-
Po co nam kompleksy?
Kompleksy mają duży wpływ na nasze życie. Kształtują osobowość, wiarę w siebie, samoocenę, pewność w kontaktach z innymi ludźmi. Są swego rodzaju filtrem, przez który postrzegamy świat, przekładają się na nasze zachowania, poglądy, uczucia. Z definicji w SJP PWN to: “zespół wyobrażeń, pragnień, odczuć itp. tkwiących w podświadomości człowieka, nieakceptowanych przez niego, przejawiających się w różnego rodzaju obawach, zahamowaniach itp.”
Po co nam kompleksy? Są, jak wiele niechcianych zjawisk, odczuć. Odpowiednie podejście do nich, może nam pomóc w pracy nad sobą. Są pretekstem by przyjrzeć się sobie, swoim negatywnym uczuciom, opiniom na swój temat i nauczyć się z nimi walczyć, dystansować się do nich. Dotykają każdego z nas. W większym lub mniejszym stopniu. Niektórym rujnują życie, powodują utratę pewności siebie, zwątpienie w swoją wartość i przydatność, izolację. Najgłębiej zakorzenione w nas kompleksy powstają w dzieciństwie. Wtedy kształtuje się charakter człowieka, jego osobowość, umiejętność oceny tego, czego doświadczamy. Jesteśmy poddawani różnorodnym bodźcom, ocenie rówieśników, zewnętrznej akceptacji lub jej braku. Młody człowiek jest bardzo podatny na słowa krytyki, zapamiętuje, bierze sobie wszystko do serca, potem przeżywa i często zostaje z tym, czego doświadczy na długie lata.
Dlatego trzeba nauczyć się je oswajać i potem eliminować. Odpowiednie podejście do kompleksów może wyzwolić człowieka z kręgu niepewności i negatywnych emocji, nadmiernej samokrytyki, która niszczy, spala, odbiera radość życia. Często zamyka drzwi do realizacji zamierzeń, zatrzymuje i nie pozwala iść za pragnieniem. Kompleksy przysłaniają to, co w nas najlepsze, niepowtarzalne, wyjątkowe. Warto zawalczyć o siebie i podjąć wyzwanie. Jak to zrobić?
Poznaj wroga.
Od tego trzeba zacząć. Spisz na kartce co najbardziej przeszkadza Ci w sobie. Może to być zachowanie, cecha wyglądu zewnętrznego. Zastanów się co często wraca jako negatywna emocja, przeszkadza Ci normalnie funkcjonować. Przyznaj się do tego przed sobą, bo tylko wtedy będziesz mogła/ mógł skutecznie rozprawić się ze swoimi kompleksami.
Spróbuj się skonfrontować.
Dokładnie chodzi o to, by stanąć twarzą w twarz ze swoimi kompleksami. Zastanowić się jak do nich podejść. Czy dotyczą naszej psychiki, a może wyglądu, braku jakiejś umiejętności. Z tymi pierwszymi trudniej, bo próba wyeliminowania ich trwa dłużej, wymaga większego wysiłku, czasem nawet specjalistycznego wsparcia. Co do wyglądu, czasem nasze kompleksy wynikają z zakorzenionego przekonania, że wszyscy powinniśmy być szczupli, piękni (pojęcie względne 😉 ) proporcjonalni itp. Narzucane nam przez media standardy są bardzo wyśrubowane i niestety często nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, a wyrządzają dużo szkody. Szczególnie młodym kobietom, które dopiero kształtują swoje przekonanie o ideale piękna. Umiejętności natomiast możemy pozyskać, zapisując się na kurs, samemu ćwicząc, czytając podręczniki.
Poznaj swoje mocne strony.
To konieczne, bo każdy z nas ma ich całkiem sporo. Są przeciwwagą do posiadanych kompleksów. Już samo uświadomienie sobie co potrafimy, czym się wyróżniamy, jakie mamy przewagi, co sprawia nam przyjemność daje potrzebną siłę do walki z kompleksami. I o to chodzi 🙂 Odkrywanie talentów, słuchanie za co cenią nas inni to balsam dla ducha i ciała. Każda z nas ma coś w swoim wyglądzie co stanowi jej atut. Trzeba tylko cały czas sobie o tym przypominać i nie dać sobie wmówić, że jest inaczej.
Nie porównuj się do przyjaciółki.
Zmora naszych czasów. Codziennie oglądamy się nawzajem w mediach społecznościowych, w pracy i na ulicy, patrzymy na innych z zazdrością lub z podziwem. Dla osoby, która nie radzi sobie ze swoimi kompleksami to ciężki orzech do zgryzienia. Porównywanie się do innych nie prowadzi do niczego dobrego. Nie ma takich samych osób. Każda z nas ma lepsze i gorsze dni i nie zawsze wygląda jak gwiazda filmowa. Zadbaj o siebie, uczesz włosy, idź do kosmetyczki, jeśli lubisz takie zabiegi i możesz sobie na nie pozwolić. Zrób delikatny makijaż. Wysypiaj się, myśl o sobie dobrze i uśmiechaj się, bo to najlepszy kosmetyk. Energia, którą emanujesz tworzy Cię niepowtarzalną. Jeśli dobrze się czujesz, to lepiej wyglądasz i jesteś mniej podatna na czające się w głowie kompleksy. Wyróżniasz się tym, co robisz, swoją pasją, umiejętnościami. Jesteś w czymś lepsza i tego się trzymaj.
Naucz się przyjmować komplementy.
Ludzie często mają z tym problem. Na dobre słowo na swój temat reagują stwierdzeniem: tak, ale… Zamiast podziękować za słowo podziwu czy uznania zaczynają wyciągać jakieś niedoskonałości, mówić co jest nie tak – włosy mi się nie ułożyły, sukienka pogniotła w drodze do pracy, utyłam dwa kilo. A komplement brzmiał: “Pięknie dziś wyglądasz”, “masz śliczną szminkę”. To samo dotyczy słów uznania za dobrze zrobioną prezentację w pracy czy obiad w domu, naprawę, pomysł, dobre rozwiązanie. Natychmiast znajdujemy coś, z czego do końca nie jesteśmy zadowoleni i zaczynamy litanię niedociągnięć… Za dobre słowo, komplement na swój temat wystarczy podziękować osobie, która powiedziała nam coś miłego, doceniła talent, a potem cieszyć się tą wiadomością i w ten sposób dorzucić kolejną cegiełkę do dobrego myślenia o sobie.
Bądź dla siebie dobra.
O tym już pisałam na blogu. To niezmiernie ważne. Bo miłość i szacunek do samego siebie to potężna oręż na wszelakiego rodzaju kompleksy i negatywne opinie usłyszane od innych.
Nie bierz wszystkiego do siebie.
Szczególnie krytycznych uwag, hejtu, podważania Twoich umiejętności przez osoby zakompleksione, które mają problem same ze sobą. To, co słyszysz od innych na swój temat to tylko ich opinia. Nie wyrocznia. Nikt nie wie o Tobie wszystkiego, nie zna Cię pod każdym względem. Ty sama/ sam wiesz najlepiej co potrafisz, w czym jesteś dobry. Nie oznacza to oczywiście, że mamy lekceważyć wszystkie konstruktywne komunikaty od otoczenia. One są cenne, bo niosą naukę, dają nam pogląd co możemy poprawić, zrobić lepiej. Przede wszystkim możemy wejść w dialog, bronić własnego zdania, swojego postrzegania tematu czy samego siebie lub przyznać rację rozmówcy.
Kompleksy to przekonania na własny temat, często oparte na silnych emocjach, doświadczeniach. Wracają do nas jak niechciane demony, które potrafią zachwiać naszym poczuciem własnej wartości, naszą samooceną. Wypaczyć obraz nas samych przed sobą i światem. Nie wyeliminujemy ich zupełnie, ale mamy wiele możliwości, aby realnie zmniejszyć ich wpływ na nasze życie. Po co zatruwać sobie rzeczywistość, zabierać dobrą energię, podcinać skrzydła. Życie jest za krótkie na narzekanie, szukanie dziury w całym i… wad w sobie💛
-
Wrażliwość jest darem.
“Im wrażliwszy się stajesz, tym bardziej poszerza się twoje życie”. Osho
Mówi się, że wrażliwym ludziom żyje się trudniej. Są bardziej emocjonalni, empatyczni, bardziej przejmują się losem świata. Nie są obojętni na ludzką krzywdę. Mają w sobie wachlarz uczuć, które w różnym stopniu oddziałują na ich zachowania, postrzeganie rzeczywistości. Czy to słabość? Zdecydowanie nie. Wrażliwość jest oznaką siły i odwagi. To ogromny dar, cenna wartość, którą trzeba pielęgnować.
Łatwo nie jest.
W dzisiejszym świecie liczy się siła charakteru, wytrwałość, pewność siebie, chłodne podejście i rzeczowy osąd. Wrażliwi ludzie są narażeni na ataki, na wykorzystanie ich otwartości, zaangażowania, uczuć, bo bardziej niż inni potrafią ujawnić swoją ludzką twarz, swoją delikatność, współczucie, oddanie i miłość. Wrażliwość w obecnych czasach nie jest poszukiwana, nie jest popularna, dlatego tym bardziej cenna jest umiejętność jej okazywania, akceptacji i wykorzystania w dobrej wierze.
Wrażliwość może być odbierana jako słabość.
Czy człowiek wrażliwy jest słaby, nieracjonalny? Nic bardziej mylnego. To tylko stereotyp, który w ten sposób szufladkuje ludzi. Jesteś wrażliwy to znaczy prawdziwy. Masz odwagę pokazać jaki jesteś. bez maski. Potrafisz wzruszyć się przy innych, reagujesz, jak komuś obok dziej się krzywda. Ludzie wrażliwi to osoby bardzo silne psychicznie, co nie zmienia faktu, że są bardziej delikatne i emocjonalne. To ich ogromna zaleta. Tak potrzebna w codziennym życiu.
“Wysoko wrażliwe osoby cierpią bardziej, ale też kochają mocniej. Marzą głębiej, doświadczają szerzej. Kiedy jesteś wrażliwa, żyjesz w tym niezwykłym świecie w każdym znaczeniu tego słowa.” Victoria Ericson
Wrażliwy człowiek widzi więcej.
Jesteś wrażliwy, bardziej doceniasz proste rzeczy. Widzisz piękno niewidoczne dla oczu. Masz zdolność dostrzegania tego, co tkwi głęboko, czego ludzie nie pokazują od razu lub chcą ukryć. Bardziej ufasz ludziom i wierzysz w ich dobre intencje. To niesie ryzyko rozczarowań, ale człowiek wrażliwy zdaje sobie sprawę z takiej możliwości, wie, że może znaleźć się osoba, która będzie chciała tą wrażliwość wykorzystać. Jednak liczne korzyści z takiej umiejętności postrzegania świata i ludzi, zdecydowanie rekompensują to ryzyko.
Wrażliwość to odczuwanie.
Moim zdaniem wrażliwość jest podstawą wszystkich emocji. Wrażliwość mieści w sobie ogromny potencjał, który otwiera nas na piękno życia. Odczuwanie to bycie w teraźniejszości. To dialog między tym co widzisz a tym co czujesz. Wyciągasz wnioski, reagujesz, pomagasz, przeżywasz coś naprawdę. Nie chronisz siebie, nie udajesz. Odczuwasz to, co ważne całym sobą. Angażujesz się, swoje emocje i uczucia. Odczuwasz smutek, niesprawiedliwość, żal, rozczarowanie. To są koszty emocjonalne bycia wrażliwym, ale jednocześnie masz w sobie nieprzebraną ilość nadziei, wiary, współczucia, chęci dzielenia się, okazywania wsparcia. Odczuwasz miłość, dobro, piękno wszystkimi zmysłami. Empatia to Twoje drugie imię. Odważnie mierzysz się ze wszystkim, co niesie życie, nie poddajesz się przeciwnościom, złym opiniom, manipulacji. Potrafisz przeżywać pełniej, bardziej odbierasz i reagujesz na bodźce, obrazy, fotografie, słowo mówione i pisane. Bronisz prawdy, dobra, chronisz to, co słabsze, wyciągasz pomocną dłoń.
“Boję się świata bez wartości, bez wrażliwości, bez myślenia. Świata, w którym wszystko jest możliwe. Ponieważ wówczas najbardziej możliwe jest zło”. Ryszard Kapuściński
Wrażliwość to dar. Pielęgnuj i ciesz się nią, nawet jeśli czasem jest to trudne. Dzięki niej potrafisz wczuwać się w sytuację innych, rozumieć lepiej, kochać bardziej, nie zważając na konsekwencje. Dostrzegasz piękno otaczającego świata, porusza Cię to, co widzisz, co odczuwasz. Nie da się jej nauczyć, zdobyć. Można z niej korzystać, dzielić się nią, inspirować innych. I to jest piękne💙
-
7 sposobów na proste życie.
Na początku trzeba jasno powiedzieć, że życie czasem bywa trudne i stawia nam wyzwania. To część jego uroku 🙂 Jednak z moich obserwacji wynika, że my sami często komplikujemy, mnożymy trudności, a przede wszystkim nie szukamy wskazówek, pomysłów co możemy zrobić inaczej, lepiej, by nasze życie było prostsze i bardziej nam sprzyjało.
Zatem dzisiaj spieszę z moimi inspiracjami – co uczynić, żeby życie zyskało lekkość, nie było wyścigiem, miało smak, toczyło się w dobrym rytmie, przyjemnie zaskakiwało.
1. Puść to, co Cię męczy, a nie jest Ci niezbędne.
Zdecydowanie nie warto trzymać blisko ludzi i rzeczy, które działają na nas destrukcyjnie, obciążają umysł, zatrzymują kreatywność, odbierają uśmiech. To od nas zależy czy będziemy się tego kurczowo trzymać czy puścimy wolno. To samo dotyczy emocji, niespełnionych oczekiwań, żalu, rozpamiętywania. Zabiera energię i nic nie wnosi. Zdecyduj co zostawiasz, a co usuwasz ze swojego życia. Poczujesz ulgę, zapewniam.
2. Pamiętaj dobre rzeczy.
W życiu wiele się wydarza, mamy wspomnienia, dobre i te mniej pozytywne. Warto kierować swoją uwagę na to, co dobre w życiu, pamiętać piękne chwile, przywoływać wspomnienia, kiedy byliśmy szczęśliwi, kiedy coś nam się udało. Odnieśliśmy sukces, czegoś dokonaliśmy. Takie wspomnienia wpływają pozytywnie na postrzeganie świata, jesteśmy bardziej otwarci, emanujemy korzystną aurą. Jesteśmy bardziej pewni siebie, odważniejsi. Przekonaj się, spróbuj skoncentrować swoją uwagę na tych lepszych zdarzeniach. Wracaj do wspomnień, które cieszą, wywołują uśmiech. Nie podcinaj sobie skrzydeł złymi myślami.
3. Optymizm – ucz się go.
Prawda jest taka, będąc optymistą lepiej zniesiesz trudności życia. To moja dewiza. Nie wyeliminujemy przeszkód, niefortunnych zbiegów okoliczności, ale patrząc na nie okiem optymisty zaczniesz szukać tego, co w danej sytuacji jest pozytywnego, co możesz zyskać. czego się nauczyć. Widzisz jasną stronę. Nie wszyscy urodzili się optymistami. Są realiści, pesymiści. Moim zdaniem optymizmu można się nauczyć, wykształcić w sobie sposób reagowania na to, co się nam przytrafia. Może nie będziesz optymistą zawsze, ale każda udana próba spojrzenia na szklankę do połowy pełną będzie Twoim zwycięstwem.
4. Ustąp, nie kop się z koniem.
Mierz siły i nie obawiaj się ustąpić. Czasem ustąp dla świętego spokoju, czasem dla dobra sprawy. Często nie ma najmniejszego powodu by się szarpać z życiem, spalać i doprowadzać do sytuacji, że złość czy inne trudne emocje biorą górę. Wielokrotnie przetestowałam takie podejście. Umiem zawalczyć o swoje, o to, co dla mnie ważne, ale potrafię też odpuścić. Nie wchodzę w niepotrzebne konflikty, nie mnożę powodów do konfrontacji, która nie rokuje rozwiązania problemu czy wyjścia z sytuacji. Czasem odpuścić, wybrać, to nie to samo co się poddać. To życiowa mądrość, umiejętność wyboru, to wiedza o sobie samym. Bo Ty najlepiej wiesz, na co Cię stać. Próbuj, ucz się nowych rzeczy, sprawdzaj swoje możliwości, nie rezygnuj zbyt łatwo, ale nie oczekuj od siebie niemożliwego, nie podnoś poprzeczki za wszelką cenę. W taki sposób sam sobie fundujesz niepowodzenie, a po co.
5. Zrób coś na przekór rutynie.
Przyzwyczajenie, rutyna może być pułapką. Często tkwimy w czymś znanym, utartym, nie szukamy nowych inspiracji. Czujemy na barkach ciężar życia, monotonnej codzienności. Jaka na to rada? Zrób czasem coś na przekór rutynie. Nie musisz skakać ze spadochronem (choć pomysł daje do myślenia 😉 ) Zmień drogę, którą idziesz do pracy. Skręć w prawo, a nie w lewo. Kup coś w innym miejscu niż dotychczas, weź do ręki książkę, o której dotąd nigdy nie pomyślałeś, że może Cię zainteresować. Załóż bluzkę w kolorze, który z założenia odrzucałaś – bo nie będzie Ci pasował. Zmień fryzurę. Zaplanuj podróż w innym kierunku niż ten ulubiony i powtarzany wielokrotnie. Smakuj nowe potrawy, zapisz się na zajęcia baletowe lub na krav magę. Często nie podejrzewamy jak wielki wpływ na nasze samopoczucie może mieć nawet niewielka zmiana, odstępstwo od przyjętej normy. Życie zyskuje nowy smak, inną jakość.
6. Pielęgnuj ciekawość świata.
Pytaj, szukaj odpowiedzi, zastanawiaj się nad tym, czego nie rozumiesz. Ucz się nowych rzeczy, otwieraj umysł na nowinki ze świata, na pozytywną motywację. Nie podążaj za tłumem, nie rezygnuj z poszukiwań nowych rozwiązań. Nie przyjmuj za pewnik czegoś tylko dlatego, że o słuszności zapewniają Cię inni. Ciekawość świata wyzwala potencjał, możliwości, które w nas drzemią. Warto przyjąć postawę obserwatora, analizować, wyciągać wnioski. I korzystać z tej pozyskanej wiedzy. Wyrabiać sobie własne opinie, poglądy. Dać szansę dojść do głosu swojej mądrości. Nie porzucaj pasji, pielęgnuj w sobie odrobinę beztroski, może nawet naiwności. Tej dziecięcej, prawdziwej.
7. Dziękuj.
Za każdy dzień. Za to, co dobre, co Ci sprzyja. Za serce, dobro, które otrzymujesz. Za samo życie, za szanse, które przed Tobą i za to, czego już doświadczyłeś. Jesteś więc możesz. Cały czas masz otwartą furtkę do lepszego życia, prostszego, przyjemniejszego. Na więcej życia w życiu… Na głębszą refleksję, odczuwanie, na szukanie nowej drogi czy rozwiązania. Na akceptację tego, co już masz, co cieszy, uskrzydla. “Wdzięczność otwiera pełnię życia. Sprawia, że to, co mamy, wystarcza. Zamienia opór w akceptację, chaos w porządek, konfuzję w klarowność. Może zamienić posiłek w ucztę, mieszkanie w dom, obcego w przyjaciela. Wdzięczność nadaje sens przeszłości, przynosi pokój dzisiaj i tworzy wizję jutra.” Melody Beattie
-
Zakończenia mają moc.
Przeczytałam kiedyś zdanie: “Nie wszystkie zakończenia są szczęśliwe. Ale wszystkie zakończenia to nowe początki z nowymi możliwościami na szczęście”. Niezaprzeczalnie nasze życie składa się z kolejnych etapów. Następujących po sobie, jak w przyrodzie. Przeżywamy zakończenia i nowe początki. Zakończenia bywają naturalne, inne są wymuszone, ale każde jest potrzebne. By zacząć coś nowego, często potrzebujemy zamknąć stare sprawy. Zrobić miejsce na nowe, trochę jak w szafie 🙂 Zakończenia pobudzają do poszukiwań kierunku, nowej drogi, uruchamiają naszą kreatywność, twórcze myślenie.
Oczywiście zakończenia dla wielu są też bolesne, rozstajemy się z czymś co znamy, do czego się przyzwyczailiśmy, co nie wymaga od nas uruchamiania procesu uczenia, poznawania. Rutyna jest swojego rodzaju komfortem, z którym ciężko zerwać, bo tak wygodniej, bezpieczniej, nie zawsze najlepiej, ale lepsze znane niż nowe, czyli niepewne. Z natury pragniemy stabilizacji, kochamy to, co stałe, co daje nam poczucie ładu, znanego nam porządku, do którego przywykliśmy. Z reguły nie chcemy sami podejmować decyzji, by coś zakończyć lub nie przychodzi nam to łatwo.
Dlatego czasem życie znienacka funduje nam zakończenie, przerywa stan znany, akceptowany, często lubiany. Odbieramy to jak cios, nie zgadzamy się z tym, boimy się, nie chcemy od nowa czegoś budować. Opór to pierwsza emocja, jaka nam wtedy towarzyszy. Jednak przyglądając się bliżej sytuacji widać wyraźnie, że zakończenie otwiera przed nami furtkę, jest startem i szansą. Możemy podjąć wyzwanie i zacząć, bo nowy etap to czysta przestrzeń. Miejsce, które możemy od początku zacząć wypełniać. Już bogatsi o zdobyte doświadczenia, pozyskaną wiedzę. Bo z każdym rokiem wiemy więcej o sobie, o życiu, lepiej rozumiemy jego sens. Umiemy czytać przesłania z tego, co nam się przydarza. I dlatego dostajemy możliwość wejścia w coś nowego, co poruszy nieznane nam dotąd zakamarki mózgu i serca.
Nowy związek, nowa praca, nowe miejsce do życia. Każde następuje po tym, jak zakończy się poprzedni etap. Jestem przekonana, że zakończenia mają moc sprawczą do budowania nowych podwalin pod kolejny cykl. Zakończenie oczyszcza przestrzeń, zamykamy drzwi za tym, co już przeżyliśmy, co stanowi naszą przeszłość. Nie wyrzucamy tego z pamięci, po prostu idziemy dalej. Jeśli jest to nasza świadoma decyzja, wtedy szybciej i łatwiej zacząć. Obudzić się z zimowego snu, ruszyć z miejsca.
Trudniej jest zaakceptować zakończenie i interpretować go jako okno z widokiem na lepsze w momencie, jak nie byliśmy gotowi na koniec. Jeśli ktoś za nas podjął taką decyzję. Może partner, szef, a może los. Wtedy musi upłynąć trochę czasu by dostrzec ukryty sens zakończenia. Potrzebujemy dystansu, spokoju by podejść do niego, jak do daru losu, który otrzymujemy. Zakończenia mogą być piękne, choć czasem są trudne. Mogą dawać nam moc do zmiany, mogą nas motywować, uczyć, oswajać z nieznanym.
Pory roku w przyrodzie zmieniają się. Kończy się zima, by mogła obudzić się wiosna. Nowa energia, nowe życie, nowa nadzieja. “Po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój”, w życiu, jak w piosence. Przeżywamy zakończenia i początki po wielokroć. To istota naszego istnienia. Wszystko w przyrodzie ma swój czas.
“Zachody słońca są dowodem na to, że zakończenia też mogą być piękne”. Beau Taplin
Nie zawsze mamy wpływ na to, kiedy coś się zakończy, ale od nas zależy jak zareagujemy i czy dobrze wykorzystamy to doświadczenie w przyszłości. Czy spojrzymy na nie w sposób twórczy, czy będzie ono pierwszym krokiem do lepszej części naszego życia. Warto próbować, uczyć się odczytywać zdarzenia z korzyścią dla siebie. Tworzyć swój świat i mieć realny wpływ na następujące po sobie rozdziały. “Kochaj ten etap, na którym się teraz znajdujesz: jesteś wciąż w fazie prac. Nieustannie się rozwijasz”. A jeśli się zakończy, weź głęboki oddech, daj sobie tyle czasu, ile potrzebujesz na zebranie sił, a potem ruszaj dalej. Bo życie jest drogą.
-
Normalność w trudnych czasach.
Długo zastanawiałam się co napisać, jaki temat poruszyć na blogu w tych szczególnych czasach. Jestem człowiekiem wrażliwym, nie umiem przejść obojętnie obok ludzkiej krzywdy, niesprawiedliwości i agresji. Z dnia na dzień próbuję żyć normalnie, robić swoje, ale nie jest to łatwe. Myśli krążą, pytania bez odpowiedzi nie dają spokoju, łzy napływają do oczu. Motywacja i siła miesza się ze strachem o przyszłość moją i świata. Stoję w zupełnie nowej dla mnie sytuacji, obok dzieją się rzeczy na które nie mam bezpośredniego wpływu, a które na mnie mają ogromny wpływ. Jak sobie poradzić z emocjami, jak ogarnąć tą rzeczywistość?
Zachować trzeźwość w ocenie tego, co się dzieje – łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Poczucie zagrożenia wyzwala w nas wachlarz zachowań, które nie mieszczą się w ramach, których często nie znamy, a nawet nie rozumiemy. Jedni robią się nadaktywni, nie mogą usiedzieć w miejscu, inni zamykają się w swoim świecie, bo tak czują się bezpieczniej. Nie ma złotych zasad, recept, jak się odnaleźć, zachować, jak postępować. Można działać, pomagać, wspierać, dzielić się informacjami. To daje nam poczucie wpływu, angażuje myśli, przekuwa na konkretne kroki, które podejmujemy. Bycie w jedności z ludźmi, których zbliża jeden cel daje siłę.
Patrząc na to, co dzieje się blisko nas, uświadamiamy sobie, jak kruche jest to, co mamy, co budujemy mozolnie całe życie. Cóż, samo życie jest kruche i ulotne. Boimy się o naszych bliskich, o tych, których dotyka tragedia, o przyszłość. To ludzki odruch, nie umiemy przejść wobec zagrożenia obojętnie. Każdy na swój sposób próbuje poradzić sobie z zachwianą stabilizacją. Reagujemy spontanicznie, nie mamy gotowego planu, scenariusza. Ufamy, że wszystko się ułoży, że przyjdą dobre wiadomości, wróci spokój.
Pielęgnujemy naszą normalność. Budzimy się, zaczynamy dzień, idziemy do pracy, dbamy o najbliższych, robimy, co do nas należy. Może częściej się przytulamy, może bardziej doceniamy, to co mamy. Może więcej w nas empatii, nadziei. Szukamy wsparcia w wierze, odpowiedzi jak przetrwać, jak utrzymać pion. Próbujemy żyć, dać radę. Na wiele pytań nie znamy odpowiedzi. Musimy zaakceptować brak kontroli nad tym, co nas otacza. A to trudne, bo lubimy trzymać wszystko w garści. Musimy ufać, trwać w poczuciu, że ktoś, gdzieś podejmie właściwą decyzję, zatrzyma zło, agresję. Zło nie zniknie zupełnie, ono jest, będzie. Ważne, żeby nie pozwolić mu zawładnąć światem. Utrzymać w ryzach. Dobrocią, empatią, sercem, które okazujemy potrzebującym. “Ludzie ludziom zgotowali ten los”. I dzisiaj te słowa Zofii Nałkowskiej nabierają nowego znaczenia, opisują naszą rzeczywistość, tu i teraz. Człowiek ma wpływ na to, co robi drugiemu człowiekowi. Ktoś, kto ma władzę, bierze odpowiedzialność za innych, ma ogromne możliwości, narzędzia i wybór… jak ich użyć. Czy w dobrym celu, czy przeciw innym. Potrzeba refleksji. Głębokiej, mądrej.
Ufam w sprawiedliwość, mądrość, choć tak często widzę przykłady, że wygrywa głupota, zachłanność, wyrachowanie. Na przekór wszystkiemu trwam w przekonaniu, że świat przetrzyma próby, a ludzie wyciągną właściwe wnioski. Pewnie nie wszyscy i nie od razu. Ważne, aby iść w stronę światła, zrozumienia, pojednania. Dbać o dobre relacje, o szacunek wobec drugiego życia. O siebie nawzajem.
“Miłość i szacunek są podstawą umożliwiającą zmiany. Tylko dzięki nim możemy żyć razem w pokoju. Każdy może i powinien uczynić miłość i szacunek podstawą swego działania. To całkiem proste”. Waris Dirie
-
“Nie oddawaj innym pilota do swoich emocji”.
“Nie oddawaj innym pilota do swoich emocji. Koniec z wymówkami: „Ten facet doprowadza mnie do szału”, „Przez szefa nabawię się wrzodów”, „Dostanę migreny przez moje dzieci”. Odbierz im tego pilota i wciśnij guzik z napisem „SPOKÓJ”. Nie masz wpływu na to, co robią inni, ale masz wpływ na swoje reakcje”. Regina Brett
Masz czasem wrażenie jak Byś była w oku cyklonu? Szarpiesz się, próbujesz działać, a większość Twoich starań pozostaje niezauważona. Masz poczucie, że jesteś pod wpływem innych, ich opinii, objawów akceptacji lub zadowolenia. Ulegasz sytuacjom na które nie masz wpływu, a przestajesz dostrzegać te, na które masz realny wpływ. Zaprzestajesz konkretnych działań w poczuciu beznadziejności, wątpiąc w ich efekty.
A tymczasem warto zacząć od oddzielenia spraw, na które masz wpływ od tych, na które nic nie możesz poradzić. Nie pozwól by przypadkowe sytuacje, zachowania innych ludzi kształtowały Twoje samopoczucie, Twój dzień. Niweczyły Twoją radość, dobre nastawienie, Twoje plany. A tak się często dzieje, gdy za bardzo dajemy sobą sterować, oddajemy kierownicę i pozwalamy otoczeniu wchodzić sobie na głowę.
Masz wpływ na wiele spraw, sytuacji, na swoje emocje, myśli, przekonania. Znaczenie jakie nadajesz napotkanym ludziom, zdarzeniom. Jak interpretujesz zachowania innych, otaczającą Cię rzeczywistość. Na co w szczególności zwracasz uwagę. Na ile pozwalasz, by ktoś ingerował w Twoje życie, nadawał mu rytm, kształt. Coś Cię denerwuje, osłabia, odbiera pewność siebie, nie pozwól na to. Zmień swoje nastawienie. Nie nadawaj zbyt dużej rangi tym sytuacjom, nie stawiaj niewłaściwych osób na piedestale. Skup się na tym, jak możesz zmienić to, co wprowadza Cię w negatywny nastrój, zaburza Twój spokój. Możesz stawiać granice, możesz wyrażać swoje zdanie, możesz poprosić o zmianę traktowania. Możesz samodzielnie ustawiać priorytety w swoim życiu, w każdym kolejnym dniu. Ty też jesteś ważna i nie umieszczaj siebie na szarym końcu listy. Wybaczasz wszystkim, przymykasz oko, dajesz kolejną szansę. Zastanów się tylko czy nie “kładziesz się dywanem” przed innymi. Pozwalasz dyrygować swoim czasem, nadwyrężać cierpliwość.
Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym. Uważamy, że dając z siebie maksimum, otrzymamy dokładnie tyle, ile dajemy. Nic bardziej mylnego. Nie ma takiej zależności w naturze. Dlatego przyglądaj się uważnie, jaką ilość energii inwestujesz, czy to Cię nie osłabia. Nie masz na coś wpływu, więc postaraj się odpuścić. Nie bierz na barki całego świata. Tysiąca spraw, problemów, które nie dotyczą Cię bezpośrednio. Nie znaczy, że masz zaprzestać empatycznego podejścia, nie reagować na trudne sytuacje, nie angażować się społecznie. Rób to z rozwagą. Reaguj, gdy czujesz, że to dla Ciebie ważne. Możesz eliminować mniej istotne dla Ciebie sprawy, a tym negatywnym nie poświęcać nadmiernej uwagi. Nie zmienisz wszystkiego. Naucz się wybierać, oceniać. Nie pozwól wpędzać się w poczucie winy. Nie jesteś odpowiedzialna za cudze niepowodzenia, złość, nie jesteś narzędziem do uszczęśliwiania innych.
Nie jest to proste, ale niezwykle istotne, by Twoje życie naprawdę było w Twoich rękach. Byś miała nad nim kontrolę. By nie było pasmem przypadkowych sytuacji, emocji. Spróbuj skupić się na teraźniejszości. Pomyśl, zanim zareagujesz, nim zaangażujesz swój czas, zdrowie i siły. Sama decyduj o sobie, o tym, co warte Twojej uwagi, kim się otaczasz. Zyskasz na tym Ty, poprawisz w znaczący sposób jakość swojego życia.
“Nie pokonujcie oceanów dla ludzi, którzy nie przeskoczyliby dla Was kałuży”. Fiodor Dostojewski
-
Przebaczenie jest siłą.
“Trzymanie się gniewu jest jak picie trucizny i oczekiwanie, że druga osoba umrze”.
Nie jest łatwo przebaczyć. Szczególnie jak czujemy się zranieni, wykorzystani, ktoś zawiódł nasze zaufanie. Narasta w nas złość, bunt, niemoc. Chcemy odpłacić komuś swoim dystansem, bolesną ciszą. Każdy na swój sposób podchodzi do kwestii przebaczania. Pewne jest jedno, przebaczenie daje siłę, jest krokiem do oczyszczenia sytuacji, zgromadzonych emocji, do poukładania relacji, do odzyskania wewnętrznego spokoju.
Przebaczamy dla siebie. Bo złość nas obciąża, bo niewyjaśnione spory, trudne emocje odbierają nam jasność oceny sytuacji. Wybaczając, pomagasz sobie. Przebaczenie nie jest oznaką akceptacji tego, co złe, co spowodowało krzywdę, ranę. Przebaczenie to furtka do pożegnania tego, co się zdarzyło i możliwość pójścia dalej bez kuli u nogi.
Wybaczanie jest siłą. Jak powiedział Gandhi: “Słabi nigdy nie potrafią przebaczać. Wybaczanie jest cnotą silnych”. I trudno się z tym nie zgodzić. Trzymanie urazy, oddalenie, uciekanie od problemu często jest łatwiejsze niż zmierzenie się z nim. Stawienie czoła trudnym emocjom, spojrzenie w oczy człowiekowi, który wyrządził nam krzywdę, zawiódł, oszukał. Warto to zrobić. Warto wyciągnąć rękę do zgody. Taka decyzja wymaga odwagi, zaufania do siebie samego, że czynimy dobrze. Oczyszczenie jest tutaj największą nagrodą.
“Pozwalaj sobie na wyrzuty sumienia. Opłakuj straty. Ale żyj. Nie pozwól, by to cię zniszczyło. Przebacz sobie”.
I tutaj dochodzimy do tego, co często jest najtrudniejsze. Wybaczanie sobie. Potrafisz wybaczyć błędy, które popełniłeś, umiesz odciąć się od tego, co się nie udało, co spowodowało, że się zawiodłeś na sobie. Potrafimy latami nosić ciężar na sercu. Obwiniamy się, robimy sobie wyrzuty, zadręczamy się. Nie przynosi to żadnej korzyści. Dlatego naucz się przebaczać również sobie. Odpuść. Wyrzuć z siebie poczucie winy, daj sobie szansę. Zasługujesz na to.
Popełnianie błędów leży w ludzkiej naturze. Przebaczenie jest szansą na zmianę, na uczenie się, na poprawę. Przebaczysz komuś – jeśli zrozumie i doceni, to zyskasz w Jego oczach, jakość relacji z tym człowiekiem będzie lepsza, wzmocni się wzajemny szacunek, otwartość, szczerość. Ludzie się zmieniają. Często też na lepsze. Wybaczysz sobie, odzyskasz święty spokój, wewnętrzną lekkość, otoczysz się miłością. Poprawisz własne samopoczucie. Zostawisz za sobą, to co Cię wstrzymuje, osłabia. “W przebaczeniu tkwi magia, która uzdrawia. W przebaczeniu, które dajesz, a zwłaszcza w tym, które uzyskujesz”. Terry Goodkind
-
Co mnie kształtuje, czym się kieruję.
“Najkrótsze słowa – tak i nie, a wymagają największego namysłu”. Pitagoras
Mówi się, że najtrudniej pisze się o sobie. Czy tak jest, w moim odczuciu jeśli znasz siebie, wiesz naprawdę czego chcesz i co dla Ciebie ważne, to nie masz problemu z określeniem siebie, mówieniem o sobie. Dlatego dzisiaj poznacie mnie bliżej. Podzielę się tym, co mnie kształtuje, czym się kieruję w życiu, jak podchodzę do tego, co mnie otacza.
Kocham morze, tam odpoczywam, resetuję myśli, robię przegląd wydarzeń, a nawet podejmuję decyzje. Lubię patrzeć w horyzont. Cieszyć się przestrzenią. Morze uczy mnie pokory, spokoju, wyciszenia nawet wtedy jak wokół mnie przemieszczają się ludzie. Umiem się wyłączyć. Zapatrzeć. Zachwycić.
“Dlaczego widok morza jest nam tak nieskończenie i wiecznie miły? Bo morze ukonkretnia jednocześnie idee ogromu i ruchu. Sześć lub siedem mil to dla człowieka zasięg nieskończoności. Nieokreśloność w miniaturze. Cóż stąd, skoro tyle wystarczy, by uzmysłowić pojęcie prawdziwej nieskończoności”. Charles Pierre Baudelaire, Pisma, Sztuczne raje
W życiu kieruję się intuicją.
Potrafię wsłuchać się w siebie. Usłyszeć wewnętrzny głos, który podpowiada mi jak powinnam postąpić. Czasem go posłucham od razu, a czasem dopiero po jakimś czasie, kiedy najdzie mnie refleksja, że intuicji należało posłuchać 😉 To pomaga, bo czasem ilość zewnętrznych bodźców zaburza rzeczowy osąd sytuacji. Nieraz się o tym przekonałam.
Zdrowy dystans 🙂
Mimo, że jestem empatyczna, to potrafię zachować zdrowy dystans. Dotyczy to zarówno ludzi, jak i tego, co mnie otacza – wydarzeń, sytuacji. Oddzielam to, co dla mnie istotne, ważne, co wnosi wartość do mojego życia od tego, co powoduje chaos, hałas, bałagan wewnętrzny i zewnętrzny. Z natury jestem poukładana, panuję nad swoim życiem. Zdarza mi się sparzyć się na ludziach, zaufać za bardzo, ale szybko wyciągam wnioski i wtedy bardzo pilnuję swoich granic i nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki. Uczyłam się tego sukcesywnie i wiem, że w życiu trzeba oddzielać ziarna od plew. Czas mamy ograniczony i nie warto trwonić go na niewłaściwych ludzi, nie pasujące nam sytuacje, miejsca.
Jestem silną kobietą, a jednocześnie wrażliwą, pełną emocji. Delikatną, ale twardo stąpam po ziemi i wiem, że tak trzeba. Zdążanie ku wyznaczonym celom, ku marzeniom, to trzyma mnie w ryzach. Mobilizuje, zrywa do życia. Jestem cała dla bliskich mi osób. Wiem, co znaczy poświęcenie, otwartość, dzielenie się tym, co mam, bezwarunkowe zaangażowanie. Mam to szczęście, że ja również mogę liczyć na wzajemność… ❤
“Cierpliwość jest cechą bogów” i moją 🙂
Tego mi nie brakuje. Potrafię czekać na swój czas, na właściwy moment, wiem, kiedy warto zaczekać na rozwój wypadków, kiedy trzeba dać się ponieść falom. Kiedy odpuścić i nie kopać się z koniem. Bo nie zawsze trzeba być na 100 procent w otaczającym świecie. I bez nas on sobie poradzi, będzie się kręcił. Warto wyskoczyć czasem z pędzącego pociągu, przeczekać jedno okrążenie lub dwa. Ile trzeba.
Bliskie mi wartości: szczerość, szacunek, odpowiedzialność. Tych zasad się trzymam. Uważam, że odpowiedzialność w życiu prywatnym i zawodowym kształtuje to, jak postrzegają nas inni, jak nas traktują. Szacunek, rzecz święta. Do życia, do przekonań, do wyborów innych niż moje. Szanuję ludzi, bo sama też chcę być szanowana. Prosta zasada wzajemności. I człowieczeństwa. Szczerość przyświeca mi we wszystkim, co robię. Często wymaga odwagi, ale zdecydowanie się “opłaca”. Prawda się broni, nawet jeśli nie od razu widać efekt. Tak uważam.
Żyję po swojemu i daję żyć innym. Spontanicznie, z entuzjazmem, ogromną radością życia i nadzieją na lepsze jutro. Uśmiecham się do ludzi, do swoich marzeń, które spełniam krok po kroku. Kocham życie, potrafię się nim zachwycić. Wiem ile jest warte. Nie angażuję się w niepotrzebne spory, ale nie odpuszczam w kluczowych kwestiach, które dotyczą mnie, mojej rodziny, miejsca, w którym żyję. Jestem świadomą siebie kobietą. Wiem, co potrafię, a czego jeszcze się uczę. Wpatruję się w gwiazdy, a zaraz potem gotuję, smakuję, ogarniam życie, robię swoje…
-
Po co nam niepowodzenia?
“W nauce tak już jest, że nawet niepowodzenie ma swoją wartość. Po prostu trzeba szukać prawdy na innej drodze”. Stanisław Pagaczewski
Zastanawiałaś/ zastanawiałeś się po co nam w życiu niepowodzenia, dlaczego pojawiają się mimo naszych starań, przygotowania, zaangażowania. Odpowiedź jest prosta, są częścią naszego życia, obok sukcesów, osiągnięć i zadowolenia. Im szybciej zrozumiesz tą oczywistość (wiem, nie jest łatwo), tym łatwiej Ci będzie żyć, pracować, realizować, co zamierzyłaś/ zamierzyłeś.
Życie daje nam szanse, ale też odbiera nadzieje, możliwości, podstawia nam nogę i nic na to nie poradzimy. Możemy jedynie zbudować w swojej głowie scenariusz, jak sobie radzić z niepowodzeniami, dostrzec ich sens w naszym życiu. Bo on jest i to głębszy niż nam się wydaje. Gdy człowiek chce uniknąć niepowodzeń, próbuje trzymać się znanych sobie metod, miejsc, sprawdzonych opcji. Nic nie zmienia, nie zaburza wypracowanej metody na życie. Widzisz już jaka jest w tym podejściu pułapka? Nie rozwijasz się, nie szukasz szczęścia, nie pracujesz nad sobą, nie dajesz sobie szansy, by poznać siebie w różnych sytuacjach. A nie o to przecież w życiu chodzi.
Mamy zamierzenia, plany, widzimy swoje życie za 5, 10 lat i aby ono nabierało barw, kształtu musimy iść odważnie naprzód. Na przykład by zrealizować marzenie o szczęśliwej miłości trzeba zaangażować uczucia, emocje. Wejść w relację, poznać drugiego człowieka, a temu zawsze towarzyszy ryzyko porażki. Nie da się przewidzieć, jak zachowa się ktoś inny, jak będzie się układał nowy związek. Czy uda się go stworzyć. To wielka niewiadoma. Jednak wizja szczęścia i spełnienia jest kusząca i warto spróbować 🙂 To samo dotyczy pracy, naszego rozwoju. Metodą prób i błędów szukamy najlepszego rozwiązania. Oczywiście na bazie wiedzy i doświadczenia możemy tutaj minimalizować ryzyko porażki, ale na pewno go nie wykluczymy. Dla każdego niepowodzenie jest czymś innym, inaczej je odczuwa, ma inne wyobrażenie o tym, gdzie ono się zaczyna. Dlatego tak ważne jest przyzwolenie na błędy, na potknięcia. Wtedy są one traktowane przez nas naturalnie, liczymy się z tym, że się pojawią. Nikt nie lubi poczucia, że coś mu się nie udało, to jasne, ale jeśli będziemy potrafili wyciągnąć lekcję z takiego doświadczenia, wtedy szanse na sukces następnym razem bardzo rosną.
Nie oceniaj się po ilości porażek. “Nie myli się ten, kto nic nie robi”. Pracuj nad sobą, ucz się na błędach. Najważniejsze to poradzić sobie z niepowodzeniem, podnieść się, poprawić koronę i iść dalej. Nie rozpamiętywać, nie rwać włosów z głowy. Nie obwiniać się i nie mnożyć scenariuszy – co by było gdyby… To bez sensu. Zabiera tylko cenną energię i absolutnie nie pomaga. Sposób, w jaki podejdziesz do porażki kształtuje Twój charakter. Pozwala Ci poznać swoje reakcje na problem. Jaka forma radzenia sobie z niepowodzeniem u Ciebie najlepiej się sprawdza. To bardzo cenna wiedza o sobie, którą zyskujesz dzięki życiowym lekcjom. Sukces smakuje lepiej, jak poradzisz sobie z przeciwnościami. Jak sam dasz sobie szansę. Niepewność, która tym staraniom towarzyszy jest całkowicie normalna. Zawsze są możliwe różne scenariusze i nie warto się tego bać. Nie odbieraj sobie możliwości doświadczania nowych rzeczy tylko dlatego, że możesz popełnić błąd. Zaakceptuj taką możliwość i porzuć strach.
“Strach zapukał do drzwi, otworzyła mu odwaga i nikogo tam nie było”. kard. Stefan Wyszyński
Niepowodzenie to nasza droga ku przemianie. To ono powoduje, że się rozwijasz, jesteś coraz bardziej świadomy swojej siły, wpływu na życie. To taka poduszka powietrzna którą sam pompujesz na wypadek życiowych wstrząsów. Nikomu nie życzę porażek. Ale pamiętaj, że pojawią się na Twojej drodze, to pewne. Nie ominiesz ich i zaakceptuj to. Uwierz w siebie, bardziej i bardziej. W tym tkwi Twoja moc sprawcza i klucz do radzenia sobie z życiem 💪🍀 Wypłyń na głębokie wody. “Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”. Mark Twain
-
Toksyczni ludzie – jak się od nich uwolnić.
Pozbycie się toksycznych osób z otoczenia jest korzystne dla zdrowia, naszej samooceny, dobrego życia. Każdy w jakimś momencie spotkał na swojej drodze osobę, która wpływała negatywnie, oddziaływała niszcząco na poczucie własnej wartości, wykorzystywała emocjonalnie.
Często trudno rozpoznać z kim mamy do czynienia, bo toksyczna osoba maskuje się, nie ujawnia nam swojej prawdziwej osobowości, zamiarów. Im bardziej jesteśmy otwarci, ufni, tym głębiej wchodzi z butami do naszego życia, burząc nasz spokój. Ofiarami ludzi toksycznych są często osoby z niską samooceną, które nie potrafią się obronić, nie są pewne swego, mają kłopot z asertywnością oraz ludzie wrażliwi, empatyczni, podatni na oddziaływanie otoczenia.
Jak rozpoznać czy blisko nas czai się toksyczny człowiek? Są sygnały, na które trzeba zwrócić uwagę.
- Czujesz się zmęczony, wyczerpany relacją, kontaktem, zarówno na gruncie prywatnym, jak i zawodowym.
- Tracisz pewność siebie w konfrontacji z drugą osobą, mimo, że z reguły nie masz problemu z forsowaniem własnego zdania.
- Czujesz się osaczony, emocjonalnie, fizycznie. Masz wrażenie, że tracisz grunt pod nogami. To uczucie mija, gdy wracasz do bezpiecznej przystani, jakim jest dom, bliscy Ci ludzie.
- Masz wrażenie, że ktoś Cię kontroluje, że nie masz przestrzeni na bycie sobą. Tłumaczysz się, przepraszasz, mimo, że nie jesteś winny. Szukasz winy w sobie. Obarczasz za dany stan rzeczy, trudną relację.
Nawet bliska Ci osoba może zachowywać się toksycznie, żerować na Twoim dobrym sercu, zaufaniu, stawiać Cię pod ścianą. Żądać poświęcenia, dramatyzując, szantażując Cię emocjonalnie. Czujesz się wtedy wykorzystywany, traktowany nie fair, masz wrażenie, że ktoś wchodzi na Twój obszar życia, nie pytając czy masz na to ochotę, przesuwa granice i patrzy ile wytrzymasz. Toksyczna osoba w najbliższym otoczeniu oczekuje od Ciebie wsparcia Twoim kosztem. Nie toleruje sprzeciwu, a gdy otrzyma taki sygnał, przyjmuje rolę ofiary budząc w Tobie drastyczne poczucie winy i koło się zamyka.
Toksyczny partner – zaborczy, składający fałszywe obietnice, wykorzystuje Twoje uczucia do własnych celów, oddala się kiedy chce i wraca znienacka. Rujnuje Twój spokój, sprawia, że cierpisz, czujesz, że Twoje uczucia są lekceważone, nic nie warte. Im bardziej się poświęcasz, tym trudniej Ci wyjść z takiej zależności. Toksyczność w miłości jest bardzo destrukcyjna, bo najłatwiej zranić kogoś, kto Cię kocha.
Dla własnego zdrowia i spokoju, trzeba przerwać niszczące zależności. Uwolnić się od toksycznej relacji. Odejść lub odsunąć kogoś ze swojego życia. Trudno to zrobić, bo toksyczna osoba osacza nas z każdej strony, często zasłania się dbałością o nasze dobro, przyjaźnią, miłością. W takiej sytuacji trzeba znaleźć siłę w sobie, wziąć się w garść i powiedzieć stanowcze DOŚĆ.
Uświadom sobie, że jesteś wartościową osobą i zasługujesz na zdrowe relacje, uczciwe traktowanie, na szacunek i dbałość o Twoje dobro. Postaw wyraźny znak STOP i pilnuj go, nie przesuwaj granic. Rozmawiaj, otwarcie mów co Ci przeszkadza, co rani, nie bądź nadmiernie tolerancyjny. Nie pozwól zabierać sobie energii, burzyć porządku w Twojej głowie. Na manipulację odpowiadaj rzeczowym i stanowczym sprzeciwem. Bądź konsekwentny. Nie szukaj półśrodków. Nie daj się złapać na fałszywe komplementy, zapewnienia, że wszystko się zmieni, że od jutra będzie lepiej. Nie będzie. Trzymaj się planu i trwaj w postanowieniu o przecięciu łańcucha, który łączy Cię z toksycznym człowiekiem.
Nie obwiniaj się za to, że chcesz dla siebie dobrze. To Twoje święte prawo. Nie miej wyrzutów sumienia, nie wchodź w rolę ofiary emocjonalnych zależności i nacisków. Otaczaj się ludźmi, którym możesz zaufać, tymi, wśród których czujesz się bezpiecznie. Poproś o wsparcie. Poproś o profesjonalną pomoc, jeśli czujesz, że sam nie dajesz sobie rady.
Pamiętaj, że odcinając się od toksycznych osób oczyszczasz swoją przestrzeń. Robisz miejsce na zdrowe relacje, na wzajemny szacunek, na własne potrzeby, dobre życie. A o to musisz zawalczyć. Przetrzymać i nie zawracać z obranej drogi. Pod żadnym pozorem nie wchodź dwa razy do tej samej rzeki, bo toksyczna osoba rzadko się zmienia, choć gotowość na zmianę deklaruje żarliwie i z przekonaniem. Zrób porządek we własnym życiu. Dla siebie 🙂