• Pokochaj siebie

    Zadbaj o siebie – 4 proste kroki.

    Lato zbliża się wielkimi krokami. Kolorowe sukienki w szafie czekają na swój czas 🙂 Patrząc okiem kobiety, teraz mam większą ochotę skupić się na sobie, zadbać o swój wygląd, zdrowie i spokój wewnętrzny. Odrobina wysiłku, a efekty cieszą. Nic skomplikowanego. Wystarczy kilka minut dziennie. Od czego zacząć?

    Woda jest Twoim sprzymierzeńcem.

    Nawilżaj ciało od wewnątrz. Woda to życie. Wyrób w sobie nawyk picia wody. Odpowiednia ilość wypijanych płynów zapewnia dobre samopoczucie, oczyszcza organizm z toksyn, reguluje ciśnienie krwi, nawilża i uelastycznia skórę. To prosta czynność, której efekty zobaczysz na różnych płaszczyznach. Postaw szklankę z wodą na biurku, na nocnym stoliku, weź ze sobą butelkę wody mineralnej, gdy wychodzisz z domu czy z pracy. Miej wodę w zasięgu ręki. Pij małymi łykami, lepiej częściej i mniej niż od razu dużo. Nie czekaj aż poczujesz pragnienie, suchość w ustach, zmęczenie. Nie wprowadzaj organizmu w tryb awaryjny, bo wtedy zacznie zatrzymywać wodę, co przełoży się na poczucie obrzmienia, ciężkość nóg, wahania wagi. Pij na zdrowie. Warto wybierać wodę bez dodatków smakowych. Jeśli nie smakuje ci czysta woda, sama dodaj do niej plasterek cytryny czy miętę, liść pokrzywy. Możesz zacząć dzień od szklanki wody z cytryną i miodem. Taka mikstura dobrze wpływa na odporność, uruchamia procesy oczyszczania organizmu. Nie jestem lekarzem, dlatego powstrzymam się od długiej listy szczegółowych wskazówek i zaleceń 😉 Wiem jedno, ten prosty nawyk ma swoją moc. Praktykowany regularnie, odwdzięczy się z nawiązką.

    Czerp z natury.

    Nie musisz wydawać grubych pieniędzy, by o siebie zadbać. Postaw na naturalne, dostępne składniki. Czerp z natury. Doceń jej bogactwo. Śpij przy otwartym oknie, postaraj się iść spać przed północą, żeby zapewnić sobie wystarczającą długość snu. Sen to naturalny i bardzo skuteczny kosmetyk. Dotleniaj się, to pomoże Ci się odprężyć, zredukować codzienny stres. Zaprzyjaźnij się z ziołami. Poznawaj ich właściwości. Ja piję ziołowe napary, które dobrze wpływają na moje samopoczucie. Mogą to być gotowe herbaty, możesz też spróbować zebrać je samodzielnie. Zacznij od tych nie budzących wątpliwości. Na przykład rumianek, pokrzywa. Mają cenne właściwości. Oczyszczają, wzmacniają. Napary z ziół można wykorzystać do okładów na zmęczone oczy, zrobić z nich płukankę na włosy. Wybierz coś dla siebie i spróbuj wprowadzić nowy zwyczaj do codziennej pielęgnacji. Spacery, nawet te krótkie, sprzyjają zdrowiu fizycznemu i psychicznemu. O zaletach spacerowania pisałam już na blogu. Polecam z przekonaniem 🙂

    Zadbaj o skórę.

    Jestem miłośniczką peelingów. Uważam, że to podstawa pielęgnacji. Lubię peelingi enzymatyczne, czasem korzystam z kawitacyjnych w gabinecie kosmetycznym. A na co dzień pielęgnuję ciało peelingiem zrobionym samodzielnie, ze składników, które mam w kuchennej szafce. Używam soli kuchennej, mielonej kawy i odrobiny cynamonu czy olejku waniliowego. Efekt świetny, po zastosowaniu skóra jest gładka, nawilżona, promienna i pięknie pachnie. Kawa może być najtańsza, ważne, żeby była zmielona. Peelingi na bazie kawy doskonale złuszczają martwy naskórek, pobudzają krążenie krwi, skóra odzyskuje koloryt i lepiej wchłania stosowane potem kosmetyki. Ja preferuję kremy silnie nawilżające bogate w witaminę C i E, balsamy z aloesem, olejem arganowym. I najważniejsze – regularnie stosuję krem do rąk. Dla mnie to podstawa. Tani, popularny kosmetyk, którego nie może zabraknąć w mojej łazience, kuchni, na biurku w pracy. Dłonie są wizytówką kobiety i są bardziej podatne na procesy starzenia. Codzienny kontakt z detergentami wysusza skórę rąk. Odrobina kremu odżywi, nawilży dłonie. Niewiele trzeba, by poczuć się zadbaną.

    Zdrowy duch.

    Zadbałaś o siebie, zrobiłaś peeling, zastosowałaś kosmetyki, pijesz wodę. Świetnie! Teraz czas na 4 krok. Spokój w głowie. Nic tak nie dodaje urody jak poukładane myśli, wyciszony umysł. To jak się czujesz widać na pierwszy rzut oka. Zauważyłaś, jak stres odbija się a Twoim wyglądzie, stanie Twojej skóry, włosów? Stres potrafi zniweczyć wszystkie starania o dobry wygląd. Dlatego warto zadbać o emocjonalną sferę życia. O siebie wewnątrz. Uśmiech to naturalny kosmetyk. A dbałość o spokój ducha przełoży się na promienną cerę i błysk w oczach. Poczucie szczęścia, zadowolenia z małych sukcesów, spełnianie marzeń, nawet tych najprostszych ma wielki wpływ na jakość naszego życia. Emanujesz pięknem wewnętrznym, chodzisz bardziej wyprostowana, z uniesioną głową. Jesteś bardziej pewna siebie, swojej wartości i atrakcyjności. Każdy ma swoje sposoby na radzenie sobie ze stresem, codziennymi niepokojami. Kąpiel, chwila odpoczynku w ulubionym fotelu, aktywność fizyczna, praca w ogrodzie, kieliszek wina, lody, wzruszający film, klimatyczna muzyka. Możliwości jest mnóstwo. Nie zapominajmy o sobie, o swojej psychice.

    Na koniec mały myk 🙂

    “Do lata piechotą będę szła”. Jak nie nosisz sukienek na co dzień, to spróbuj założyć ją choć raz w letni, słoneczny dzień. Ja wierzę w magię sukienki. Sama jej doświadczyłam w różnych okresach mojego życia. Sukienka pomaga wydobyć drzemiący w nas kobietach urok, potencjał, energię, eksponuje grację, lekkość poruszania. Podkreśla walory sylwetki, zadbane ciało, naszą niepowtarzalność i styl. Polecam z serca – zaprzyjaźnij się z sukienką💚

  • Blisko natury

    Z miasta na wieś – sielskie życie.

    “Wsi spokojna, wsi wesoła”. Taki obraz sielskiej wsi opisuje Kochanowski… i ma dużo racji 🙂 Szczególnie, jeśli spędziło się w wielkim mieście wiele lat i przeprowadzka na wieś była pielęgnowanym w głowie marzeniem. A nam marzył się dom blisko lasu. Pisałam już o moich przemyśleniach dwa lata po przeprowadzce. Co mnie zaskoczyło, bez czego nie można się obejść mieszkając 8 km od asfaltowej drogi.

    Wiele osób zastanawia się, jak byłoby fajnie porzucić pracę w korporacji i przenieść się na wieś. Żyć bez pośpiechu, problemów, z dala od spalin i ludzkiego szumu. Ja też długo zastanawiałam się czy takie pojawiające się myśli to tylko dalekosiężne marzenie, budowana w głowie odskocznia czy może stać się to faktem i zamieszkam na łonie natury, gdzieś pomiędzy jeziorem a lasem. I przyszła ta chwila, kiedy trzeba było podjąć konkretne działania, włożyć dużo energii w realizację tej zmiany i ruszyć ku nieznanym dotąd miejscom i nowym wyzwaniom.

    Marzenie spełnione i co dalej?

    Powiem wprost – przeprowadzka z miasta na wieś to bardzo poważna decyzja, która niesie za sobą szereg następstw. Dla mieszczucha to zupełnie inny świat. Inne tempo życia, odmienne postrzeganie płynącego czasu. Nowe zajęcia, potrzebne umiejętności. Trzeba się odnaleźć w różnorodnych sytuacjach, myśleć otwarcie, mieć różne scenariusze, działać spontanicznie. Koordynacja, planowanie, radzenie sobie z codziennymi wyzwaniami, zarządzanie czasem i kreatywność mile widziane. Zabrzmiało jak lista wymagań w ofercie pracy na stanowisko managera… 🙂 Dokładnie tak, choć w przyjemniejszych okolicznościach otoczenia, a nie za biurkiem. W mieście chodziłam do pracy. Codziennie o tej samej porze, tam spędzałam kilka lub kilkanaście godzin, mierzyłam się z zadaniami, robiłam swoje, a potem wracałam do domu. Wiele spraw można było przewidzieć. Grafik tygodnia był z góry zaplanowany. Były weekendy, wakacje. Wtedy uciekałam z miasta, odpoczywałam, łapałam oddech świeżego powietrza i z nową energią wracałam do “normalnego życia”.

    Patrząc na to z takiej perspektywy tutaj jesteśmy na wakacjach każdego dnia 😉 Wychodzę za furtkę domu i już jestem w lesie, idę kilkanaście kroków dalej i widzę jezioro połyskujące w słońcu. Szum drzew, śpiew ptaków. Powietrze jest wolne od smogu, czuć zapach iglaków, wilgotnej trawy. Wiosna tutaj wybudza się powoli i z każdym dniem nabiera intensywniejszych barw. Dla marzycieli o sielskim życiu – mieszkając na wsi nie leżysz na werandzie od rana do wieczora. Choć poranną kawę w piżamie czy wieczorny odpoczynek z kieliszkiem wina lub kubkiem herbaty, jak najbardziej praktykujemy.

    To trzeba zmienić.

    Nastawienie do codziennych obowiązków, nabyte przyzwyczajenia. Tutaj nie ma sklepu po drugiej stronie ulicy. Zabraknie Ci mąki, nie skoczysz do osiedlowego sklepu. Remontujesz i skończyły się wkręty – musisz wsiąść w samochód i jechać do miasta by dokupić, co potrzebujesz. Dlatego planowanie i przewidywanie przyszłości w zakresie potrzeb jest tutaj nieodzowne. Zepsuje się coś, najlepiej jak sam umiesz sobie z tym poradzić lub masz w bliskiej okolicy zaprzyjaźnionego fachowca. Wyłączą prąd – potrzebny agregat, by działała pompa i piec, lodówka. Codziennie masz do zrobienia wiele czynności wokół domu – usprawnienia, konserwacje, pielęgnacja zieleni (trawa, drzewka, krzewy, kwiaty), sprzątanie terenu. Do tego prace remontowe, które towarzyszą nam od przeprowadzki. Różnorodność prac pociąga za sobą zatrudnianie fachowców, którzy są dostępni w różnych terminach, do tego trzeba się dostosować, zgrać w czasie, przygotować i zakupić potrzebne materiały.

    O wielu rzeczach trzeba pamiętać. Człowiek nabiera nowych umiejętności, wprawy, doświadczenia, którym potem może się podzielić 🙂 W mieście płaciliśmy czynsz i o wiele tematów dbała administracja osiedla. Nie interesowało nas czyszczenie rynien czy komina.

    Tego w mieście nie znajdziesz…

    Niezależności, swobody decyzji – zgodnie z zasadą “wolnoć Tomku w swoim domku”. Jesteśmy u siebie i tutaj to my podejmujemy decyzje. To nasz teren, o który dbamy i zagospodarowujemy po swojemu. Sadzimy roślinność, otaczamy się tym, co lubimy, dobieramy materiały, kolory, rozwiązania dla nas najlepsze. Dlatego czujemy się tutaj lepiej niż w bloku. Mamy dużą werandę, ogród, przestrzeń do życia. Dom daje nam poczucie bezpieczeństwa i świadomość, że możemy tworzyć każde wnętrze po swojemu. Nie ma tutaj szablonowych rozwiązań. Powtarzalności, masówki. Jest nasz klimat, według naszego gustu i upodobań. Mamy dużo więcej swobody, nie dzielimy wspólnych przestrzeni z innymi – no poza drogą przez wieś.

    Bliskość przyrody, jej urok o każdej porze roku. Możliwość podglądania zwyczajów zwierząt, ptaków, owadów działa niezwykle uspakajająco. Bartek zbudował budki lęgowe, karmniki, posadził rośliny miododajne, posiał trawę kwietną. Dba o wszystko swoim fachowym gospodarskim okiem❤ Mamy też kolorowe kwiaty w donicach. Życie w zgodzie z naturą jest najlepszym lekiem na stres, nerwowość, daje poczucie odprężenia, wycisza. Stawia wszystko we właściwym świetle. Człowiek nabiera dystansu do wielu często nieistotnych spraw, na które nie ma wpływu. Bardziej skupia się na tym, co go otacza, co tworzy jego rzeczywistość, codzienność. Na wsi czas płynie wolniej (choć doba też ma 24 godziny i czasem chciałoby się by się rozciągnęła). Tutaj nie docierają z taką intensywnością problemy globalne takie jak pandemia, której właściwie nie odczuliśmy. Mogliśmy wychodzić z domu, po lesie chodziliśmy nie mijając nikogo po drodze. Oddychaliśmy zdrowym powietrzem. Nie czuliśmy presji, obostrzeń, paniki. To niewątpliwy plus.

    Jemy zdrowiej.

    Tutaj na co dzień nie mamy fast foodów. Nie wyskakujemy na skrzydełka czy do pizzerii. Dużo potraw gotujemy sami. Produktu kupujemy w lokalnych sklepach lub na rynku w soboty. Mięso, pieczywo, jajka różnią się smakiem, aromatem, trwałością. Jest większy wybór, lokalne przysmaki. W naszych okolicach królują ryby, a my z radością korzystamy z tej różnorodności i dostępności. Zawsze lubiłam gotować, ale pracując na etacie nie miałam czasu na codzienne przygotowanie kilku dań. Tutaj jest inaczej. Często gotuję, wprawiam się w kulinarnej sztuce i nie ukrywam, że czuję satysfakcję, jak przygotuję kolejne danie, którego wcześniej nie potrafiłam ugotować. Piekę ciasta, bo nie zawsze jest w domu zapas łakoci, a do kawy czy herbaty taki kawałek domowego ciasta to samo dobro. Lepsza jakość wody przekłada się na smak potraw i napojów. A własne zioła czy szczypiorek z grządki czy doniczki cieszy za każdym razem.

    Wieś nie jest dla wszystkich.

    To całkowicie normalne. Mimo licznych zalet i walorów mieszkania w sielskiej okolicy takie rozwiązanie nie jest dobre dla każdego. Nie odnajdzie się tutaj ktoś rządny bodźców, gwaru, kontaktu z ludźmi, bycia w centrum wydarzeń. Osobiście znam kilka osób, dla których przeprowadzka na wieś byłaby wyjęciem z naturalnego środowiska, jakim jest miasto. I bardzo dobrze, bo każdy powinien mieszkać tam, gdzie czuje się najlepiej. Jesteśmy różni i mamy inne potrzeby. Do tego dochodzą jeszcze okoliczności – te sprzyjające i te działające na przekór naszym marzeniom i planom. Trzeba pamiętać by ważne decyzje, a taką na pewno jest wybór miejsca do życia, podejmować we właściwym czasie. Bo na wszystko jest dobry czas. I wtedy warto ruszyć za marzeniem…

    Dzisiaj

  • Pokochaj siebie,  Slow life

    Pozostań sobą w wymagającym świecie.

    “Bycie sobą w świecie, który nieustannie próbuje uczynić cię kimś innym, jest największym osiągnięciem”. Ralph Waldo Emerson

    Czasem zastanawiam się jak bardzo żyjemy pod presją porównywania się z innymi🤔. Codziennie po kilka razy czytamy o pięknych podróżach do urokliwych zakątków, o idealnej figurze, którą wypada się szczycić. O śniadaniach fit i bezglutenowych potrawach, które służą zdrowiu. O topowych stylizacjach, gadżetach, poradnikach bez których podobno nie możemy się obejść.
    A gdzie w tym wszystkim autentyczność, indywidualność, potrzeba by nie uczestniczyć w tym wyścigu po idealność? Masz ochotę na duże lody z bitą śmietaną, zjedz i ciesz się chwilą przyjemności. To nic, że nie chcesz zamienić ich na proteinowy koktajl. Rób to, co lubisz, co Ci służy, ubieraj się po swojemu i nie miej wyrzutów sumienia.
    Lepiej pozostać sobą niż naśladować powielane wzorce, z którymi nie masz ochoty się utożsamiać. Nikt nie wie, co jest dla Ciebie dobre. Ty wiesz to najlepiej i Ty wybierasz. Zainspiruj się, skorzystaj z dobrych doświadczeń innych osób w takim stopniu, na ile tego potrzebujesz. Bez napinki. Czym innym jest motywacja, a czym innym presja. Trzymasz ster swojego życia we własnych rękach💙

    Lubię się uśmiechać… To najlepszy kosmetyk dla kobiety 🙂

    “Nie pozwól innym wmówić sobie, kim według nich powinieneś być. Ograniczona tożsamość to marny sposób na egzystencję. Bądź sobą i żyj wolnym. Ufaj, że żyjąc wiernie sobie, przyciągniesz ludzi, którzy Cię wspierają i kochają, jako Ty”. Jaeda deWalt

    Nie zawsze jest to łatwe. Próbujemy, nie od razu się udaje, ale najważniejsze by nie rezygnować. Życie po swojemu w świecie pełnym gotowych rozwiązań jest możliwe. Sam decyduj z czego korzystasz, a co nie jest dla Ciebie. I pielęgnuj swoją niepowtarzalność🌷

    “Nie ma drugiego człowieka takiego jak Ty. Jesteś jedyny w swoim rodzaju i wyjątkowy, całkowicie oryginalny i niepowtarzalny”. Phil Bosmans

  • Pasja i motywacja

    Przełam rutynę, zrób coś po raz pierwszy.

    “Wyjdź ze swojej strefy komfortu. Możesz wzrastać tylko, jeśli jesteś gotów czuć się dziwnie i niekomfortowo próbując czegoś zupełnie dla Ciebie nowego”. Brian Tracy

    Kiedy zrobiłaś, zrobiłeś coś po raz pierwszy? Coś dla Ciebie nowego, czego wcześniej nie doświadczyłeś. Co budzi dreszcz emocji, zaciekawienie, odrobinę niepewności, a potem ogromną satysfakcję, że się udało. I nie mówię tutaj o wejściu na Mount Everest 😉 Chodzi o zwyczajne, niezwyczajne czynności, doświadczenia, które nas rozwijają, dzięki którym poznajemy swoje możliwości, swoje talenty, siebie samego.

    Odkrywanie nowych rzeczy pozwala nam się rozwijać, doświadczać nieznanego, czuć smak przygody, radość. To niesamowicie ważne, by wychodzić życiu naprzeciw i próbować. Uciekać od powtarzalności, przełamywać rutynę. Nasza codzienność jest pełna rutynowych czynności, schematów i to całkowicie normalne. Budzimy się, jemy śniadanie, pijemy kawę, jedziemy do pracy. Potem powrót, codzienna domowa krzątanina, wieczór, chwila odpoczynku i sen.

    Spędzanie wolnego czasu też może przybrać formę przyzwyczajenia. Zawsze ta sama aktywność lub miejsce. Znane, lubiane, sprawdzone. Też potrafi cieszyć, nawet bardzo. Warto jednak przełamywać utarte ścieżki, przecinać je nową i nieznaną dotąd drogą. Tam możemy coś odkryć, poznać, zachwycić się. Przekonać się na własnej skórze jak się czujemy w czymś dotąd nieodkrytym.

    Nie umiem, nie potrafię.

    To najczęściej nas spowalnia. Obawa przed nowym, niepewność, niechęć do porzucania tego, co już znamy i lubimy. Jak możesz wiedzieć, że czegoś nie potrafisz, jak nawet nie spróbowałeś tego zrobić? No właśnie. Najpierw podejmij próbę, a potem wyciągnij wnioski czy chcesz coś powtórzyć, czy sprawiło Ci to przyjemność, czy może odkryłeś swoją nową pasję.

    Wybierz nowy kierunek.

    Uwielbiasz podróżować? Wybierz nowy kierunek na najbliższą wyprawę. Kompletnie odmienny od Twoich utartych wyborów i sprawdzonych preferencji. Zaryzykuj, zobacz coś nowego. To wystarczy, żeby doświadczyć nowych emocji, sprawić sobie niespodziankę. Poznać nieznany kawałek świata.

    Zjedz coś nowego.

    Naprawdę nie trzeba wiele, by poszerzyć obszar swoich doświadczeń. Czasem może być to nowa potrawa, którą sama ugotujesz, a może nieznane danie, które zamówisz w restauracji. Posmakuj, zobacz, że można inaczej. To małe odstępstwo od rutyny, a wprowadzi świeży powiew do Twojego dotychczasowego życia.

    Spróbuj nowej aktywności.

    Może chodzi Ci po głowie jakieś pragnienie. Chcesz spróbować sił w nowym hobby, odkryć nową pasję? Co stoi na przeszkodzie? Tylko Twój wewnętrzny opór i brak wiary we własne siły. Odważ się. Zapisz się na kurs tańca, naucz się pływać, zacznij biegać lub medytować. Zacznij poznawać się w nowym otoczeniu, okolicznościach, wśród innych ludzi. To niezmiernie rozwijające. Napełnia nas nową energią i siłą. Zaczynamy budzić się z “zimowego snu” i oddychamy pełną piersią zadowoleni z siebie i nowych doznań.

    Mogłabym wyliczać co jeszcze możesz zrobić po raz pierwszy. Jednak to Ty sama, sam najlepiej wiesz od czego chcesz zacząć swoje przełamywanie rutyny. Tutaj trzeba podkreślić, że rutyna sama w sobie też ma wiele zalet, osadza nas w znanym otoczeniu, gdzie czujemy się pewnie i bezpiecznie, nie musimy balansować na krawędzi 😉 Nasze nawyki tworzą naszą, niepowtarzalną rzeczywistość i bardzo dobrze. Chodzi jednak o to, by wykorzystać szanse, jakie otwiera przed nami życie. Szukać nowych możliwości. Dopuszczać nowe bodźce, nie zakładać z góry, że nie warto, że nie podołasz.

    Jak ja przełamuję rutynę?

    Pewnie chcecie wiedzieć, co ja zrobiłam po raz pierwszy? Przeprowadziłam się z wielkiego miasta na wieś – to milowy krok poza strefę komfortu💚 Pierwszy raz płynęłam kajakiem. Spływ po krętej i urokliwej rzece, pośród lasów, rozlewisk, dał mi wiele frajdy, wzrokowych doznań i satysfakcji. Dzisiaj już wiem, jak to jest. Zdecydowanie było warto i na pewno to powtórzę. Wybiorę tylko inną trasę. Pierwszy raz zaczęłam pisać bloga, a marzyłam o tym już jakiś czas. Podjęłam wyzwanie, bo kocham pisać, dobrze czuję się w tej roli. Lubię kontakt z ludźmi. Potrafię się otworzyć, podzielić przemyśleniami, może zainspirować, podpowiedzieć, dać światełko nadziei i optymizmu🍀

    Wszystko, co robimy po raz pierwszy jest angażujące, pobudza nowe obszary naszych myśli i odczuć. Odkrywamy siebie w nowych sytuacjach. Uczymy się, zdobywamy doświadczenie. Życie jest jedno i dlaczego nie wykorzystać tej szansy. Jest tyle możliwości. Trzeba tylko wykrzesać z siebie trochę ciekawości i otwartości. Życzę Ci powodzenia! Chętnie przeczytam w komentarzach o Waszych doświadczeniach z przełamywaniem przyzwyczajeń 🙂

  • Moim okiem

    Bucket List – lista marzeń do spełnienia.

    Bucket List – to nic innego, jak osobista lista marzeń, celów, które chcemy zrealizować, doświadczyć w trakcie naszego życia. Spisywana z wiarą, że wszystkie umieszczone na niej punkty uda nam się zrealizować. Marzenia, cele, doświadczenia, plany. Wszystko, co nam w duszy gra. Sporządzając Bucket List dobrze jest puścić wodze fantazji, nie ograniczać się zbytnio zdrowym rozsądkiem, aspektami materialnymi, ograniczeniami wiekowymi czy czasowymi. To Twoja lista marzeń. Spis pragnień, które chcesz spełnić.

    “Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć”. Paulo Coelho

    Od czego zacząć?

    Od burzy mózgu. Możesz to zrobić na papierze, w komputerze, w myślach. Weź pod uwagę wszystkie marzenia, cele. Nawet te, na pierwszy rzut oka nierealne. Życie mamy jedno i tylko raz możemy zrealizować to, czego pragniemy. “Chcieć znaczy móc”. Próbuj, nie odpuszczaj zbyt łatwo. Okoliczności zawsze mogą się zmienić. Pojawią się nowe szanse, możliwości. Jak bardzo czegoś chcemy, wtedy mamy większą motywację do szukania sposobów, by to spełnić, zrealizować.

    Określ ramy czasowe.

    Umownie, nie sztywno. Chodzi o to, aby nie odwlekać czegoś w nieskończoność. Poza tym chodzi o to, by pragnienie, swój cel można było zrealizować. Na przykład chcesz skoczyć ze spadochronem. Łatwiej będzie to zrobić zanim stuknie Ci siedemdziesiątka 🙂 Jeśli możesz zaplanować i rozpisać swoją listę marzeń w czasie, będziesz bardziej zmotywowany, zbierzesz siły, skupisz energię na tym, co dla Ciebie ważne.

    Zdecyduj czy zrobisz to samodzielnie czy w towarzystwie.

    To ważny krok, bo planowanie czegoś wspólnie z drugą osobą wymaga ustalenia precyzyjnych ram czasowych, porozumienia w kwestii szczegółów, podzielenia kosztów itp. Poza tym realizacja swoich marzeń we dwójkę lub w większym gronie wymaga zaufanych i sprawdzonych osób, partnera życiowego lub przyjaciół, którzy znają nas, lubią i potrafią coś dla nas bezinteresownie zrobić. Ważne, by cel, który będziecie razem realizować był Twoją wizją, by nie stał się tylko trochę Twój. Potrzebne jest tutaj wyczucie, dobre nastawienie tych, z którymi zdecydujesz się zrealizować jeden lub więcej punktów z Twojej Bucket List 💚

    Wybierz podium na Twojej liście.

    Czyli dokonaj wyboru trzech celów, Twoich marzeń, które stanowią absolutne pierwszeństwo w realizacji. To Twoje priorytety, których nie chcesz odpuścić, pominąć. Na nich skupiasz się najbardziej. Koncentrujesz się i analizujesz czego jeszcze potrzeba, aby marzenie mogło stać się piękną rzeczywistością. Lista Twoich celów może być bardzo długa. To kwestia apetytu na życie, wyobraźni, możliwości, które posiadasz. Ten TOP 3 będzie zawsze w czołówce. Oczywiście dopóki go nie zrealizujesz 🙂 Wtedy ustanowisz nowych liderów na Twojej liście.

    Oszacuj budżet.

    Mało marzycielskie, ale nie da się wiele zrobić bez pieniędzy. Po prostu trzeba je mieć. Mniejsze lub większe oszczędności, które możesz przeznaczyć na swoje życiowe cele. Jeśli dysponujesz takimi zasobami, jesteś szczęściarzem, a jeśli dopiero zbierasz, to bardzo Ci kibicuję. Fajnie wiedzieć, że owoce Twojej pracy, starań, choć w części będziesz mógł przeznaczyć na swoje marzenia. W końcu życie jest jedno. W młodym wieku często brakuje nam środków, potem gdy mamy ich więcej, z reguły brakuje nam czasu. Szukajmy równowagi, nie przegapmy najlepszego momentu na realizację tego, o czym marzymy.

    Nie poddawaj się!

    To najważniejsze. Na drodze Twoich planów może pojawić się wiele nieprzewidzianych sytuacji, przeciwności. W żadnym wypadku nie daj się zbić z tropu. Zawsze szukaj sposobu, by zrealizować to, co sobie postanowiłeś. Bądź elastyczny, czasem trzeba coś przesunąć w czasie, może zmienić kolejność spisanych zamierzeń, ale nie odpuszczaj zbyt łatwo. Koncentruj się na tym, co chcesz zrobić. Na koniec radość z sukcesu zrekompensuje wszystkie trudy, a wspomnienia pozostaną na zawsze. Uwieczniaj swoje wyprawy, zrealizowane cele, odwiedzone miejsca, napotkanych ludzi na fotografiach. Jak potrafisz opisuj emocje, jakie Ci wtedy towarzyszą, satysfakcję i spełnienie, jakie odczuwasz. Powroty do takich momentów w życiu są paliwem, plastrem na chwile trudniejsze. Motywują i dają poczucie zadowolenia z tego, co tworzymy tu i teraz.

    Ja mam swoją Bucket List. A na niej kilka ważnych dla mnie punktów. Między innymi chcę popłynąć promem po Bałtyku. Moim ukochanym morzu, nad którym odpoczywam, regeneruję siły, porządkuję myśli i ustawiam na nowo w głowie, powstały chwilowo chaos. Wyprawa w taką podróż będzie dla mnie niesamowicie ekscytująca i inspirująca🚢🌊

    Marzenia, cele mogą się zmieniać w zależności od etapu życia. Czasem coś przestaje być dla nas ważne i zmieniamy swoje priorytety. Kluczowe, by mieć swoje cele, do których dążysz, pracujesz by móc je zrealizować. Spisane, uporządkowane bardziej kuszą, napędzają, bo są konkretnie sformułowanymi zamierzeniami.

    A Ty masz swoją Listę Marzeń? Jeśli nie, spróbuj zrobić. To świetne doświadczenie. Chwila dla siebie ze swoimi myślami. A efekty mogą przejść Twoje najśmielsze oczekiwania✈⚓📸

    “Czas, im bardziej pusty, tym szybciej płynie”. Carlos Ruiz Zafon
  • Moim okiem

    O bliskości…

    Bliskość ma różne oblicza. Sama w sobie jest wartością, naturalną potrzebą człowieka. Poszukujemy jej, próbujemy doświadczyć. Otwieramy się lub boimy się bliskości. Bliskość emocjonalna to umiejętność pokazania siebie w sposób prawdziwy w kontakcie z inną osobą. Bycie autentycznym w relacji z drugim człowiekiem. To zaufanie, wpuszczenie kogoś w obszar osobistych emocji.

    Bliskość – pragnienie i obawy.

    Myślę, że każdy człowiek pragnie bliskości, świadomie lub podświadomie. Za tym pragnieniem podąża obawa przed bliskością, przed zranieniem, wykorzystaniem uczuć, emocji. By zbudować bliskość potrzeba bezwarunkowego zaufania. Stajemy naprzeciw drugiego człowieka i musimy zaufać, że zaakceptuje nas prawdziwych, z naszymi niedoskonałościami. To moment, w którym pozwalamy się poznać, kruszymy mur wokół siebie i pozwalamy dotrzeć do naszego wnętrza. Nie mamy pewności, że ktoś nie wykorzysta naszej bezbronności, nie zaatakuje odkrytego obszaru, pokocha, polubi nas takimi, jakimi jesteśmy naprawdę.

    “Bo przecież, żeby kogoś trzymać za rękę, trzeba najpierw swoją dłoń otworzyć”. Ewa Bagłaj

    Tajemnica bliskości.

    Potrzeba bliskości jest bardzo silna. Człowiek jest tak skonstruowany, że potrzebuje akceptacji, bezwarunkowej miłości, zaufania, przytulenia. Można ją zbudować, ale do tego potrzeba ufności dziecka. Takiej czystej, nie manipulowanej. Podchodzisz do drugiego człowieka bez oczekiwań, nie kalkulujesz. Jesteś ciekawy tej osoby, jej charakteru, potrzeb, uczuć, emocji. Sam nie koloryzujesz, nie oceniasz. Ufasz. Uruchamiasz pokłady swojej wrażliwości, otwartości, empatii. To właśnie sprawia, że bliskość jest tak wyjątkowa i cenna.

    Bliskość to troska o drugą osobę. To kubek herbaty podany po powrocie do domu, otulenie kocem w chłodny dzień. To czuły gest, spojrzenie. Patrzenie na kogoś przez pryzmat odkrywania jego potrzeb, pragnień. Poczucie jedności i niepowtarzalnej więzi z drugim człowiekiem.

    Każdy inaczej odbiera bliskość. Najbardziej pragniemy bliskości emocjonalnej. Ona jest fundamentem, solidną podstawą, na której można budować trwałą relację. To braterstwo dusz. Wsparcie i zrozumienie, wiara w siłę tego, co Was łączy. Bliskość pozwala nam rozwijać prawdziwe “ja”. Możemy się otworzyć, wyrażać siebie, swoje emocje. Wiemy, że jesteśmy bezpieczni.

    Pielęgnuj bliskość.

    Otaczaj opieką, troską, uwagą. Słuchaj, pozwól jej rozkwitać. Dbaj o nią. Bo bliskość jest delikatna, krucha, choć potrafi przetrwać niejedno trzęsienie ziemi. Trzeba czuć siebie nawzajem. Rozmawiać, doceniać, okazywać wdzięczność. Ważne też by zatroszczyć się o siebie, o swoje uczucia, emocje, bo tylko wtedy będziemy w stanie obdarzyć kogoś zrozumieniem, zaufaniem. Poznanie siebie daje siłę. Nie szukasz wtedy ciągłego potwierdzania w oczach drugiej osoby, nie wątpisz w swoją wartość. Możesz skupić się na budowaniu bliskości, jej doświadczaniu, korzystaniu z jej owoców.

    Lęk przed bliskością.

    “Lęk przed bliskością rodzi się najczęściej na skutek braku przyjacielskiej więzi z własnymi rodzicami w okresie dzieciństwa i okresu dojrzewania. (…) Boimy się bliskości człowieka, ponieważ ten kojarzy nam się z zagrożeniem dla naszej wolności. Odrzucani wielokrotnie, obawiamy się, że zbliżając się do kogoś, zostaniemy kolejny raz odrzuceni”.

    Są osoby, które nie potrafią cieszyć się bliskością, boją się, unikają jej. Przyczyn lęku przed bliskością może być wiele. Silne emocje, które kiedyś zraniły, zawód uczuciowy, nadwyrężone zaufanie. Lęk przed bliskością można odczuwać świadomie lub podświadomie. Czasem obawa przed bliskością jest ukryta, osoba nie do końca zdaje sobie sprawę, co jest przyczyną nieudanych relacji uczuciowych, przyjacielskich, rodzinnych. Uciekanie przed integracją, wspólnym spędzaniem czasu. Niechęć do otwartości, zacieśniania więzów, to wszystko może świadczyć o lęku przed bliskością. U takich osób wywołuje ona strach i niepewność. Ciągłą czujność i obronę przed zranieniem. A to właśnie bliskość pomaga uzyskać wewnętrzny spokój, poczucie emocjonalnego bezpieczeństwa. Dlatego warto przezwyciężać obawy, skonfrontować się ze swoim lękiem. Odnaleźć przyczyny takiego stanu rzeczy i szukać pomocy, nawet tej specjalistycznej. Warto o siebie zawalczyć. Nauczyć się budować bliskość.

    Bliskość ma moc.

    Ona jest wsparciem w trudnych momentach, solidną podstawą. Pozwala doznawać spełnienia, radości i zadowolenia z życia. Otwiera nas na piękne przeżycia, pozwala doświadczać bardziej, mocniej odczuwać🌼

    “Zamknąłem oczy i poczułem wszechogarniający spokój. Wszystko, czego potrzebowałem, było tutaj”. Abby Jimenez

  • Poniedziałkowe inspiracje,  Uroki codzienności

    Jak dobrze wyglądać w domu.

    Dzisiaj wpis z życia kobiety. Temat od kuchni, ale wart poruszenia, bo dotyczy każdej z nas 🙂 Poza domem starasz prezentować się nienagannie, elegancko, wyróżniać się z tłumu koleżanek. Przykuwać uwagę otoczenia. Z przyjemnością przeglądasz się w witrynach sklepowych i napotkanych lustrach, prawda? A teraz pomyśl, co zakładasz, jak wracasz do domu? Wygodne leginsy, dresy, bluzę, koszulę w kratę lub przytulaśny sweter? A może znoszone, sprane i rozciągnięte ciuchy, które chcesz donosić, bo szkoda wyrzucić? Zastanowiłaś się, że to jak wyglądasz w domu wpływa na Twoje samopoczucie. Jak fajnie wyglądasz, to emanujesz pozytywną energią, czujesz się atrakcyjna, a inni domownicy z przyjemnością na Ciebie patrzą. Ubranie “po domu” też jest warte uwagi. Ma być wygodnie, na luzie, ale nie byle jak. To zasadnicza różnica. W domu też jesteś kobietą👑

    W naszych czterech ścianach spędzamy dużo czasu. Nawet, jeśli pracujesz zawodowo i nie ma Cię przez większość dnia, to cały wieczór i weekend masz możliwość odpocząć i zrzucić z siebie zobowiązujący, często niewygodny strój i zastąpić innym, w którym czujesz się swobodnie. Sama, jak wracam do domu, pierwsza czynność, jaką wykonuję (zaraz po umyciu rąk 😉 ) to zmieniam ubranie na domowe. Domowe – czyli jakie? Ja preferuję bawełniane bluzki, na to koszula w kratę lub lekki sweter. Latem kolorowa bluzeczka i przewiewne spodnie lub dresy. Czasem zakładam tuniki z bawełny lub wiskozy, sukienki w kwiaty, szczególnie w upały, bo tak mi najwygodniej. Wyglądają kobieco i mają swój urok. W takim stroju można nawet wyskoczyć do sklepu czy na spacer z psem. Zimą noszę golf lub inny sweter i koniecznie miękkie kapcie lub/i grube skarpety. Włosy spinam w luźny kok lub kucyk. Makijażu nie robię, choć w lusterko zaglądam. Zawsze staram się dbać o to, aby moja twarz też odpoczęła, posmarowana ulubionym kremem. Jeśli wracam w makijażu, to z reguły zmywam go razem z kurzem dnia i daję skórze wytchnienie. Czasem używam lekkich perfum. Wszystko zależy od nastroju i od mojej potrzeby w danej chwili.

    Kiedyś często zostawiałam mnóstwo rzeczy, z założeniem “bo mogą się przydać”. Mimo, że od lat mam w zwyczaju robić regularne przeglądy szafy, to jednak kiedyś miałam tendencję do chomikowania i stosowania zasady, że jak zużyte, to będzie “po domu”. Na szczęście te czasy minęły i teraz staram się kupować wygodne ubrania, które z założenia są przeznaczone do domowego użytku. Ostatnio zamówiłam dwie nowe koszule z flaneli w kratę w dwóch kolorach. Lubię taki styl, jest mi w nich wygodnie i wyglądam też całkiem nieźle 🙂 Znoszone rzeczy, które mają dziurę czy plamy i ich czas po prostu minął, wyrzucam – nie zdarza się to często, bo moim wieku już tak łatwo nie niszczy się ubrań. Przeglądając szafę, ubrania, których już nie noszę przeznaczam do drugiego obiegu. Czasem są to prawie nowe rzeczy, w których nie chodziłam, bo jakoś się nie złożyło lub minął mi zapał na założenie tej czy tamtej bluzki czy spódnicy. Tak jest praktycznie i z pożytkiem dla innych. Trzeba tylko pamiętać by oddawać rzeczy czyste, zabezpieczone przed zniszczeniem.

    Zostając w domu lub do niego wracając warto zadbać o swój wygląd. Na miarę możliwości i wykonywanych obowiązków. Uwierzcie mi, że rozciągnięte spodnie dresowe i sprana koszulka nie dodaje uroku. W końcu w domu patrzy na Ciebie Twój partner, Twoje dzieci. Dlaczego im masz pokazywać się zaniedbana, byle jaka, bez pomysłu na siebie. Wszystko można pogodzić nie ponosząc wielkich nakładów finansowych. Nawet szlafrok może być ciekawą alternatywą. Taka domowa narzutka, w której spokojnie możesz pokrzątać się w kuchni, posiedzieć z książką lub przed telewizorem. Ważne, żeby czuć się fajnie i komfortowo. Odpoczywać, a nie męczyć w danym stroju. Przecież styl “na luzie” ma mnóstwo odsłon i na pewno każda z nas znajdzie jakieś rozwiązanie, inspirację dopasowaną do swoich upodobań. Zwróćcie też uwagę na kolory. Strój. który nosicie po domu nie musi być czarny lub bury 😉 Kolory dodają energii, twarz wygląda na wypoczętą, a Ty czujesz się bardziej kobieco. I nie zapominajmy o bieliźnie. Wygodnej, z naturalnych materiałów. Ona też sprawia, że z przyjemnością prezentujemy się domownikom. To ukryty element stroju, ale niezmiernie ważny, o czym nie muszę przekonywać. Między nami kobietami – każda z nas wie, że nawet niewidoczne elementy garderoby mogą nam poprawić nastrój i dać poczucie atrakcyjności 💙

    Mam nadzieję, że przy okazji wiosennych porządków uda się Wam pozbyć ubrań, które zalegają w szafie bez wyraźnej przyczyny, a na to miejsce przełożycie te wybrane do domowego wykorzystania. I będzie to kilka rzeczy, które lubicie, w których czujecie się dobrze, wyglądacie fajnie i są wygodne, nie krępują ruchów, dają poczucie swobody. Bo w domu to jest najważniejsze. Ma być wygodnie i stylowo. W Twoim niepowtarzalnym stylu… Jak przystało na kobietę i Panią domu.

    “Przez 80% czasu nosimy 20% zasobów szafy”. Monika Jurczyk

  • Pokochaj siebie

    Po co nam kompleksy?

    Kompleksy mają duży wpływ na nasze życie. Kształtują osobowość, wiarę w siebie, samoocenę, pewność w kontaktach z innymi ludźmi. Są swego rodzaju filtrem, przez który postrzegamy świat, przekładają się na nasze zachowania, poglądy, uczucia. Z definicji w SJP PWN to: “zespół wyobrażeń, pragnień, odczuć itp. tkwiących w podświadomości człowieka, nieakceptowanych przez niego, przejawiających się w różnego rodzaju obawach, zahamowaniach itp.”

    Po co nam kompleksy? Są, jak wiele niechcianych zjawisk, odczuć. Odpowiednie podejście do nich, może nam pomóc w pracy nad sobą. Są pretekstem by przyjrzeć się sobie, swoim negatywnym uczuciom, opiniom na swój temat i nauczyć się z nimi walczyć, dystansować się do nich. Dotykają każdego z nas. W większym lub mniejszym stopniu. Niektórym rujnują życie, powodują utratę pewności siebie, zwątpienie w swoją wartość i przydatność, izolację. Najgłębiej zakorzenione w nas kompleksy powstają w dzieciństwie. Wtedy kształtuje się charakter człowieka, jego osobowość, umiejętność oceny tego, czego doświadczamy. Jesteśmy poddawani różnorodnym bodźcom, ocenie rówieśników, zewnętrznej akceptacji lub jej braku. Młody człowiek jest bardzo podatny na słowa krytyki, zapamiętuje, bierze sobie wszystko do serca, potem przeżywa i często zostaje z tym, czego doświadczy na długie lata.

    Dlatego trzeba nauczyć się je oswajać i potem eliminować. Odpowiednie podejście do kompleksów może wyzwolić człowieka z kręgu niepewności i negatywnych emocji, nadmiernej samokrytyki, która niszczy, spala, odbiera radość życia. Często zamyka drzwi do realizacji zamierzeń, zatrzymuje i nie pozwala iść za pragnieniem. Kompleksy przysłaniają to, co w nas najlepsze, niepowtarzalne, wyjątkowe. Warto zawalczyć o siebie i podjąć wyzwanie. Jak to zrobić?

    Poznaj wroga.

    Od tego trzeba zacząć. Spisz na kartce co najbardziej przeszkadza Ci w sobie. Może to być zachowanie, cecha wyglądu zewnętrznego. Zastanów się co często wraca jako negatywna emocja, przeszkadza Ci normalnie funkcjonować. Przyznaj się do tego przed sobą, bo tylko wtedy będziesz mogła/ mógł skutecznie rozprawić się ze swoimi kompleksami.

    Spróbuj się skonfrontować.

    Dokładnie chodzi o to, by stanąć twarzą w twarz ze swoimi kompleksami. Zastanowić się jak do nich podejść. Czy dotyczą naszej psychiki, a może wyglądu, braku jakiejś umiejętności. Z tymi pierwszymi trudniej, bo próba wyeliminowania ich trwa dłużej, wymaga większego wysiłku, czasem nawet specjalistycznego wsparcia. Co do wyglądu, czasem nasze kompleksy wynikają z zakorzenionego przekonania, że wszyscy powinniśmy być szczupli, piękni (pojęcie względne 😉 ) proporcjonalni itp. Narzucane nam przez media standardy są bardzo wyśrubowane i niestety często nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, a wyrządzają dużo szkody. Szczególnie młodym kobietom, które dopiero kształtują swoje przekonanie o ideale piękna. Umiejętności natomiast możemy pozyskać, zapisując się na kurs, samemu ćwicząc, czytając podręczniki.

    Poznaj swoje mocne strony.

    To konieczne, bo każdy z nas ma ich całkiem sporo. Są przeciwwagą do posiadanych kompleksów. Już samo uświadomienie sobie co potrafimy, czym się wyróżniamy, jakie mamy przewagi, co sprawia nam przyjemność daje potrzebną siłę do walki z kompleksami. I o to chodzi 🙂 Odkrywanie talentów, słuchanie za co cenią nas inni to balsam dla ducha i ciała. Każda z nas ma coś w swoim wyglądzie co stanowi jej atut. Trzeba tylko cały czas sobie o tym przypominać i nie dać sobie wmówić, że jest inaczej.

    Nie porównuj się do przyjaciółki.

    Zmora naszych czasów. Codziennie oglądamy się nawzajem w mediach społecznościowych, w pracy i na ulicy, patrzymy na innych z zazdrością lub z podziwem. Dla osoby, która nie radzi sobie ze swoimi kompleksami to ciężki orzech do zgryzienia. Porównywanie się do innych nie prowadzi do niczego dobrego. Nie ma takich samych osób. Każda z nas ma lepsze i gorsze dni i nie zawsze wygląda jak gwiazda filmowa. Zadbaj o siebie, uczesz włosy, idź do kosmetyczki, jeśli lubisz takie zabiegi i możesz sobie na nie pozwolić. Zrób delikatny makijaż. Wysypiaj się, myśl o sobie dobrze i uśmiechaj się, bo to najlepszy kosmetyk. Energia, którą emanujesz tworzy Cię niepowtarzalną. Jeśli dobrze się czujesz, to lepiej wyglądasz i jesteś mniej podatna na czające się w głowie kompleksy. Wyróżniasz się tym, co robisz, swoją pasją, umiejętnościami. Jesteś w czymś lepsza i tego się trzymaj.

    Naucz się przyjmować komplementy.

    Ludzie często mają z tym problem. Na dobre słowo na swój temat reagują stwierdzeniem: tak, ale… Zamiast podziękować za słowo podziwu czy uznania zaczynają wyciągać jakieś niedoskonałości, mówić co jest nie tak – włosy mi się nie ułożyły, sukienka pogniotła w drodze do pracy, utyłam dwa kilo. A komplement brzmiał: “Pięknie dziś wyglądasz”, “masz śliczną szminkę”. To samo dotyczy słów uznania za dobrze zrobioną prezentację w pracy czy obiad w domu, naprawę, pomysł, dobre rozwiązanie. Natychmiast znajdujemy coś, z czego do końca nie jesteśmy zadowoleni i zaczynamy litanię niedociągnięć… Za dobre słowo, komplement na swój temat wystarczy podziękować osobie, która powiedziała nam coś miłego, doceniła talent, a potem cieszyć się tą wiadomością i w ten sposób dorzucić kolejną cegiełkę do dobrego myślenia o sobie.

    Bądź dla siebie dobra.

    O tym już pisałam na blogu. To niezmiernie ważne. Bo miłość i szacunek do samego siebie to potężna oręż na wszelakiego rodzaju kompleksy i negatywne opinie usłyszane od innych.

    Nie bierz wszystkiego do siebie.

    Szczególnie krytycznych uwag, hejtu, podważania Twoich umiejętności przez osoby zakompleksione, które mają problem same ze sobą. To, co słyszysz od innych na swój temat to tylko ich opinia. Nie wyrocznia. Nikt nie wie o Tobie wszystkiego, nie zna Cię pod każdym względem. Ty sama/ sam wiesz najlepiej co potrafisz, w czym jesteś dobry. Nie oznacza to oczywiście, że mamy lekceważyć wszystkie konstruktywne komunikaty od otoczenia. One są cenne, bo niosą naukę, dają nam pogląd co możemy poprawić, zrobić lepiej. Przede wszystkim możemy wejść w dialog, bronić własnego zdania, swojego postrzegania tematu czy samego siebie lub przyznać rację rozmówcy.

    Kompleksy to przekonania na własny temat, często oparte na silnych emocjach, doświadczeniach. Wracają do nas jak niechciane demony, które potrafią zachwiać naszym poczuciem własnej wartości, naszą samooceną. Wypaczyć obraz nas samych przed sobą i światem. Nie wyeliminujemy ich zupełnie, ale mamy wiele możliwości, aby realnie zmniejszyć ich wpływ na nasze życie. Po co zatruwać sobie rzeczywistość, zabierać dobrą energię, podcinać skrzydła. Życie jest za krótkie na narzekanie, szukanie dziury w całym i… wad w sobie💛

  • Pokochaj siebie

    Wrażliwość jest darem.

    “Im wrażliwszy się stajesz, tym bardziej poszerza się twoje życie”. Osho

    Mówi się, że wrażliwym ludziom żyje się trudniej. Są bardziej emocjonalni, empatyczni, bardziej przejmują się losem świata. Nie są obojętni na ludzką krzywdę. Mają w sobie wachlarz uczuć, które w różnym stopniu oddziałują na ich zachowania, postrzeganie rzeczywistości. Czy to słabość? Zdecydowanie nie. Wrażliwość jest oznaką siły i odwagi. To ogromny dar, cenna wartość, którą trzeba pielęgnować.

    Łatwo nie jest.

    W dzisiejszym świecie liczy się siła charakteru, wytrwałość, pewność siebie, chłodne podejście i rzeczowy osąd. Wrażliwi ludzie są narażeni na ataki, na wykorzystanie ich otwartości, zaangażowania, uczuć, bo bardziej niż inni potrafią ujawnić swoją ludzką twarz, swoją delikatność, współczucie, oddanie i miłość. Wrażliwość w obecnych czasach nie jest poszukiwana, nie jest popularna, dlatego tym bardziej cenna jest umiejętność jej okazywania, akceptacji i wykorzystania w dobrej wierze.

    Wrażliwość może być odbierana jako słabość.

    Czy człowiek wrażliwy jest słaby, nieracjonalny? Nic bardziej mylnego. To tylko stereotyp, który w ten sposób szufladkuje ludzi. Jesteś wrażliwy to znaczy prawdziwy. Masz odwagę pokazać jaki jesteś. bez maski. Potrafisz wzruszyć się przy innych, reagujesz, jak komuś obok dziej się krzywda. Ludzie wrażliwi to osoby bardzo silne psychicznie, co nie zmienia faktu, że są bardziej delikatne i emocjonalne. To ich ogromna zaleta. Tak potrzebna w codziennym życiu.

    “Wysoko wrażliwe osoby cierpią bardziej, ale też kochają mocniej. Marzą głębiej, doświadczają szerzej. Kiedy jesteś wrażliwa, żyjesz w tym niezwykłym świecie w każdym znaczeniu tego słowa.” Victoria Ericson

    Wrażliwy człowiek widzi więcej.

    Jesteś wrażliwy, bardziej doceniasz proste rzeczy. Widzisz piękno niewidoczne dla oczu. Masz zdolność dostrzegania tego, co tkwi głęboko, czego ludzie nie pokazują od razu lub chcą ukryć. Bardziej ufasz ludziom i wierzysz w ich dobre intencje. To niesie ryzyko rozczarowań, ale człowiek wrażliwy zdaje sobie sprawę z takiej możliwości, wie, że może znaleźć się osoba, która będzie chciała tą wrażliwość wykorzystać. Jednak liczne korzyści z takiej umiejętności postrzegania świata i ludzi, zdecydowanie rekompensują to ryzyko.

    Wrażliwość to odczuwanie.

    Moim zdaniem wrażliwość jest podstawą wszystkich emocji. Wrażliwość mieści w sobie ogromny potencjał, który otwiera nas na piękno życia. Odczuwanie to bycie w teraźniejszości. To dialog między tym co widzisz a tym co czujesz. Wyciągasz wnioski, reagujesz, pomagasz, przeżywasz coś naprawdę. Nie chronisz siebie, nie udajesz. Odczuwasz to, co ważne całym sobą. Angażujesz się, swoje emocje i uczucia. Odczuwasz smutek, niesprawiedliwość, żal, rozczarowanie. To są koszty emocjonalne bycia wrażliwym, ale jednocześnie masz w sobie nieprzebraną ilość nadziei, wiary, współczucia, chęci dzielenia się, okazywania wsparcia. Odczuwasz miłość, dobro, piękno wszystkimi zmysłami. Empatia to Twoje drugie imię. Odważnie mierzysz się ze wszystkim, co niesie życie, nie poddajesz się przeciwnościom, złym opiniom, manipulacji. Potrafisz przeżywać pełniej, bardziej odbierasz i reagujesz na bodźce, obrazy, fotografie, słowo mówione i pisane. Bronisz prawdy, dobra, chronisz to, co słabsze, wyciągasz pomocną dłoń.

    “Boję się świata bez wartości, bez wrażliwości, bez myślenia. Świata, w którym wszystko jest możliwe. Ponieważ wówczas najbardziej możliwe jest zło”. Ryszard Kapuściński

    Wrażliwość to dar. Pielęgnuj i ciesz się nią, nawet jeśli czasem jest to trudne. Dzięki niej potrafisz wczuwać się w sytuację innych, rozumieć lepiej, kochać bardziej, nie zważając na konsekwencje. Dostrzegasz piękno otaczającego świata, porusza Cię to, co widzisz, co odczuwasz. Nie da się jej nauczyć, zdobyć. Można z niej korzystać, dzielić się nią, inspirować innych. I to jest piękne💙

  • Slow life,  Uroki codzienności

    7 sposobów na proste życie.

    Na początku trzeba jasno powiedzieć, że życie czasem bywa trudne i stawia nam wyzwania. To część jego uroku 🙂 Jednak z moich obserwacji wynika, że my sami często komplikujemy, mnożymy trudności, a przede wszystkim nie szukamy wskazówek, pomysłów co możemy zrobić inaczej, lepiej, by nasze życie było prostsze i bardziej nam sprzyjało.

    Zatem dzisiaj spieszę z moimi inspiracjami – co uczynić, żeby życie zyskało lekkość, nie było wyścigiem, miało smak, toczyło się w dobrym rytmie, przyjemnie zaskakiwało.

    1. Puść to, co Cię męczy, a nie jest Ci niezbędne.

    Zdecydowanie nie warto trzymać blisko ludzi i rzeczy, które działają na nas destrukcyjnie, obciążają umysł, zatrzymują kreatywność, odbierają uśmiech. To od nas zależy czy będziemy się tego kurczowo trzymać czy puścimy wolno. To samo dotyczy emocji, niespełnionych oczekiwań, żalu, rozpamiętywania. Zabiera energię i nic nie wnosi. Zdecyduj co zostawiasz, a co usuwasz ze swojego życia. Poczujesz ulgę, zapewniam.

    2. Pamiętaj dobre rzeczy.

    W życiu wiele się wydarza, mamy wspomnienia, dobre i te mniej pozytywne. Warto kierować swoją uwagę na to, co dobre w życiu, pamiętać piękne chwile, przywoływać wspomnienia, kiedy byliśmy szczęśliwi, kiedy coś nam się udało. Odnieśliśmy sukces, czegoś dokonaliśmy. Takie wspomnienia wpływają pozytywnie na postrzeganie świata, jesteśmy bardziej otwarci, emanujemy korzystną aurą. Jesteśmy bardziej pewni siebie, odważniejsi. Przekonaj się, spróbuj skoncentrować swoją uwagę na tych lepszych zdarzeniach. Wracaj do wspomnień, które cieszą, wywołują uśmiech. Nie podcinaj sobie skrzydeł złymi myślami.

    3. Optymizm – ucz się go.

    “Pesymista ulega słabości, wyszukuje negatywy, tonie bez walki. Optymista bierze energiczny oddech i próbuje wydostać się na powierzchnię, szukając drogi wyjścia”.

    Prawda jest taka, będąc optymistą lepiej zniesiesz trudności życia. To moja dewiza. Nie wyeliminujemy przeszkód, niefortunnych zbiegów okoliczności, ale patrząc na nie okiem optymisty zaczniesz szukać tego, co w danej sytuacji jest pozytywnego, co możesz zyskać. czego się nauczyć. Widzisz jasną stronę. Nie wszyscy urodzili się optymistami. Są realiści, pesymiści. Moim zdaniem optymizmu można się nauczyć, wykształcić w sobie sposób reagowania na to, co się nam przytrafia. Może nie będziesz optymistą zawsze, ale każda udana próba spojrzenia na szklankę do połowy pełną będzie Twoim zwycięstwem.

    4. Ustąp, nie kop się z koniem.

    Mierz siły i nie obawiaj się ustąpić. Czasem ustąp dla świętego spokoju, czasem dla dobra sprawy. Często nie ma najmniejszego powodu by się szarpać z życiem, spalać i doprowadzać do sytuacji, że złość czy inne trudne emocje biorą górę. Wielokrotnie przetestowałam takie podejście. Umiem zawalczyć o swoje, o to, co dla mnie ważne, ale potrafię też odpuścić. Nie wchodzę w niepotrzebne konflikty, nie mnożę powodów do konfrontacji, która nie rokuje rozwiązania problemu czy wyjścia z sytuacji. Czasem odpuścić, wybrać, to nie to samo co się poddać. To życiowa mądrość, umiejętność wyboru, to wiedza o sobie samym. Bo Ty najlepiej wiesz, na co Cię stać. Próbuj, ucz się nowych rzeczy, sprawdzaj swoje możliwości, nie rezygnuj zbyt łatwo, ale nie oczekuj od siebie niemożliwego, nie podnoś poprzeczki za wszelką cenę. W taki sposób sam sobie fundujesz niepowodzenie, a po co.

    5. Zrób coś na przekór rutynie.

    Przyzwyczajenie, rutyna może być pułapką. Często tkwimy w czymś znanym, utartym, nie szukamy nowych inspiracji. Czujemy na barkach ciężar życia, monotonnej codzienności. Jaka na to rada? Zrób czasem coś na przekór rutynie. Nie musisz skakać ze spadochronem (choć pomysł daje do myślenia 😉 ) Zmień drogę, którą idziesz do pracy. Skręć w prawo, a nie w lewo. Kup coś w innym miejscu niż dotychczas, weź do ręki książkę, o której dotąd nigdy nie pomyślałeś, że może Cię zainteresować. Załóż bluzkę w kolorze, który z założenia odrzucałaś – bo nie będzie Ci pasował. Zmień fryzurę. Zaplanuj podróż w innym kierunku niż ten ulubiony i powtarzany wielokrotnie. Smakuj nowe potrawy, zapisz się na zajęcia baletowe lub na krav magę. Często nie podejrzewamy jak wielki wpływ na nasze samopoczucie może mieć nawet niewielka zmiana, odstępstwo od przyjętej normy. Życie zyskuje nowy smak, inną jakość.

    6. Pielęgnuj ciekawość świata.

    “Ile razy słyszałaś w życiu “dorośnij wreszcie” czy “nie zachowuj się jak dziecko”? Ja będę cię namawiać do czegoś wręcz odwrotnego….Chodzi mi o ciekawość świata, o kwestionowanie pozornie oczywistych spraw, o zadawanie “głupich” pytań, o chęć próbowania nowych rzeczy dla ekscytującego dreszczu uczenia się czegoś od zera”.

    Pytaj, szukaj odpowiedzi, zastanawiaj się nad tym, czego nie rozumiesz. Ucz się nowych rzeczy, otwieraj umysł na nowinki ze świata, na pozytywną motywację. Nie podążaj za tłumem, nie rezygnuj z poszukiwań nowych rozwiązań. Nie przyjmuj za pewnik czegoś tylko dlatego, że o słuszności zapewniają Cię inni. Ciekawość świata wyzwala potencjał, możliwości, które w nas drzemią. Warto przyjąć postawę obserwatora, analizować, wyciągać wnioski. I korzystać z tej pozyskanej wiedzy. Wyrabiać sobie własne opinie, poglądy. Dać szansę dojść do głosu swojej mądrości. Nie porzucaj pasji, pielęgnuj w sobie odrobinę beztroski, może nawet naiwności. Tej dziecięcej, prawdziwej.

    7. Dziękuj.

    Za każdy dzień. Za to, co dobre, co Ci sprzyja. Za serce, dobro, które otrzymujesz. Za samo życie, za szanse, które przed Tobą i za to, czego już doświadczyłeś. Jesteś więc możesz. Cały czas masz otwartą furtkę do lepszego życia, prostszego, przyjemniejszego. Na więcej życia w życiu… Na głębszą refleksję, odczuwanie, na szukanie nowej drogi czy rozwiązania. Na akceptację tego, co już masz, co cieszy, uskrzydla. “Wdzięczność otwiera pełnię życia. Sprawia, że to, co mamy, wystarcza. Zamienia opór w akceptację, chaos w porządek, konfuzję w klarowność. Może zamienić posiłek w ucztę, mieszkanie w dom, obcego w przyjaciela. Wdzięczność nadaje sens przeszłości, przynosi pokój dzisiaj i tworzy wizję jutra.” Melody Beattie