, że takim, jaki jesteś możesz zainteresować otoczenie, prawdziwie zatrzymać przy sobie. Pokazując siebie, mówisz jestem taka, taki, mam swoje zainteresowania, pasje, zalety i …niedoskonałości. Zauważyłaś czasem, że posty, w których ktoś mówi, że ma bałagan w domu, że nie dał sobie z czymś rady, cieszą się dużym zainteresowaniem. Dlaczego? Bo w takich przekazach ludzie dostrzegają siebie. Normalną osobę z krwi i kości. Cieszą się, że nie są sami w tym realnym świecie, że jest więcej ludzi, którzy nie są idealni, mają gorsze dni, swoje słabości. Tworzą zwyczajne życie, które ma całą paletę barw.

    Zaufaj sobie…

    Dbaj o swoją niepowtarzalność ❤️

    „Niech nikt nie pozbawia mnie zmarszczek z czoła uzyskanych przez zachwyt nad pięknem życia, ani tych z warg, które pokazują ile się śmiałam i ile całowałam, ani worków pod oczami, w nich jest pamięć – o tym, ile płakałam. Należą do mnie i są piękne”. Meryl Streep

    Dbaj o siebie, wysypiaj się, pilnuj spokoju ducha, by jak najdłużej cieszyć się zdrowiem i zadowoleniem. Korzystaj z dobrodziejstw programów graficznych, dlaczego nie! Pilnuj jednak, by filtr ustawiony na 100% nie zabrał Twojego naturalnego piękna, a chęć bycia kimś innym, Twojej wartości, prawdy, jaką w sobie nosisz. Wszystko dobre, ale w miarę. I tej zasady staram się trzymać. Bo wszystko jest dla ludzi, a chęć wzbudzenia zainteresowania jest naturalną potrzebą. Ciesz się tym, co masz w sobie, dziel się swoim szczęściem, przeżyciami, miejscami, które odwiedzasz. To inspirujące i rozwijające dla Ciebie i dla innych. Nie zapomnij tylko, że ta opowieść jest o TOBIE. Prawdziwej, nie fikcyjnej. Masz jedno życie i przeżyj je tak, jak chcesz. Dla siebie. Nie dla innych.

    “To Ty musisz akceptować sam siebie”. Thich Nhat Hanh

    Nasze JA jest najlepszym przewodnikiem w życiu, doradcą, kierunkowskazem. Wyznacznikiem podejmowanych decyzji, systemu wartości, któremu jesteśmy wierni. Nie warto tego tracić, zagłuszać. Wtapiać się w tłum. Powtórzę raz jeszcze: Pielęgnuj swoją niepowtarzalność. Wyjątkowość, indywidualność. To Twój życiowy kapitał.

  • Moim okiem,  Pokochaj siebie

    Wewnętrzny krytyk – jak go okiełznać?

    “Jestem troskliwa, czuła, odważna, umiem tyle rzeczy! (…) U nas nieprzyjęte dobrze o sobie mówić. Wypada krygować się, zaprzeczać, ale walnąć tak zwyczajnie: Fajna jestem! Miła i dobra! Zdolna!” Małgorzata Kalicińska

    Wewnętrzny krytyk… Potrafi narobić zmieszania. Krzyczy głośno, dobitnie. Nie pozwala o sobie zapomnieć. To głos w Twojej głowie, który mówi: “nie dasz rady”, “jesteś kiepski”, “z czym do ludzi”, “znowu Ci się nie udało”. Zatrzymuje, podcina skrzydła, miesza w głowie. Niesprawiedliwie ocenia, przesadza, wyolbrzymia.

    “Tak jak film nie jest rzeczywistością, tak nie są nią nasze myśli. Jest to trochę dziwne. Ale także wyzwalające. Pamiętaj: uczucia nie są faktami. Myśli przepływają, nie są prawdą. To, że nasz wewnętrzny krytyk zarzuca nas druzgocącymi, przerażającymi wizjami porażki, nie oznacza, że musimy dać się w nich usidlić”. Ellen Hendriksen

    I to jest kluczowe. Myśli czasem zerwą się ze smyczy, krążą i nie chcą działać na naszą korzyść, jednak nie oznacza to, że wszystko, co słyszymy we własnej głowie ma znaczenie i zdolność sprawczą. Na blogu często nawiązuję do siły świadomego życia, wyborów, samoświadomości w kreowaniu swojej rzeczywistości. Tak, bo uważam, że masz na tym polu dużo do zrobienia 🧡

    Rozpoznaj wroga.

    Wewnętrzny krytyk mieszka w Twojej głowie 😎 To część Twojej osobowości, która uaktywnia się wtedy, gdy się zawahasz, zaczniesz myśleć za dużo, analizować. Ocenia Cię, wytyka błędy, chwieje gruntem pod nogami i nie zależy mu na Twoim sukcesie. Może być perfekcjonistą, kontrolerem, obwiniaczem, podkopywaczem. Psycholog Jay Earley wyróżnia aż 7 rodzajów wewnętrznego krytyka. Ja skupię się tutaj na tych najczęściej spotykanych. Bo przecież kto z nas nie usłyszał głosu: “Za mało się starasz”, “Mogłeś to zrobić lepiej”. PERFEKCJONISTA. Nigdy nie jest zadowolony z efektu. Śrubuje wymagania, standardy. Potrafi sprowadzić na ziemię w ciągu sekundy. Popadasz w zniechęcenie, tracisz zapał, sięgasz po pudełko lodów i wtedy wkracza krytyk KONTROLER: “Znowu to robisz?”, “Nie masz za grosz silnej woli”. Znasz to, prawda?

    Jest jeszcze On, niezwykle inwazyjny krytyk zwany OBWINIACZEM. To on szepcze: “Zobaczysz, będziesz tego żałował”, “Jak mogłeś tak postąpić?”. Skutecznie gra na Twoich emocjach, porusza struny, które mogą być bolesne, trudne. Odziera Cię ze spokoju, chwieje poczuciem własnej wartości… Chcesz się wyrwać, iść dalej, poznać nowe możliwości – wtedy odzywa się krytyk PODKOPYWACZ: “Nawet nie próbuj, bo i tak Ci się nie uda”. “Nie dasz rady”, “To bez sensu”. Zupełnie jak Smerf Maruda 😉 Czy da się odnaleźć siebie i zagłuszyć wewnętrznego krytyka?

    Czym żywi się wewnętrzny krytyk?

    Na pewno zauważyłaś, zauważyłeś, że są momenty, gdy głos wewnętrznego krytyka słychać wyjątkowo wyraźnie, dobitnie. Nie sposób go wyłączyć, szarpie Tobą na różne strony i ma nad Tobą przewagę. Kiedy przejmuje nad Tobą kontrolę?

    • Gdy żyjesz w ciągłym stresie. “Na pochyłe drzewo, każda koza skacze”, jak mówi przysłowie. Tak właśnie jest. Zestresowany, pogubiony jesteś idealnym celem. Łatwo Cię wytrącić z obranej drogi, narobić bałaganu w myślach. Nie umiesz się skutecznie obronić.
    • Wtedy, gdy doświadczasz krytyki z zewnątrz. W pracy, w domu. Słyszysz, że coś zrobiłeś nie tak. Nie spełniłeś oczekiwań, pokładanych w Tobie nadziei. Nie sprawdziłeś się, poddałeś. Wtedy do ataku przystępuje Twój wewnętrzny głos, który jeszcze pogłębia stan, w którym się znalazłeś. Kopie leżącego, a Ty przyjmujesz postawę pasywną. Godzisz się z niesprawiedliwą oceną.
    • W momencie przeciwności, które się pojawiają. Niesprzyjających, trudnych okoliczności. Niby są one nieodłączną częścią życia, ale nie zawsze umiesz przyjąć właściwą postawę obronną i stajesz się ofiarą własnych myśli. Ulegasz przekonaniu, że poległeś, nie masz szans.
    • Gdy się zawiedziesz, zostaniesz odrzucony, oszukany. W miłości, w relacji. To wyjątkowo “skuteczna” pożywka dla Twojego wewnętrznego krytyka. W takim momencie jesteś odsłonięty, nie działasz logicznie. Rządzą Tobą emocje i łatwo wierzysz w destrukcyjne przekonanie o samym sobie 💔
    Nie zawsze jest tak trudno, jak się wydaje…

    Jak okiełznać wewnętrznego krytyka?

    Raz na zawsze się nie da, ale zdecydowanie można przejąć aktywną kontrolę nad swoimi kontrolująco-oceniającymi myślami. Zacznij metodą małych kroków. Jak masz gorszy czas, staraj się mu przeciwdziałać. Nie trzeba wiele. Po takiej prostej regeneracji będzie Ci łatwiej zebrać siły do rozprawienia się z niszczącymi przekonaniami o sobie, tym, co robisz, jak postępujesz.

    • Spróbuj zrozumieć źródło, skąd biorą się w Tobie negatywne oceny, dlaczego jesteś dla siebie tak wymagający, bezkompromisowy. Stań oko w oko ze strachami z przeszłości, tym, co Cię osłabia, co jest kulą u nogi.
    • Zdecyduj czy chcesz pracować nad sobą, by odzyskać energię, wzmocnić poczucie własnej wartości, być bardziej odpornym na wewnętrzną krytykę. Nie dać sobie wejść na głowę niesprawiedliwej samoocenie. Pamiętaj, walczysz o siebie, o jakość swojego życia, o swoje marzenia, plany.
    • Wybacz tym, którzy Cię skrzywdzili, zachwiali Twoją pewnością siebie. Dopiero wtedy poczujesz ulgę, bo noszenie w sobie urazy krzywdzi najbardziej Ciebie. Otworzą się przed Tobą nowe horyzonty, będziesz widział więcej możliwości. Lżejszy na duszy łatwiej i mądrzej z nich skorzystasz.
    • Trenuj pozytywne myślenie 🌸 Wzmacniaj swoją wewnętrzną siłę, bo ona jest Ci bardzo potrzebna. Doceniaj siebie, myśl o sobie dobrze. Nagradzaj swoje osiągnięcia, pozwól, by inni również docenili Twój wkład, Twoją inicjatywę, talent. Próbuj różnych metod radzenia sobie ze stresem, trudnymi doświadczeniami. Ufaj sobie, bo sama, sam wiesz najlepiej na co Cię stać… Bądź asertywny, ucz się tej umiejętności, ponieważ daje ona wolność, niezależność emocjonalną.
    • Mów o sobie dobrze, przyjmuj pochwały z uśmiechem. Nawet na przekór swojemu wewnętrznemu krytykowi. A co!
    Odpoczywaj, szukaj ciszy. Kieruj wzrok na zieleń traw, drzew. Pozwól odpocząć oczom, myślom, nabierz zdrowego dystansu.
  • O życiu,  Pokochaj siebie

    Niska samoocena – jak ją rozpoznać?

    “A jeśli w siebie uwierzysz, to i świat w Ciebie uwierzy”. Dorota Sumińska

    Samoocena – czyli co?

    Cytując Wikipedię: “Samoocena to uogólniona postawa w stosunku do samego siebie, która wpływa na nastrój oraz wywiera silny wpływ na pewien zakres zachowań osobistych i społecznych. Podstawą samooceny jest samowiedza, czyli zespół sądów i opinii, które jednostka odnosi do własnej osoby”. Mówiąc prosto to ocena, jaką wystawiasz sam sobie 🙂

    O tym, czy oceniasz się wysoko czy zaniżasz swoją wartość decyduje cała masa różnorodnych doświadczeń, komunikatów płynących z zewnątrz, od innych osób. Na samoocenę pracujesz od dzieciństwa. Już wtedy zakorzenia się w Tobie przekonanie o sobie samym. Z biegiem lat jest ono wzmacniane, zmienia się w oparciu o nowe bodźce, kształtuje i szala wagi przechyla się w jedną lub drugą stronę ⚖ Niska samoocena jest ciężarem, kulą u nogi, która wstrzymuje Cię, umniejsza Twój potencjał, zabiera energię, oddala Cię od upragnionego celu i zamyka w sobie. Jak rozpoznać niską samoocenę?

    “Czemu to robimy, co? Mam na myśli ludzi w ogóle. Dlaczego interpretujemy każde przykre zdarzenie jako wielką, czarną strzałę wymierzoną prosto w nas i udowadniającą naszą bezwartościowość?” Sophie Hannah

    Umniejszasz komplementy 😕

    Nie potrafisz przyjmować komplementów? Krępujesz się, zaprzeczasz, odwracasz uwagę od swojej osoby. Zmieniasz temat na inny. Umniejszasz wagę pozytywnej oceny, którą otrzymujesz. To znak, że zaniżasz swoją samoocenę. Masz kłopot z tym, by przyznać, że jesteś wart tego, co słyszysz na swój temat. Nie wierzysz w swoje umiejętności, w to, że pięknie wyglądasz, wyróżniasz się czymś, co zwraca uwagę otoczenia. Cierpisz na niską samoocenę. Nie przepracowałeś zadawnionych spraw, negatywnych doświadczeń, trudnych emocji. Żyjesz w przeświadczeniu o własnych brakach i niedoskonałościach.

    Przejawiasz nadwrażliwość na krytykę.

    Konstruktywna krytyka może Ci pomóc w samodoskonaleniu, w spojrzeniu na sprawę z innej strony, zastanowieniu się co można zmienić na lepsze. Nie mówię tu o hejcie – to zupełnie coś innego. Temat na osobny wpis… Przyjmowanie krytyki to oznaka dojrzałości, wysokiego poczucia własnej wartości. To otwartość na dialog, na poznanie opinii kogoś z zewnątrz. To akceptacja, że istnieje inna możliwość, może lepsza, bardziej stosowna. Brakuje Ci otwartości na przyjmowanie słów negujących Twoje rozwiązanie, Twój wygląd, światopogląd? To może świadczyć o niskiej samoocenie. Zabiera Ci możliwość rozwijania swoich umiejętności poszerzania granic, horyzontów, zdobywania nowych doświadczeń. Ogranicza, powoduje, że odcinasz się od możliwości konfrontacji z otoczeniem…

    Podkreślasz swoje niedociągnięcia.

    W rozmowie kładziesz nacisk na to, czego nie umiesz, czego Ci brakuje. Podkreślasz swoje niedociągnięcia, eksponujesz kompleksy. Niemalże szukasz usprawiedliwienia dla siebie za to, ze czegoś nie potrafisz, robisz inaczej, masz inne zdanie. Zaprzeczasz swoim zaletom, przytaczasz wady. Na nich skupisz uwagę otoczenia. To silniejsze od Ciebie 😢 Nie wiesz do końca, dlaczego to robisz. Chcesz zniknąć, nie umiesz skupić się na umiejętnościach, przewagach, pokazać światu, co jesteś wart, co Cię wyróżnia, na czym się znasz. Niestety niska samoocena bardzo przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu. Nie czujesz się swobodnie. Przecież tyle potrafisz! Dlaczego więc nie masz w sobie siły przebicia by to podkreślić?

    Szukasz potwierdzenia w oczach innych ludzi…

    Nie wystarczy Ci Twoja własna satysfakcja, świadomość, że coś potrafisz, że jesteś w czymś dobrym. Notorycznie szukasz okazji, by się upewnić, by się pochwalić i zebrać pozytywne opinie o sobie czy swoim osiągnięciu. I tutaj ważna kwestia – nie ma nic złego w chęci podzielenia się swoją pasją, czymś, co Ci się udało, z czego jesteś dumny. Gorzej, jak prawie każdą czynność, wystawiasz na widok publiczny i z dreszczykiem czekasz na oceny. Szukasz w tym potwierdzenia swojego talentu, swojej wartości. Czekasz na pochwały, oklaski, bo to sprawia, że “żyjesz”. Jest to Twoja siła napędowa. Nie szukasz jej w sobie, a jedynie w potwierdzeniu płynącym z zewnątrz.

    Brak asertywności ✋

    Nie potrafisz spokojnie i bez wyrzutów sumienia odmówić komuś, bo obawiasz się, że nie będzie Cię “lubił”. Stawiasz potrzeby innych na pierwszym miejscu, rezygnujesz z własnych pragnień, oczekiwań na rzecz innych osób. Słowo NIE grzęźnie Ci w gardle. Czujesz się z nim nieswojo, źle. Wolisz się zgodzić dla świętego spokoju. Dla siebie, by nie musieć odmawiać. Brak asertywności może bardzo namieszać w życiu. Brak umiejętności odmawiania sprawia, że powoli zaczynasz spełniać marzenia innych osób. Schodzisz ze swojej drogi, oddalasz się od swoich pragnień i celów. Niestety często źródłem braku asertywności i umiejętności bronienia własnego zdania, stawiania zdrowych granic – jest niska samoocena.

    Coś optymistycznego 💚

    Możesz pracować nad swoją samooceną. Najważniejsze to stanąć z “wrogiem” twarzą w twarz. Przyjrzeć się swoim zachowaniom, rozpoznać przyczyny swojej postawy, zastanowić się nad tym, w jakich momentach najczęściej zaniżasz własną samoocenę. Umniejszasz swoim zaletom, umiejętnościom. Wypierasz podświadomie, że jesteś w czymś dobry, wyróżniasz się, znasz się na czymś lepiej niż inni. Jeśli samemu trudno Ci eliminować powielane zachowania, reakcje, zawsze możesz skorzystać z pomocy specjalisty. Zaufać komuś, kto Ci pomoże, otworzy się na Ciebie i przeprowadzi Cię na tą lepszą stronę postrzegania siebie ✨ Bo ona jest. Każdy ma w sobie coś dobrego, coś potrafi, czymś się wyróżnia. Trzeba tylko (aż…) to odkryć i trzymać się tego. Nie dać sobie tego odebrać… By śmiało i pewnie iść przez życie 😍

    “Jestem przekonany, że masz więcej do zaoferowania niż myślisz”. Patryk Tarachoń

  • Blisko natury,  Pokochaj siebie

    Życie na wsi. Co zyskałam emocjonalnie i duchowo?

    Do napisania tych przemyśleń skłonił mnie początek roku, kolejnego już, spędzonego w naszym domu pośród lasów i jezior 🌲 🌲 Daleko od Warszawy, od wielkich miast. Miejscu, w którym poznaję siebie, trochę od nowa, z innej strony niż dotychczas.

    Jestem świadomą siebie kobietą, przywiązuję dużą wagę do swojego wnętrza, emocji. W życiu kieruję się intuicją, wrażliwością, mam niesamowite pokłady empatii. Moje życie w mieście to wiele lat spędzonych pośród ludzi. Nauka, praca, obowiązki, przyjaciele, podróże. Czas płynął szybko, dzień do dnia był podobny, choć zdecydowanie ten etap wniósł dużo dobrego w moje życie. Wiele się nauczyłam, ukształtowałam osobowość, spojrzenie na otaczający mnie świat.

    Jednak w życiu człowieka przychodzi moment, gdy zadaje sobie pytanie czy to, gdzie się znajduje, jest dla niego dobre, rozwijające, daje satysfakcję, perspektywy. Po ludzku cieszy, rozwija. Czy chce się tu zostać?

    I w naszym życiu przyszła taka chwila. Oboje poczuliśmy i zdecydowaliśmy, że trzeba iść dalej. W miejsce spokojne, blisko przyrody, tam, gdzie rytm życia kształtuje natura. Rozpocząć nowe życie na wsi 🏡

    Bartek od zawsze kochał przyrodę, wychowywał się blisko lasów i rozlewisk. Napędzany pasją spędzał całe godziny i dni na leśnych ścieżkach, polanach. W pobliżu jezior, zagajników, łąk i rzek. Z aparatem w ręku przemierzał dzikie zakątki przyrody, by przyglądać się życiu ptaków, owadów, zwierząt. Czerpać energię z obcowania z naturą. Fotografował ten, coraz bardziej unikalny świat, regenerował siły, nabierał zdrowego dystansu 🦨🦅

    Ze mną było inaczej. Poznawałam przyrodę podczas wakacji. Wyjazdy do babci na wieś, na obozy, kolonie, a potem samodzielne wypady. Góry, jeziora, morze. Jednak z dziką naturą, zakątkami sporadycznie odwiedzanymi przez człowieka, raczej nie miałam kontaktu. Zmieniło się to, gdy poznałam Bartka ❤ To On pokazał mi ten tajemniczy i niesamowity świat, zaprowadził w miejsca, gdzie słychać tylko szum drzew, wiatr i ciszę. Tam, gdzie słońce odbija się w lustrze wody. Mchy, wrzosy i trawy porastają okolicę, a pod stopami czuć piach, trawę, gałęzie. Przed oczami przebiegały leśne zwierzaki, a ja z niedowierzaniem pytałam: – Widziałeś? To był jeleń, prawdziwy! 🐾 Bartek był (i jest 😘 ) dla mnie przewodnikiem po leśnych ostępach, odkrywa przede mną uroki tych miejsc, uczy świadomego przebywania blisko wszechobecnej natury. Dlaczego to wszystko piszę? Bo chcę, żebyś zrozumiała, zrozumiał jak wielkim krokiem i zmianą mentalną była dla mnie przeprowadzka z Warszawy do zacisznej osady pośród lasów i jezior. Do naszego domu na wsi.

    Czy tego potrzebowałam?

    Zdecydowanie tak 😊. Dotarłam do etapu, kiedy zaczęłam odczuwać wielką potrzebę wyciszenia, wyjścia z ram, zawodowych nakazów, zakazów, wiecznie dzwoniącego telefonu czy przychodzących maili. Wszystko było na już. A z wiekiem, jak wiadomo, wzrasta zapotrzebowanie na… ŚWIĘTY SPOKÓJ. Jeszcze na tyle młoda, że miałam siłę, energię i ochotę na nowe. Z drugiej strony dużo już przeżyłam, doświadczyłam inspirujących wyzwań, poznałam ciekawych ludzi, skorzystałam z uroków i przywilejów wielkiego miasta.

    Poczułam, że to dobry czas, by spróbować czegoś zupełnie innego. Dać się ponieść marzeniu o kawałku własnej przestrzeni. Oboje pragnęliśmy zamieszkać we własnym domu na odludziu i bardzo wspieraliśmy się w tym dążeniu. Tak, by zrealizować wszystko, jak dla nas najlepiej. W myśl prostej zasady:

    “Natura nie jest miejscem do odwiedzenia. To jest nasz dom”. Gary Snyder

    Co zyskałam?

    1. Przestrzeń ~ nie tylko fizyczną, związaną z domem, ogrodem, otaczającym lasem. Zyskałam przestrzeń duchową. Poczułam nowe pokłady miejsca na to, co przede mną. Przewietrzyłam umysł. Puściłam wolno wiele spraw z przeszłości. To, co mnie wstrzymywało, zabierało cenną energię . Zyskałam dużo więcej intymności. Już nie spotykam tabunów ludzi w przejściu podziemnym czy w metrze. Nie tłoczę się w autobusie, nie słyszę ciągłych rozmów i hałasu miasta. To bardzo pozytywnie wpłynęło na moją psychikę. Szybko doceniłam dar nowej przestrzeni na swoje własne emocje, odczucia, przemyślenia. To bardzo oczyszczające doświadczenie i swojego rodzaju medytacja. Można zapatrzeć się w horyzont, w rozgwieżdżone niebo ✨ Daleko przed siebie…
    2. Porządek w głowie ~ wraz z nową przestrzenią przyszedł porządek w myślach. Tutaj dużo łatwiej skupić się na swoich potrzebach emocjonalnych. Zaobserwować co jest dobre, co sprzyja. Można się zatrzymać, poukładać myśli. Zareagować, gdy zaczynają pędzić i wymykać się spod kontroli 😉 Spełniłam swoje wyczekiwane marzenie, zaczęłam pisać bloga. Pasja, która zdecydowanie sprzyja uporządkowaniu tego, co w głowie, twórczej refleksji i przelaniu ich na przysłowiowy “papier”.
    3. Spokój ducha ~ poczułam lepszy kontakt sama ze sobą. Zawsze uczyłam się słuchać swojego wnętrza, swojej intuicji. W pędzie i nadmiarze bodźców trudniej było usłyszeć, co podpowiada umysł i serce. Tutaj mam pole do szukania odpowiedzi, spokojnych decyzji, przemyśleń. Kontakt z naturą dobrze robi, uspokaja, pomaga spojrzeć z właściwym dystansem. Patrzenie z bliska na zwyczaje przyrody, życie zgodnie z jej cyklami wycisza, daje poczucie harmonii. Ustawia we właściwych proporcjach.
    4. Równowagę ~ między tym, co muszę, a tym, co chcę. Tutaj nie biegnę co rano do pracy, choć mam swoje obowiązki i trzymam dyscyplinę 😍 Zyskałam równowagę ducha, której człowiek szuka, będąc w przysłowiowym oku cyklonu nadmiernych oczekiwań, natłoku terminów, wyśrubowanych zasad. Mogę poświęcić należny czas i uwagę wszystkiemu, co dla mnie ważne. Więcej przyglądam się temu, co odczuwam, jak reaguję. Poszukiwanie równowagi jest procesem i nie da się jej odnaleźć raz na zawsze. A tutaj mam sprzyjające warunki, by nie zgubić tego, co już odnalazłam i szukać, czego potrzebuję.
    5. Czas ~ mam go więcej, bo inaczej nim zarządzamy. W domu na wsi jest dużo zajęć. Spraw, które trzeba skoordynować, załatwić. Wrodzone umiłowanie samodzielności tutaj zostało zastąpione współpracą. Wspieraniem się, wzajemną pomocą. Oboje mamy umiejętności potrzebne do życia w takim miejscu i razem dużo łatwiej i przyjemniej robić wszystko, co potrzeba. Wróciłam do zapomnianych pasji, zaczęłam malować na płótnie. Rozwijam się kulinarnie 🥐 Tutaj na co dzień nie jemy fast foodów 😀
    6. Nową siłę ~ by iść nadal za marzeniem, nie osiadać, nie poddawać się, jak pojawiają się trudności, przeszkody. Gdy człowiek otworzy się na zmiany, da się ponieść pragnieniu zrealizowania czegoś, co na pierwszy rzut oka wydaje się rewolucją w życiu (a przeprowadzka do domu na odludziu taką może się wydawać 🙈 ), zyskuje dużo nowej energii, wiary we własne siły i możliwości. Nic tak nie wzmacnia, jak wyjście ze własnych pieleszy i duży krok w nieznane i nieprzewidywalne.
    7. Nowe umiejętności ~ czyli rozwój. Na poziomie wiedzy, nabytych umiejętności, poznania swoich możliwości, odkrycia nowego potencjału. “Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”, pisze Wisława Szymborska w jednym ze swoich wierszy. I dużo w tym prawdy. Dlatego tak ważne, by dla własnego zadowolenia i rozwoju dać sobie szansę poznania tego, co jeszcze w nas drzemie.
    8. Poczucie panowania nad własnym światem ~ więcej swobody w decydowaniu o własnym życiu. Planowanie, trzymanie ręki na pulsie, ale też więcej luzu. Można coś przesunąć w czasie, dobrać inny sposób na uzyskanie satysfakcjonującego efektu. Kreatywność, elastyczność i szeroka wyobraźnia mile widziane 💚 Otwartość i spokojne reagowanie są tutaj sprzymierzeńcem. Nic na siłę. No i nikt Ci nad głową nie stoi… To ogromny komfort.

    Mogłabym pisać i pisać, ale zostawię sobie coś w zanadrzu na inne blogowe wpisy 🖋 Pewnie niejedna, niejeden z Was rozważa zmianę miejsca do życia. To zawsze jest poważna decyzja i niesie za sobą nowe wyzwania, dobrodziejstwa i niewiadome. Na wszystko przychodzi właściwa pora. Dlatego warto przyglądać się życiu, być czujnym i podnieść kotwicę we właściwym momencie ⚓

    “Przyjmij tempo natury: jej sekretem jest cierpliwość”. Ralph Waldo

  • Pokochaj siebie

    Nie musisz być idealna.

    “Nie musisz być doskonała. Nie musisz udowadniać całemu światu, że jesteś najlepsza, bo świat i tak będzie cię wciąż lubił. Nie za to co robisz i nie za to, że jesteś bezbłędna, tylko za to, że jesteś”. Beata Pawlikowska

    Otaczająca nas rzeczywistość wysyła nam sygnały, że być idealnym, to znaczy być zwycięzcą, wygrywać w wyścigu po zauważalność, popularność, po sukces. Mamy jeść zdrowo, wyglądać bez zarzutu, ćwiczyć, podróżować, dobrze wychowywać dzieci, być kobietą wszechstronną, matką, żoną doskonałą. A co tak naprawdę znaczy być idealną?

    Idealna czyli jaka?

    Moim zdaniem nijaka. Bo nie ma ludzi idealnych. Coraz więcej wokół nas wyimaginowanego świata, ludzi sztucznie kreowanych przez media. Osób, które prezentują swoje “idealne” sylwetki, sukcesy i osiągnięcia, nienaganne stroje, mieszkania jak z żurnala. Gdzie w tym wszystkim jest indywidualność, gust, zamiłowanie do niepowtarzalności, swojego stylu. No właśnie. Nie musisz być idealna 🙂 “Jesteś fajną osobą ze wszystkimi potencjalnymi usterkami, pomyłkami i obciachem”. Beata Pawlikowska

    To Twoje życie.

    I Ty wybierasz jaka jesteś, którą drogą pójdziesz. W co się ubierzesz i co zjesz. Oczywiście warto się inspirować, uczyć, poznawać bieżące trendy, nowinki, ale trzeba w tym wszystkim zachować własne “sito”, które oddzieli bezsensowną walkę o podium od aspiracji, rozwoju, zmiany na lepsze. Stawianie sobie poprzeczki coraz wyżej i wyżej doprowadzi najpewniej do frustracji, rozczarowania, zniechęcenia. Wymagaj od siebie, ale nie zatrać się w tym “biegu po idealność”. Masz prawo do słabości, do błędów, do bycia zmęczoną. Nie zawsze musisz od razu zrobić wszystko, co masz w planach. Nie obarczaj się ilością zadań, nie śrubuj terminów. Spójrz w lustro i uśmiechnij się do swojego odbicia, zasługuje na to ❤

    Nie wszystko złoto, co się świeci.

    Pamiętaj o tym zawsze. Nie ma kobiet idealnych. Każda jest inna, ma swoje zalety i wady, kompleksy i zastrzeżenia do siebie samej. To, że się do tego nie przyznaje, to nie znaczy, że to nie istnieje. Zdjęcie można wyretuszować do granic możliwości, zrobić ustawkę, zaaranżować. To, co widzisz w mediach, często mija się z prawdą. Nie każda kobieta ma talię osy, długie nogi, idealną cerę i burzę włosów, które błyszczą i falują na wietrze 😉 Zaakceptuj siebie, swoje ciało. Bo ono jest Twoje, jedyne, jakie masz. Dbaj o nie, o jego zdrowie, kondycję. Zmarszczki można nieco zamaskować, figurę podkreślić strojem. Wyeksponować swoje zalety, ukryć niedoskonałości. Twarz rozjaśnić uśmiechem i błyskiem w oku 🙂

    “Bo w życiu nie chodzi o to by być idealnym. Chodzi o to by być szczęśliwym.

    Nieperfekcyjna i niepowtarzalna.

    Dążenie do perfekcji samo w sobie nie jest niczym złym. Ma w sobie coś z wyzwania, motywacji, rozwoju osobistego. Ważne, żeby pozostać sobą. Bo wtedy jesteś prawdziwa, wiarygodna, pozytywnie odbierana przez otoczenie i zadowolona z siebie. Nienaganność, perfekcja w nadmiarze – ogranicza. Zabija potencjał, kreatywność, indywidualne predyspozycje. Życie przestaje być przyjemnością, a staje się konkursem, w którym próbujesz zająć jak najwyższe miejsce. Zaczynasz upodabniać się do koleżanek, celebrytek, aktorek. Bezrefleksyjnie zbliżasz się do utraty własnej osobowości, stylu. A po co? Czy naprawdę tego potrzebujesz do szczęścia? Nie musisz wyglądać jak milion dolarów, żeby przyciągnąć uwagę. Akceptując siebie wysyłasz do otoczenia sygnał o swojej atrakcyjności i niepowtarzalności. Bądź szczera i niedoskonała, w tym tkwi Twoja siła i moc.

  • Pokochaj siebie

    Syndrom “grzecznej dziewczynki” – uwolnij prawdziwą siebie.

    “Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą”. Ute Ehrhardt

    Czy z “grzecznej dziewczynki” może wyrosnąć świadoma swojej wartości kobieta? Zdecydowanie tak. Bo nie jest wadą być ułożoną, uprzejmą, miłą dziewczynką, która jest lubiana, dobrze się uczy, potrafi ustąpić miejsca starszej osobie. Potem wyrasta na troskliwą, ciepłą, uśmiechniętą kobietę. To zalety, które są warte pielęgnowania. Gdzie zaczyna się problem? Kobiece kłopoty z asertywnością, z ustawianiem granic mają swój początek w modelu wychowania na “grzeczną dziewczynkę”, ale tylko wtedy jeśli sama kobieta już będąc dorosłą nie potrafi w odpowiednim momencie wyeksponować samej siebie, zaakcentować własnego zdania, wysłać sygnału z informacją, że trzeba się z nią liczyć.

    Syndrom czyli co?

    Słownik języka polskiego definiuje to pojęcie jako: “zespół cech charakterystycznych dla jakiegoś zjawiska, zwykle negatywnego, lub charakterystycznych dla osoby, która doświadczyła takiego zjawiska”. Zachowania, cechy którymi charakteryzuje się kobieta, którą dotyka ciężar bycia zbyt “grzeczną” są bardzo typowe.

    Uległa i wycofana.

    Nie potrafisz zadbać o swoje potrzeby, nie akcentujesz swoich poglądów, wolisz się wycofać dla świętego spokoju, rezygnujesz z własnych planów, nie umiesz wymagać od innych. Trudno się żyje będąc taką osobą. Opisana postawa obciąża psychikę, negatywnie wpływa na emocje, na poczucie własnej wartości. Nikt nie wyciągnie Cię z kąta, sama musisz stanąć twarzą w twarz z życiem, innymi ludźmi i powiedzieć jasno czego oczekujesz, jaki jest Twój cel.

    Cierpisz w ukryciu.

    Sprawia Ci trudność zdecydowany sprzeciw, okazywanie niezadowolenia wobec zachowania innych osób? Zbyt łatwo odpuszczasz, nie umiesz tupnąć nogą, kiedy ktoś Cię wykorzystuje, rani Twoje emocje. Okazywanie braku akceptacji w sposób jasny i klarowny jest niezmiernie ważne dla zdrowia, dla jakości Twojego życia. Sygnalizuj otoczeniu swoje potrzeby, a jeśli ktoś przekracza postawione granice, okaż złość, mówiąc dosadnie – wścieknij się! Złość nie szkodzi piękności, wprost przeciwnie… Pokazuje, że nie dasz sobie “w kaszę dmuchać” i potrafisz powiedzieć STOP w chwilach, kiedy coś Cię denerwuje, ktoś Cię krzywdzi.

    Milczenie nie jest złotem.

    W tym przypadku zdecydowanie nie. Nie możesz milczeć, kiedy dzieje się coś, z czym się nie zgadzasz. Wiem, że czasem trudno powiedzieć wprost co się myśli, czego oczekuje, wyrazić siebie przez słowa dostosowane do danej sytuacji. Jednak to słowa właśnie są Twoim orężem. I korzystaj z ich mocy. Mów wyraźnie czego oczekujesz, z czym się nie zgadzasz, jakie masz zastrzeżenia, uwagi lub preferencje. Ktoś inny musi wiedzieć czy jesteś zadowolona, czy coś akceptujesz, a jeśli nie jesteś z czymś zgodna, jak to zmienić, co zrobić, żeby było dobrze. Nikt inny, tak jak Ty sama, nie wie czego Ci trzeba. Mów śmiało i wyraźnie. Nie bój się być przekonująca 🙂

    Bądź sobą, bądź prawdziwa.

    Nie uśmiechaj się na siłę w chwili, kiedy nie jest Ci do śmiechu. Nie odpowiadaj: “podoba mi się”, jeśli nie jesteś o tym przekonana. Nie usuwaj się w cień, nie przepraszaj, że żyjesz. Nie kajaj się, jeśli nie zawiniłaś. Oczekuj szacunku od innych, sama szanuj ludzi, ale nie zabiegaj przesadnie o ich uwagę. Nie rezygnuj z własnych wizji, planów, marzeń. Bądź wierna swoim wartościom nawet wtedy, gdy są one niepopularne, nie zawsze pozytywnie odbierane. W tym, co okazujesz światu, jesteś Ty. Prawdziwa, nieudawana. Nie oczekuj, że wszyscy będą Cię lubili. Nie jesteś zupą pomidorową 😉 Nie ustępuj z zasady. Walcz o swoje, jeśli jest to dla Ciebie ważne. Wyrzuć ze swojego słownika stwierdzenia typu: “przepraszam, że myślę inaczej”, “nieśmiało dodam”, “pewnie się mylę, ale…” Sposób, w jaki się wypowiadasz wpływa na to, jak postrzega Cię Twój rozmówca. Partner, szef, kolega lub nieznajomy na ulicy czy w sklepie.

    Kropka nad i.

    Patrz ludziom w oczy, jak do nich mówisz. Śmiało, z przekonaniem. Trzymaj kontakt wzrokowy, okazuj swoje prawdziwe reakcje. W ten sposób jesteś wiarygodna, wzbudzasz szacunek, budujesz swój autorytet. Byłaś grzeczną dziewczynką, a teraz jesteś dorosłą kobietą. Wartościową, kompetentną, mającą własne zdanie i prawo do jego wypowiadania. “Jesteś kowalem własnego losu” i trzymaj życie we własnych rękach. W ten sposób otwierasz sobie drogę do budowania zdrowych relacji międzyludzkich. Opartych na wzajemnym szacunku, dbałości o drugą osobę, o jej potrzeby, bez konieczności poświęcania się, rezygnacji z siebie, ciągłego zabiegania o uwagę. Bo grzeczne dziewczynki też idą tam, gdzie chcą… jeśli tylko się odważą🧡

    Świat stoi przed Tobą otworem. Daj sobie szansę.

  • Pokochaj siebie

    Zadbaj o siebie – 4 proste kroki.

    Lato zbliża się wielkimi krokami. Kolorowe sukienki w szafie czekają na swój czas 🙂 Patrząc okiem kobiety, teraz mam większą ochotę skupić się na sobie, zadbać o swój wygląd, zdrowie i spokój wewnętrzny. Odrobina wysiłku, a efekty cieszą. Nic skomplikowanego. Wystarczy kilka minut dziennie. Od czego zacząć?

    Woda jest Twoim sprzymierzeńcem.

    Nawilżaj ciało od wewnątrz. Woda to życie. Wyrób w sobie nawyk picia wody. Odpowiednia ilość wypijanych płynów zapewnia dobre samopoczucie, oczyszcza organizm z toksyn, reguluje ciśnienie krwi, nawilża i uelastycznia skórę. To prosta czynność, której efekty zobaczysz na różnych płaszczyznach. Postaw szklankę z wodą na biurku, na nocnym stoliku, weź ze sobą butelkę wody mineralnej, gdy wychodzisz z domu czy z pracy. Miej wodę w zasięgu ręki. Pij małymi łykami, lepiej częściej i mniej niż od razu dużo. Nie czekaj aż poczujesz pragnienie, suchość w ustach, zmęczenie. Nie wprowadzaj organizmu w tryb awaryjny, bo wtedy zacznie zatrzymywać wodę, co przełoży się na poczucie obrzmienia, ciężkość nóg, wahania wagi. Pij na zdrowie. Warto wybierać wodę bez dodatków smakowych. Jeśli nie smakuje ci czysta woda, sama dodaj do niej plasterek cytryny czy miętę, liść pokrzywy. Możesz zacząć dzień od szklanki wody z cytryną i miodem. Taka mikstura dobrze wpływa na odporność, uruchamia procesy oczyszczania organizmu. Nie jestem lekarzem, dlatego powstrzymam się od długiej listy szczegółowych wskazówek i zaleceń 😉 Wiem jedno, ten prosty nawyk ma swoją moc. Praktykowany regularnie, odwdzięczy się z nawiązką.

    Czerp z natury.

    Nie musisz wydawać grubych pieniędzy, by o siebie zadbać. Postaw na naturalne, dostępne składniki. Czerp z natury. Doceń jej bogactwo. Śpij przy otwartym oknie, postaraj się iść spać przed północą, żeby zapewnić sobie wystarczającą długość snu. Sen to naturalny i bardzo skuteczny kosmetyk. Dotleniaj się, to pomoże Ci się odprężyć, zredukować codzienny stres. Zaprzyjaźnij się z ziołami. Poznawaj ich właściwości. Ja piję ziołowe napary, które dobrze wpływają na moje samopoczucie. Mogą to być gotowe herbaty, możesz też spróbować zebrać je samodzielnie. Zacznij od tych nie budzących wątpliwości. Na przykład rumianek, pokrzywa. Mają cenne właściwości. Oczyszczają, wzmacniają. Napary z ziół można wykorzystać do okładów na zmęczone oczy, zrobić z nich płukankę na włosy. Wybierz coś dla siebie i spróbuj wprowadzić nowy zwyczaj do codziennej pielęgnacji. Spacery, nawet te krótkie, sprzyjają zdrowiu fizycznemu i psychicznemu. O zaletach spacerowania pisałam już na blogu. Polecam z przekonaniem 🙂

    Zadbaj o skórę.

    Jestem miłośniczką peelingów. Uważam, że to podstawa pielęgnacji. Lubię peelingi enzymatyczne, czasem korzystam z kawitacyjnych w gabinecie kosmetycznym. A na co dzień pielęgnuję ciało peelingiem zrobionym samodzielnie, ze składników, które mam w kuchennej szafce. Używam soli kuchennej, mielonej kawy i odrobiny cynamonu czy olejku waniliowego. Efekt świetny, po zastosowaniu skóra jest gładka, nawilżona, promienna i pięknie pachnie. Kawa może być najtańsza, ważne, żeby była zmielona. Peelingi na bazie kawy doskonale złuszczają martwy naskórek, pobudzają krążenie krwi, skóra odzyskuje koloryt i lepiej wchłania stosowane potem kosmetyki. Ja preferuję kremy silnie nawilżające bogate w witaminę C i E, balsamy z aloesem, olejem arganowym. I najważniejsze – regularnie stosuję krem do rąk. Dla mnie to podstawa. Tani, popularny kosmetyk, którego nie może zabraknąć w mojej łazience, kuchni, na biurku w pracy. Dłonie są wizytówką kobiety i są bardziej podatne na procesy starzenia. Codzienny kontakt z detergentami wysusza skórę rąk. Odrobina kremu odżywi, nawilży dłonie. Niewiele trzeba, by poczuć się zadbaną.

    Zdrowy duch.

    Zadbałaś o siebie, zrobiłaś peeling, zastosowałaś kosmetyki, pijesz wodę. Świetnie! Teraz czas na 4 krok. Spokój w głowie. Nic tak nie dodaje urody jak poukładane myśli, wyciszony umysł. To jak się czujesz widać na pierwszy rzut oka. Zauważyłaś, jak stres odbija się a Twoim wyglądzie, stanie Twojej skóry, włosów? Stres potrafi zniweczyć wszystkie starania o dobry wygląd. Dlatego warto zadbać o emocjonalną sferę życia. O siebie wewnątrz. Uśmiech to naturalny kosmetyk. A dbałość o spokój ducha przełoży się na promienną cerę i błysk w oczach. Poczucie szczęścia, zadowolenia z małych sukcesów, spełnianie marzeń, nawet tych najprostszych ma wielki wpływ na jakość naszego życia. Emanujesz pięknem wewnętrznym, chodzisz bardziej wyprostowana, z uniesioną głową. Jesteś bardziej pewna siebie, swojej wartości i atrakcyjności. Każdy ma swoje sposoby na radzenie sobie ze stresem, codziennymi niepokojami. Kąpiel, chwila odpoczynku w ulubionym fotelu, aktywność fizyczna, praca w ogrodzie, kieliszek wina, lody, wzruszający film, klimatyczna muzyka. Możliwości jest mnóstwo. Nie zapominajmy o sobie, o swojej psychice.

    Na koniec mały myk 🙂

    “Do lata piechotą będę szła”. Jak nie nosisz sukienek na co dzień, to spróbuj założyć ją choć raz w letni, słoneczny dzień. Ja wierzę w magię sukienki. Sama jej doświadczyłam w różnych okresach mojego życia. Sukienka pomaga wydobyć drzemiący w nas kobietach urok, potencjał, energię, eksponuje grację, lekkość poruszania. Podkreśla walory sylwetki, zadbane ciało, naszą niepowtarzalność i styl. Polecam z serca – zaprzyjaźnij się z sukienką💚