-
Radość życia – możesz być szczęśliwy.
Kiedyś przeczytałam takie zdanie: “Możesz być tak bardzo szczęśliwy, jak tylko sobie na to pozwolisz”. Bliska mojemu sercu – radość życia. Czyli to, co sami możemy uczynić, by poczuć zadowolenie, spełnienie, pasję, szczęście. Dzisiaj o tym…
Dostrzegaj drobiazgi.
„Cieszę się z pięknej pogody, z talerzyka malin, z sensownego zdania w książce”. Sandor Marai
Dokładnie tak. Codziennie zdarza się coś, co może zachwycić, wprowadzić w dobry nastrój. Oczywiście nie mówię tutaj o sytuacjach trudnych życiowo, kiedy nie lada wyzwaniem jest wykrzesać z siebie iskrę nadziei. Spójrz na siebie pogodnym okiem, łaskawym, pozbawionym krytyki. Dostrzegaj to, co masz, na tym koncentruj swoją uwagę. Nie skupiaj się na brakach, niedostatkach, wadach. Co Ci to da? Stracisz tylko drogocenną energię, chęć do życia. A po co… Proste radości są w każdym dniu i tylko od Ciebie zależy, czy je odnajdziesz, docenisz. Nie nawołuję tutaj do wielbienia każdej chmury na niebie, choć samo w sobie patrzenie w niebo ma swoją pozytywną moc 🙂
Coś Ci się udało, dopisało Ci szczęście, spotkałeś życzliwego człowieka, dostałeś pochwałę, komplement, szansę. Uśmiechnij się do tych dobrych zdarzeń. To właśnie w drobiazgach tkwi radość życia. W spojrzeniu na świat, na jego urok, widok za oknem. W smacznej potrawie, którą przygotujesz i poczęstujesz bliskich. W przyjemności, którą sobie podarujesz, w pasji, której dasz się ponieść. W dotyku, zapachu, dobrym słowie. Jesteś kochana, kochany, kochasz. Masz przyjaciół, swoje miejsce, w którym czujesz się szczęśliwy – jesteś szczęściarzem 💚
Ciesz się chwilą.
Bądź całym sobą w tym, co robisz. Nie żałuj czasu na pasje. To Cię pozytywnie nakręca, rozwija, wnosi nowe doznania, emocje do Twojego życia. Podróżuj, utrzymuj dobre rytuały, które Ci służą. Jakie? Sama, sam wiesz to najlepiej 😉 Nie ma recepty. Ważne, by służyły Tobie. Przytulaj bliską Ci osobę. Zniknij na moment w ramionach, które ochronią Cię przed trudami dnia codziennego, smutkiem, niepokojem. Skupiaj się na tym, co kochasz, w czym się spełniasz, realizujesz. To Twoje życie i Twój czas. Rozwijaj swoje zainteresowania, przeznacz na to jakąś część domowego budżetu. “Nie samym chlebem żyje człowiek”. To, co duchowe, co ubogaca nasze wnętrze, umysł, pobudza dobre emocje jest niezmiernie ważne dla zachowania poczucia szczęścia. Zachowaj entuzjazm dziecka, ciekawość świata, pochylaj się nad tym, co maluje uśmiech na Twojej twarzy.
“Ten kto posiada wszechwładny entuzjazm, który idzie w parze z talentem, nigdy nie będzie patrzył w sposób powierzchowny”. William Turner
Nie bierz życia zbyt poważnie 🙂
Ile razy spinasz się, zamartwiasz. Wiem, są ku temu liczne powody, bo życie czasem daje w kość. Jednak umiejętność patrzenia z optymizmem i nadzieją jest siłą napędową, która sprawdza się w codziennym życiu. Jeden z moich ulubionych tekstów: “Nie bierz życia zbyt poważnie i tak nie wyjdziesz z niego z życiem”, oddaje cały sens tego, co chcę Ci przekazać. Oddzielaj sprawy na które masz wpływ od tych, na które wpływu nie masz i rób swoje. Nie oczekuj zbyt wiele, pozwól się zaskoczyć, daj sobie margines, miejsce na prawdziwe JA. Nie ulegaj wpływom, bo utrzymanie niezależności, własnego zdania w zasadniczych sprawach da Ci poczucie kreowania własnej ścieżki. Uśmiechaj się, żartuj, szukaj powodów do zadowolenia. One są w każdym z nas. Życie samo w sobie nam sprzyja, ważne jest tylko to, jak interpretujemy to, co się zdarza, jakie nadajemy temu znaczenie.
“Życie jest w kolorze, który ma Twoja wyobraźnia. Marek Aureliusz
To zdanie warto sobie zapisać – w notesie, na lodówce, w głowie. Wyobraźnia nie ma granic, nie poddaje się zasadom, opiniom – czy coś wypada robić, czy ma to sens. Pielęgnuj w sobie radość życia, poczucie szczęścia🍀 “Żyje się raz, lecz jeśli zrobi się to dobrze, to ten raz wystarczy”.
-
Jaka jestem… po przeprowadzce na wieś.
Od urodzenia mieszkałam w mieście. Na początku w mniejszym, a od czasów młodości w dużym, gdzie spędziłam ponad 20 lat. Zawsze myślałam, że tak już zostanie, ale okazało się, że w głowie zaczęła nam kiełkować myśl o porzuceniu wielkomiejskiego życia i przeprowadzce do malutkiej wsi, właściwie osady nad jeziorem wśród rozciągających się lasów. Od myśli do czynów i tak zaczęliśmy nowy etap 🙂 Nowe życie z dala od wielkich miast.
“Dom to miejsce, gdzie dusza rozbiera się do naga. Dom to miejsce, gdzie można zdjąć maskę i dać się domowi pogłaskać po policzku. Dom kołysze do snu. Dom nie ocenia, nie rozlicza, dom kocha bezwarunkowo i bezinteresownie. Tylko dom tak kocha. Jeśli jest prawdziwym domem“. Agnieszka Kacprzyk
Czy się zmieniłam?
Myślę, że tak. Obserwując siebie, swoje emocje, zachowanie, stosunek do otaczającej rzeczywistości czuję, że pozwoliłam życiu działać. Nie “pcham się” ze swoją wizją, nie chcę wszystkiego planować. Daję sobie przestrzeń wewnętrzną na chwilę zastanowienia, na dialog z własnym JA, na pasje, które wcześniej uśpiłam w głowie. Cieszę się tą przestrzenią, mam jej więcej. I nie chodzi tutaj o czas. Bo tego akurat czasem brakuje. Jest tyle rzeczy do zrobienia, zaplanowania, trzeba przewidzieć, spiąć różne sprawy. Te domowe i inne, które wymagają uwagi. Bliskość przyrody i cisza w miejscu zamieszkania daje szansę na oczyszczenie umysłu ze zbędnych bodźców, które wpadają ot tak, przypadkiem. Mniej tutaj szumu, tłumu. A to sprzyja dobrym myślom, spojrzeniu łaskawym okiem na siebie i swoje życie.
Słucham siebie.
Zawsze ufałam swojej intuicji. Wsłuchiwałam się w to, co mi podpowiada. Jednak dopiero tutaj odczuwam, że częściej poświęcam uwagę swoim myślom, temu, co pojawia się w głowie, daję temu dojść do głosu. Mam większy kontakt sama ze sobą. Jestem dla siebie bardziej wyrozumiała, nie śrubuję oczekiwań dla zasady. Mój perfekcjonizm ustąpił miejsca rozsądkowi 😉 Częściej odpuszczam – otoczeniu i sobie 💙
Zadaję więcej pytań – chcę siebie zrozumieć. Czy mi coś odpowiada, jak postąpić, żeby było dobrze, co zrobić w takiej czy innej sytuacji. Tutaj żyję mniej szablonowo. Dni różnią się od siebie, bo więcej w nich spontaniczności. To też wynika ze zmiany zawodowej. W mieście rytm dnia wyznaczały godziny pracy, a potem było miejsce na wszystko inne. Przeprowadzając się wiedziałam, że jestem gotowa wyskoczyć z korporacyjnego życia i korzystać z tego, które tutaj odnalazłam. Poukładałam je sobie na nowo. Razem z Bartkiem podjęliśmy świadome decyzje, zrobiliśmy zarys, który wspólnie wcielamy w życie, tworząc też miejsce na to, co niezapowiedziane, nieprzewidywalne, aczkolwiek miłe sercu.
“Dom to oglądanie księżyca wschodzącego nad szałwią i towarzystwo kogoś, kogo można przywołać do okna, żebyście obejrzeli to razem. Dom jest tam, gdzie tańczysz z innymi, a taniec to życie”. Stephen King
Samodzielna? Już nie 😉
Życie na wsi to wyzwanie zespołowe. Tutaj popłaca współpraca, wspólne działanie, wspieranie siebie nawzajem. Oczywiście każdy robi to, co umie najlepiej, na czym się zna. Jednak o byciu “Zosią Samosią” zapomniałam. To była dla mnie duża zmiana, bo z reguły w życiu byłam niezależna, z pakietem rozwiązań na każdą okazję. Tutaj się tak nie da. Nie wszystko da się zaplanować, nie ze wszystkim samej poradzić. Mówią, że: “co dwie głowy, to nie jedna”. I tutaj sprawdza się to w 100 procentach 🙂 Trzeba oddać drugiej osobie ster, zaufać, nawet w tych prozaicznych, codziennych sprawach. Nie da się być wszędzie w jednym czasie i mieć oczu dookoła głowy. Ma to dużą zaletę. Razem łatwiej się żyje, śmieje, pokonuje przeszkody. Takie podejście do życia daje piękne efekty, zadowolenie i siłę.
Dom… nie mieszkanie.
Po przeprowadzce pojęcie domu nabrało nowego znaczenia. Do tego czasu zawsze mieszkałam w mieszkaniu i uważałam, że to dla mnie najlepsze miejsce do życia. Jakby ktoś wcześniej zapytał mnie czy zamieszkam w domu – zrobiłabym wielkie oczy i zaprzeczyła z uśmiechem. Życie chowa dla nas różne niespodzianki i dla mnie też trzymało taką w zanadrzu. Zamieszkaliśmy w domu. Nie mieszkaniu. Dom to fundamenty, ściany, dach, komin. Furtka, brama, ogród i weranda. Przestrzeń o którą trzeba zadbać, którą trzeba zorganizować, pielęgnować i doglądać. Tutaj bardziej doceniam, bo wiem ile pracy trzeba w to włożyć. Wszystko osiąga się staraniem, pracą własnych rąk. Oboje bardzo się angażujemy, nie chodzimy na skróty, dbamy o nasze miejsce z oddaniem. Lubię nasz dom, tutaj czuję się sobą, jestem związana z tym miejscem. W mieszkaniu często żyje się łatwiej, ale do tego miejsca się przynależy. To miejsce się tworzy.
Czy tęsknię za miastem?
Za miastem nie. Przez wiele lat mieszkałam w mieście i dobrze spożytkowałam ten czas. Zabrałam ze sobą to, czego się nauczyłam. Wspomnienia, doświadczenie, dużo zgromadzonych przez lata drobiazgów. Układam je w nowym (już nie takim nowym 🙂 ) miejscu. Bo nowy etap to nowa szansa, nowe rozdanie. Ma w sobie ciągłość poprzez to, co mamy w sobie, ale daje garść nowych nadziei, marzeń do spełnienia. Daje poczucie sensu, iskrę, która rozpala duszę na nowo 🧡 A tutaj między jeziorem a lasem, w naszym domu, wszystko wydaje się bardziej realne, prawdziwe. Wróciliśmy do korzeni. Jak pisał Jonasz Kofta: “Pamiętajcie o ogrodach, przecież stamtąd przyszliście…”. I miał dużo racji.
-
O życiu – 4 wskazówki, które mi pomogły.
Najtrudniejszy pierwszy krok.
Nie trzeba od razu skakać na głęboką wodę. Czasem wystarczy mały krok do przodu, odrobina odwagi, otwartości na nowe, dotąd nieznane. Takie małe, wielkie osobiste zwycięstwa. Tkwi w nich ogromna siła.
“Człowiek nie może odkryć nowych oceanów dopóki nie znajdzie odwagi, żeby stracić z oczu brzeg”. Andre Gide
Idź swoją drogą…
“Idź swoją drogą, a ludzie niech mówią, co chcą”. Dante Alighieri
Nikt za Ciebie życia nie przeżyje. Nie znajdzie recepty na Twoje problemy, nie podejmie decyzji, nie weźmie spraw w swoje ręce. Ty jesteś kapitanem i Ty decydujesz. Nie oglądaj się za siebie i nie bierz do serca wszystkiego, co usłyszysz, opinii, krytyki, cudzych obaw, które próbują pokrzyżować Twoje plany. Trzymaj się obranej drogi, nie rezygnuj z marzeń.
Odnaleźć siebie.
Czasem trzeba się zatrzymać, zejść ze sceny, dać sobie czas… Na oddech, na refleksję, na przyjrzenie się swoim emocjom. Na odpoczynek od presji, od tego co wypada, co należy. Czas na zastanowienie, na złapanie kontaktu z własnym JA. Trzeba usiąść, wziąć głęboki oddech, by z nowymi siłami ruszyć w dalszą drogę… 💙
“To może zabrzmieć jak banał, ale kiedy czujesz się piękna i silna w środku, to widać to na zewnątrz”. Angelina Jolie
Wewnętrzny spokój, równowaga, odrobina szaleństwa. Spójrz czasem na życie, na siebie z przymrużeniem oka, nie masz wpływu na wszystko 🙂 Bycie silną to również umiejętność odpuszczania, wyboru, na co przeznaczyć własną energię, skierować uwagę. Nie bierz świata zbyt poważnie. Obowiązki są i będą. Życie nie jest problemem do rozwiązania. Odpocznij, zrób, co lubisz.
Tu i teraz.
Mam w pamięci takie słowa: “Nie myśl o tym gdzie mógłbyś być, tylko wykorzystaj to, gdzie jesteś”. Bo łatwo zagubić się między pragnieniem a tym, co otrzymaliśmy. Można coś pominąć, czegoś nie dostrzec, nie docenić. Nie zaznać szczęścia, spełnienia żyjąc w poczuciu ciągłego niedosytu. Chwila refleksji, wewnętrznego spokoju pomaga odnaleźć właściwe proporcje.
Słońce świeci zupełnie nieświadome burzy”. Olivia Cunning
Warto być dobrej myśli. Po co zakładać, że coś się nie uda, martwić się na zapas. Prosta prawda, bardzo ułatwia codzienne życie. Czyni lżejszym, przyjemniejszym. Spróbuj 🍀
-
Jesieniara – jestem nią :)
„Jesień jest takim czasem w roku, kiedy Matka Natura mówi: “spójrz, jak łatwe, jak zdrowe i jak piękne może być odpuszczanie”. Toni Sorenson
Urodziłam się wiosną i wiosnę kocham. Jednak gdybym miała odpowiedzieć, z którą porą roku się utożsamiam, która najbardziej we mnie tkwi, definiuje, dobrze nastraja? Zdecydowanie odpowiem JESIEŃ. Jesieniara to ja🧡
Miłośniczka jesieni, kolorowych liści, mgieł unoszących się nad łąkami. Bez dwóch zdań 🙂 Lubię świece, ogień w kominku, nastrojowe światło, ciepły koc, aromatyczną herbatę. Miękkie skarpety, kapcie. Spacer w kaloszach, nawet w lekkim deszczu. Otulam się ciepłym golfem lub kolorowym szalikiem. Botki, czapki, kolorowe kosmetyki w odcieniach brązu, rudego, szarości. To mój świat. Magiczny i niesamowicie wciągający.
Swetry, golfy…
Bez nich ani rusz. Mam ich najwięcej w mojej szafie. Kocham sploty, przytulaśne tkaniny. Kolorowe wzory. Z radością zaglądam do szafy, jak tylko przychodzą pierwsze chłodne wieczory. Mogę kupować kolejne swetry, wybierać fasony. To mi się nie znudzi. Paleta barw zbliżona do barw jesiennej natury. Lubię siebie w tym wydaniu. Kardigany, które zawsze mam pod ręką. Można się okryć, wyskoczyć na chwilę przed dom, usiąść na werandzie z kubkiem kawy czy herbaty.
Kiedyś nie lubiłam czapek.
A teraz nie wyobrażam sobie bez nich życia. Muszę mieć kilka, w różnych kolorach. Z pomponem czy bez, ważne żeby była ciepła, fikuśna. Czapkę, kaptur, lubię zarzucić na siebie podczas porannego spaceru. Wtedy chłód mi nie straszny, wiatr nie przeszkadza. Można iść, nie myśląc o niczym.
“Podczas tej przechadzki ona musi znaleźć źródło przyjemności (…) w powtarzaniu sobie kilku z tysiąca istniejących poetyckich opisów jesieni, pory roku, która wywiera specyficzny i niezmienny urok na osoby obdarzone smakiem i wrażliwością; pory, która z każdego poety wartego czytania wydobyła jakąś próbę opisu albo kilka strof przepełnionych uczuciem”. Jane Austen
Jak miło jest spędzać czas – czyli jesienne wieczory.
Lubię się zgubić. Wyskoczyć z codziennego rytmu. Zakopać pod kocem z książką, ulubionym filmem. Czekam na ten czas całe lato, bo wtedy trudno się okrywać kocem 😉 Rozpalamy ogień w kominku, słuchamy ukochanych płyt, pijemy czerwone wino. Wtedy czas zwalnia swój bieg. W takim świecie nie straszny wiatr czy deszcz, przeciwnie. Jesienna pogoda dopełnia romantyzmu chwili 🍂
Zatrzymać jesień.
Jesień lubi być fotografowana. No bo jak oprzeć się tym kolorom, magicznym widokom. Różnobarwne liście, wrzosy, chmurne oblicze nieba lub nieśmiałe promienie jesiennego słońca zatrzymujące się na pajęczynach, przebłyskujące między gałęziami. Dla Bartka to raj na ziemi. Mógłby chodzić z aparatem w dłoni całe dnie. Po opustoszałych drogach, leśnych ścieżkach, polanach. Widoki zapraszają, a oczom trudno się oderwać od tego piękna, które natura trzymała całe lato w ukryciu, by jesienią ubarwić las, stworzyć magię. W naszych albumach zdjęcia jesieni królują. W różnych odsłonach, ujęciach, zatrzymanych spontanicznie kadrach. Dla mnie bajka 🍁
Przyjemnie być jesieniarą 🙂
Tak uważam… Choć wiem, że dla osób lubiących ciepłe, słoneczne dni, upalne miesiące to abstrakcja, całkowicie poza zasięgiem 😉 Może moja miłość do jesieni i inspiracje o których napisałam, pozwolą niektórym przyjemniej “przetrwać” nadchodzące długie wieczory, chłodne poranki, deszczowe dni, które czasem nie zachęcają do wyjścia na zewnątrz. Stare przysłowie skandynawskie mówi: “Nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane ubrania”. A w przytulaśnym swetrze i kolorowej czapce aż chce się wyjść z domu. Powietrze wilgotne, łatwiej się oddycha, czuć zapach ziemi, suchych liści. I można wybrać się na grzyby. Na to cały rok czekają miłośnicy grzybobrania. Spacer połączony z przyjemnością szukania dorodnych okazów, a potem zapełnianie spiżarni tymi aromatycznymi znaleziskami. Nam prawdziwki rosną pod płotem, ale i tak warto wybrać się dalej, skoro las zaprasza. Cieszcie się jesienią, doceniajcie jej urok, niepowtarzalny klimat. Trochę wyciszenia, melancholii i zamyślenia potrzebuje każdy. Szczególnie w tym zabieganym świecie…
-
O życiu na wsi.
Spokój i cisza. To nas zmotywowało by uciec z miasta po wielu długich latach. Niedługo minie trzy lata jak mieszkamy pośród lasów i jezior, na wsi. Czy już się poczuliśmy jak w domu? Tak, to nasze miejsce, nasz azyl 💚 Decyzja była szybka, oboje tego potrzebowaliśmy. Nie chcieliśmy czekać do emerytury. Teraz, kiedy mamy jeszcze siłę, zdrowie, zaradność i wytrwałość połączoną z wrażliwością i chęcią życia, chcieliśmy stworzyć sobie miejsce na ziemi, takie, które da nam poczucie uspokojenia, radości, bliskości z naturą, którą oboje kochamy i traktujemy z szacunkiem. O życiu na wsi, jak wygląda ono z bliska, dzisiaj Wam trochę opowiem 🙂
Dom pod lasem.
Kupiliśmy dom pośród lasów. Blisko jeziora. Daleko miasta. To było nasze wspólne marzenie. Pisałam już o tym na blogu. Zaczęliśmy urządzać go po naszemu. Oboje lubimy ciepły, naturalny klimat wnętrz, z atmosferą. Drewniane wykończenia, meble, cegłę, ludowe rzeźby, barwy natury, klimatyczne oświetlenie. Widoki z okna, z jednej strony na las, a z drugiej na jezioro i wielkie świerki, które majestatycznie otulają nasz ogród. Pragnęliśmy mieć kawałek własnej przestrzeni, miejsca na naszą kreatywność. Chcieliśmy mieć werandę, trawę, po której można chodzić boso. Własnoręcznie posadzone drzewa, krzewy, posiane kwiaty. I dzisiaj to wszystko już jest. Naszym wspólnym staraniem, zaradnością, wyobraźnią uzyskujemy krok po kroku ten sielankowy nastrój, blisko natury. Miejsce o którym mówimy – nasz dom. Nasze miejsce na ziemi.
Remonty, nasza codzienność.
Tak, remonty, usprawnienia, zmiany, nowy wystrój. To teraz nasza codzienność 😉 Chcieliśmy dom do własnej aranżacji, który będzie miał solidne podstawy, piękne położenie, fajną bryłę i rozplanowane wnętrze, które zaspokoi nasze potrzeby. I mamy taki. Nasz, własny. Dom pod lasem z kominkiem. Jednak, by stał się naprawdę nasz, musieliśmy włożyć w niego dużo pracy, kreatywności, pomysłowości i pieniędzy. Takie miejsce to ciągła praca nad efektem. Każda zmiana przybliża go do naszych wyobrażeń, a to bardzo cieszy. To taka nagroda za wytrwałość, oddanie i zaangażowanie. Wiele rzeczy robimy samodzielnie, po naszemu, zarówno w domu, jak i w ogrodzie. Ustalamy, planujemy, potem weryfikujemy, by na koniec cieszyć się pięknym efektem. Czasem brakuje siły, ale wtedy siadamy na werandzie zasłuchani w odgłosy lasu, bierzemy głęboki oddech, patrzymy na siebie i werwa wraca. Czujemy sens naszych starań i wysiłków, uzupełniamy się wzajemnie, wspieramy.
Dzień zaczyna się wcześnie rano, wspólnie jemy śniadanie, a potem każdy idzie do własnych zadań. Co jakiś czas spotykamy się, odpoczywamy, pijemy kawę na werandzie. Robimy plany na kolejne dni, ustalamy co jest do ogarnięcia. Ja przygotowuję posiłki, bo tutaj sporadycznie jemy potrawy typu fast food. Dbam o dom, czystość, sprawy papierkowe. Bartek wykonuje prace wykończeniowe w domu i na naszym podwórku. Dba o rośliny (dosadza, podlewa, kosi). Gospodarskim okiem pilnuje naszego otoczenia, dba o nasze bezpieczeństwo. Popołudniami i wieczorami przygotowuje zdjęcia na bloga. Znajdujemy też czas na nasze pasje. Ja piszę teksty, maluję, a Bartek fotografuje przyrodę, organizuje wyprawy do lasu, wykonuje piękne przedmioty z drewna. Ozdobne deski, stoły, półki, wieszaki, żyrandole. Własnymi rękami tworzymy nasze miejsce, jego niepowtarzalny charakter, zgodny z naszymi upodobaniami i gustem. Mamy własne drzewa owocowe, ozdobne. Kwiaty miododajne, przyciągające owady. Skalniaki, krzewy, a w planach na przyszły rok – własny warzywnik z prawdziwego zdarzenia.
Życie na wsi to zupełnie inna jakość, potrzeby, wyzwania. Odmienna od tego, jakie prowadziliśmy mieszkając i pracując w mieście.
Nasze 🙂 zwierzaki.
“I kudłate i łaciate, pręgowane i skrzydlate, te, co skaczą i fruwają” 🦅🐸🦔 Nasz kontakt z naturą tutaj nabrał zupełnie innego wyrazu i intensywności. Ptaki za oknem, klucze na niebie, krzyki łabędzi, żurawi, Bielik nad naszym dachem. Zając zaglądający na codzienną porcję trawy kwietnej i koniczyny, jeż skrywający się pod stertą liści, żaby ukryte w cieniu krzaków, traszki, zaskrońce, lisy zaglądające na nasz taras.
Wiewiórki, jenot, a nawet borsuk. Gościmy u nas przeróżne zwierzaki. Na werandzie od trzech lat w gnieździe remiza mieszka rodzina trzmieli, w trzech budkach lęgowych mamy co roku po dwa lęgi, a przy karmniku zimą stado ptasich głodomorów do wykarmienia. Na kwiatach kolorowe motyle, pszczoły, ważki i koniki polne. Tutaj życie toczy się w zgodzie z naturą. Jej bliskość działa na nas bardzo wyciszająco, odprężająco. Serce się cieszy, jak widzimy nowego leśnego gościa w naszych progach 🤎🐾 Często napotykamy zwierzęta podczas wyprawy do lasu, do sklepu. Przebiegają nam drogę sarny, jelenie. Nad samochodem lata myszołów, przelatuje dudek. A na leśnej ścieżce już kilka razy natknęliśmy się na żmiję. Nie wchodząc jej w drogę, mogliśmy podziwiać urok i wdzięk, a nawet zrobić kilka pamiątkowych fotografii 🙂
Dary losu i lasu…
Życie na wsi, takiej wśród lasów i jezior, to prawdziwy dar. Nie znaczy to, że zawsze jest sielankowo. Mamy dużo obowiązków, o odmienne sprawy musimy się martwić. Nie mamy tutaj administracji, wspólnoty mieszkaniowej. Nikt nam nie ogarnia przeglądów, napraw, ale też nikt nam nic nie narzuca. Mamy spokój i dowolność. Jesteśmy sobie sami “sterem, żeglarzem, okrętem”. I tego nie zamienilibyśmy na najbardziej ekskluzywny apartament. Tutaj inaczej się oddycha, odpoczywa. Inaczej postrzega się życie, jego urok i wartość. Bardziej docenia. Korzystamy z tego co daje nam to miejsce. I z przekonaniem możemy stwierdzić, że to była nasza najlepsza decyzja. Przeprowadziliśmy się tutaj i jesteśmy u siebie. Mamy prywatny widok z okna, swoje chmury i gwiazdy… I grzyby pod płotem 🙂 Proste przyjemności, radości i apetyt na kolejne lata w naszym domu pod lasem🏡
-
Nie musisz być idealna.
“Nie musisz być doskonała. Nie musisz udowadniać całemu światu, że jesteś najlepsza, bo świat i tak będzie cię wciąż lubił. Nie za to co robisz i nie za to, że jesteś bezbłędna, tylko za to, że jesteś”. Beata Pawlikowska
Otaczająca nas rzeczywistość wysyła nam sygnały, że być idealnym, to znaczy być zwycięzcą, wygrywać w wyścigu po zauważalność, popularność, po sukces. Mamy jeść zdrowo, wyglądać bez zarzutu, ćwiczyć, podróżować, dobrze wychowywać dzieci, być kobietą wszechstronną, matką, żoną doskonałą. A co tak naprawdę znaczy być idealną?
Idealna czyli jaka?
Moim zdaniem nijaka. Bo nie ma ludzi idealnych. Coraz więcej wokół nas wyimaginowanego świata, ludzi sztucznie kreowanych przez media. Osób, które prezentują swoje “idealne” sylwetki, sukcesy i osiągnięcia, nienaganne stroje, mieszkania jak z żurnala. Gdzie w tym wszystkim jest indywidualność, gust, zamiłowanie do niepowtarzalności, swojego stylu. No właśnie. Nie musisz być idealna 🙂 “Jesteś fajną osobą ze wszystkimi potencjalnymi usterkami, pomyłkami i obciachem”. Beata Pawlikowska
To Twoje życie.
I Ty wybierasz jaka jesteś, którą drogą pójdziesz. W co się ubierzesz i co zjesz. Oczywiście warto się inspirować, uczyć, poznawać bieżące trendy, nowinki, ale trzeba w tym wszystkim zachować własne “sito”, które oddzieli bezsensowną walkę o podium od aspiracji, rozwoju, zmiany na lepsze. Stawianie sobie poprzeczki coraz wyżej i wyżej doprowadzi najpewniej do frustracji, rozczarowania, zniechęcenia. Wymagaj od siebie, ale nie zatrać się w tym “biegu po idealność”. Masz prawo do słabości, do błędów, do bycia zmęczoną. Nie zawsze musisz od razu zrobić wszystko, co masz w planach. Nie obarczaj się ilością zadań, nie śrubuj terminów. Spójrz w lustro i uśmiechnij się do swojego odbicia, zasługuje na to ❤
Nie wszystko złoto, co się świeci.
Pamiętaj o tym zawsze. Nie ma kobiet idealnych. Każda jest inna, ma swoje zalety i wady, kompleksy i zastrzeżenia do siebie samej. To, że się do tego nie przyznaje, to nie znaczy, że to nie istnieje. Zdjęcie można wyretuszować do granic możliwości, zrobić ustawkę, zaaranżować. To, co widzisz w mediach, często mija się z prawdą. Nie każda kobieta ma talię osy, długie nogi, idealną cerę i burzę włosów, które błyszczą i falują na wietrze 😉 Zaakceptuj siebie, swoje ciało. Bo ono jest Twoje, jedyne, jakie masz. Dbaj o nie, o jego zdrowie, kondycję. Zmarszczki można nieco zamaskować, figurę podkreślić strojem. Wyeksponować swoje zalety, ukryć niedoskonałości. Twarz rozjaśnić uśmiechem i błyskiem w oku 🙂
“Bo w życiu nie chodzi o to by być idealnym. Chodzi o to by być szczęśliwym.
Nieperfekcyjna i niepowtarzalna.
Dążenie do perfekcji samo w sobie nie jest niczym złym. Ma w sobie coś z wyzwania, motywacji, rozwoju osobistego. Ważne, żeby pozostać sobą. Bo wtedy jesteś prawdziwa, wiarygodna, pozytywnie odbierana przez otoczenie i zadowolona z siebie. Nienaganność, perfekcja w nadmiarze – ogranicza. Zabija potencjał, kreatywność, indywidualne predyspozycje. Życie przestaje być przyjemnością, a staje się konkursem, w którym próbujesz zająć jak najwyższe miejsce. Zaczynasz upodabniać się do koleżanek, celebrytek, aktorek. Bezrefleksyjnie zbliżasz się do utraty własnej osobowości, stylu. A po co? Czy naprawdę tego potrzebujesz do szczęścia? Nie musisz wyglądać jak milion dolarów, żeby przyciągnąć uwagę. Akceptując siebie wysyłasz do otoczenia sygnał o swojej atrakcyjności i niepowtarzalności. Bądź szczera i niedoskonała, w tym tkwi Twoja siła i moc.
-
Jak wypocząć psychicznie podczas wakacji?
“Nie myśl o tym, czego nie możesz zmienić. Odpoczywaj, kiedy możesz, abyś była gotowa na nadchodzące bitwy”. Richelle Mead
Wakacje trwają w najlepsze, sezon urlopowy sprzyja wyjazdom, podróżom w wymarzone miejsca. Przecież cały rok czekamy na ten czas i obiecujemy sobie jak dobrze nam będzie na urlopie, jak zregenerujemy siły, odetniemy się od bieżących spraw, natłoku myśli, ciągłego poczucia obowiązku. I tak właśnie powinno być, bo wszyscy potrzebujemy resetu, nasz umysł od czasu do czasu musi przestawić się w tryb błogiej próżni 😉 Jednak w praktyce nie jest to takie proste. Bo im bardziej chcemy się wyciszyć, tym więcej bodźców do nas dociera, los przekornie nam wrzuca tematy niecierpiące zwłoki, a my sami zamiast myśleć o niebieskich migdałach coraz bardziej czujemy się zestresowani i zmęczeni. Czy można sobie trochę pomóc i odpowiednio nastawić się na wakacyjny odpoczynek, żeby skorzystać z jego dobrodziejstw? Spróbuj razem ze mną przejść poniższą listę 🙂
Pozamykaj bieżące sprawy.
To ważne, a wręcz niezbędne do tego, aby na wakacjach odciąć się od wszystkiego, co na co dzień zajmuje nam umysł. Dwa tygodnie przed planowanym wyjazdem zrób listę najważniejszych tematów, które musisz jeszcze zrealizować. Na spokojnie spisz sobie je na kartce, a potem w miarę upływu czasu skreślaj punkt po punkcie, tak, aby w dzień wyjazdu na wakacje punkty były odhaczone! Ważne: nie ogarniesz wszystkiego co Cię dotyczy, co otacza, dlatego bądź dla siebie łaskawa przy tworzeniu tej listy… Uff.
Nie oczekuj zbyt wiele.
Chodzi o to, by wyjechać na wakacje z odpowiednim nastawieniem. Na luzie, z otwartą na nowości głową, bez nadmiernych oczekiwań typu: by moje łóżko w agroturystyce było nakryte narzutą w kwiaty 🙂 🙂 Nastaw się na najlepsze, ale miej również margines na to, co na pewno Cię zaskoczy i nie zawsze będzie to pozytywne zaskoczenie. Bo podróże już tak mają, że coś może pójść nie po naszej myśli. Wtedy weź głęboki oddech i działaj spontanicznie. Zrób, co możesz, aby wyjść na prostą, ale nie zakręcaj się na jedynie słusznej opcji. Są wakacje i nie nad wszystkim musisz mieć kontrolę.
Nie odbieraj telefonów służbowych.
Wybrałaś miejsce, postawiłaś na spokój ducha, wreszcie odpoczywasz. Jeśli nie masz w umowie takiej klauzuli, nie odbieraj telefonu od szefa czy współpracowników. Może Ci się wydawać, że fajnie być niezastąpionym, ale uwierz mi, taka rozmowa na długie godziny wybije Cię z rytmu odpoczywania i wyciszenia. Będziesz przerabiała, przerabiał w głowie przebieg konwersacji, sprawy, z którą ktoś się do Ciebie zwrócił, a nie daj Boże jeszcze zaczniesz w tym temacie aktywnie uczestniczyć, oddzwaniając, pisząc maile. Wtedy Twój umysł wróci do trybu “gotowość” i nici z resetu…
Odpoczywaj w zgodzie ze sobą.
A dokładnie, spędzaj czas na urlopie tak, jak lubisz. Nie zmuszaj się do aktywności, na które nie masz ochoty. Tylko dlatego, że znajomi Cię namawiają. Masz ochotę zostać na leżaku w cieniu pod lipą, a nie opalać się na plaży, zrób tak. To Twój czas💙 Słuchaj swoich potrzeb i odpowiadaj na nie. Nawet jeśli jedziesz na wakacje z rodziną i część czasu spędzacie na zasadzie kompromisu 😉 to i tak wygospodaruj dla siebie wolne godziny i rób to, czego dusza zapragnie. Takie podejście do wypoczynku daje Ci ogromne zasoby nowej energii. Poczucie zadowolenia, spełnienia tego, czego brakuje Ci w codziennym życiu. Leż, tańcz, jedz, co lubisz! Poddaj się urokowi chwili. Nie bądź dla siebie nadzorcą z planem do wykonania w ręku. Na to przyjdzie pora, jak wrócisz do domu 🙂
Spędzaj wakacje świadomie…
Czyli doceniaj ten czas. Korzystaj świadomie z tego, co oferuje Ci życie w tym właśnie momencie. Jesteś blisko natury, wyjdź do lasu, odetchnij innym powietrzem. Pojechałaś nad morze, wsłuchaj się w szum fal, zostaw problemy przy znaku “Wejście nr 67” i idź przed siebie ku brzegowi. Bo w wakacjach chodzi o to, by poczuć harmonię z miejscem, w którym się znaleźliśmy, posłuchać siebie, dać przestrzeń na ciszę w głowie. Spędzić czas na przyjemnej rozmowie, przy kolacji w lokalnej knajpce. Poczuć te zapachy, kolory, klimat. To właśnie jest ten ulotny moment, w którym jesteś szczęśliwa, szczęśliwy. Zbierasz zasoby energii na cały kolejny rok, dlatego nie żałuj sobie dobrych bodźców, zadowolenia, poczucia, że chciałabyś tu zostać dłużej niż zaplanowałaś. Jestem pewna, że tak podchodząc do wolnego czasu, do siebie i tego, co wokół zabierzesz w walizki dużo uśmiechu, dobrego humoru, wolnych przestrzeni w głowie i… z radością wrócisz do znanych, ukochanych miejsc. Do domu🏡
“Po pracy marzy mi się samotność. Cisza. Odreagowanie głupoty i niedojrzałości. A nie kolejna walka o swoje”. Natasza Socha
-
O samotności.
“Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny”. Ernest Hemingway
Samotność brzmi smutno. To tak, jakby człowiek nie miał nikogo do współodczuwania, do zrozumienia, do życia. Być samemu to nie to samo co być samotnym. Sami możemy być z wyboru, możemy się tym cieszyć, korzystać z poczucia niezależności. Samotność to pustka. To brak bliskiej relacji z kimkolwiek. Brak partnera, przyjaciela, rodziny przekładający się na deficyt w poczuciu przynależności i bezpieczeństwa. To odczuwanie bezsensu, przekonanie, że nie masz wpływu i żadnych możliwości, żeby to zmienić.
“Samotność… Odnoszę wrażenie, że to milczenie z samym sobą. Mówienie do nikogo, patrzenie na nic, brak wszystkiego i niczego. Po prostu jest się w pustce i z tej pustki nie wyprowadzą mnie żadne drzwi, nawet otwarte…” Aneta Szcześniak
Samotność doskwiera, przeszkadza, nie chcemy jej w naszym życiu. Pragniemy być z kimś, chcemy mieć na kogo liczyć, dzielić się radością, czuć wsparcie w trudnych chwilach. Wiedzieć, że jesteśmy dla kogoś ważni. To niezmiernie istotne dla zrównoważonego życia. Samotność odbiera chęci, osłabia. Nie widać sensu, celu, punktu odniesienia. Czy da się ją przetrwać, czy można zrobić coś, aby stała się jedynie wspomnieniem?
Trudno się wyrwać z poczucia samotności, ale jest to możliwe. Trzeba szukać sposobów na utrzymanie kontaktu z ludźmi. Nie będę pisała tutaj o szukaniu partnera na życie, bo to oddzielny temat (który pewnie poruszę na blogu 🙂 ) Ważne jest nawiązywanie relacji, które pozytywnie oddziałują na samopoczucie, dają nadzieję, dobre nastawienie, światełko w tunelu. Wychodź z inicjatywą spotkania, nawiązania rozmowy, nawet przelotnej. Poznaj sąsiadów, ludzi odwiedzających te same miejsca, co Ty. Nie uciekaj, nie unikaj spotkań. Nawet jak totalnie nie masz na nie ochoty i najchętniej w ogóle nie opuszczałbyś swojego azylu. Uwierz, że możesz przerwać krąg Twojej samotności, Ty sam.
“Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni, niż leżąc w łóżku, z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem, którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień”. Jonathan Carroll
Daj sobie szansę. Nie zamykaj się w sobie, nie pielęgnuj swojej samotności. Masz poczucie, że spadasz w dół i nic nie może Cię zatrzymać? Możesz otworzyć spadochron i bezpiecznie wylądować. Musisz tylko chcieć. Nikt Cię do tego na siłę nie przekona. Czasem masz poczucie, że znikąd nadziei i nikogo nie obchodzisz. To mija. Trzeba wyjść ze swojej skorupy, pozwolić życiu działać, zacząć pracować nad swoim postrzeganiem świata. Nie musisz od razu być życiowym optymistą, ale nie przekreślaj wszystkiego, nie zasłaniaj się strachem. Pomyśl, jak przyjemnie mieć wybór. Być samemu i uwielbiać ten stan, być sam na sam ze swoimi myślami, emocjami i czerpać z tego radość, ładować akumulatory, wzrastać, rozwijać się💚 Cieszyć się życiem po swojemu. Wtedy nie będziesz czuł się samotny, słaby, odrzucony, zapomniany. A to zasadnicza różnica.
“Dla każdego, kto się boi, jest samotny albo nieszczęśliwy, stanowczo najlepszym środkiem jest wyjście na zewnątrz, gdzieś, gdzie jest się zupełnie sam na sam z niebem, naturą i Bogiem. Bo dopiero wtedy, tylko wtedy, czuje się, że wszystko jest tak, jak być powinno i że Bóg chce widzieć ludzi szczęśliwymi wśród prostej, ale pięknej natury.
Jak długo to istnieje, a będzie na pewno zawsze istnieć, wiem, że we wszystkich okolicznościach, istnieje zawsze pociecha na każde zmartwienie. I wierzę mocno, że natura potrafi ukoić każde cierpienie”. Anne FrankOtwórz drzwi do siebie, wpuść trochę świeżego powiewu, zaryzykuj. Mówi się, że “kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana” 😉 i dużo w tym prawdy. Samo nic się nie zmieni. A już na pewno nie Twoje nastawienie i energia, która przyciąga lub odpycha dobro, miłość, przyjaźń. “Weź życie w swoje ręce – w końcu jest ono Twoje”. Zawsze możesz poprosić o pomoc, poszukać wsparcia. Ten pierwszy krok zbliży Cię do tego, czego szukasz i potrzebujesz. A… i nie rezygnuj zbyt łatwo, bo nie od razu wszystko pójdzie po Twojej myśli 🙂 Życie lubi nas sprawdzać, ale zaufaj mu. Bo warto.
-
Z wiekiem zrozumiałam…
Każdemu z nas przybywa lat, a z każdym rokiem i kolejnym doświadczeniem, zyskujemy też wiedzę o życiu, o sobie, o tym czego nam potrzeba i co tak naprawdę jest ważne. Bo w “życiu nie ma błędów, są tylko lekcje”. Jestem zwolenniczką tej zasady. Każda sytuacja, która nas spotyka, osoba, z którą zetknął nas los, wniosła coś do naszego życia. I nawet jeśli nie mamy z tego powodu najlepszych wspomnień lub poczuliśmy się zranieni, to nauka zabrana z tego doświadczenia jest cennym zasobem, z którym idziemy w dalszą drogę 🙂
“Co myślisz, to tworzysz. Co tworzysz, tym się stajesz. Czym się stajesz, to wyrażasz. Co wyrażasz, tego doświadczasz. Czego doświadczasz, tym jesteś. Czym jesteś, to myślisz. Koło się zamyka”. Neale Walsch
Ucz się na swoich doświadczeniach.
Z wiekiem zrozumiałam, że nic nie jest dane nam na zawsze. Na czele z życiem. Jesteśmy tu na chwilę, dostaliśmy swój czas i warto z tego czasu jak najlepiej korzystać. Żyj na swoich zasadach, na pewno masz swój zbiór wartości, któremu jesteś wierny. Modyfikujesz go, co jakiś czas uzupełniasz, skreślasz jakieś punkty, tym samym tworzysz sobie zbiór zasad, które są fundamentem Twojego życia. Wskazówką, dobrym wyznacznikiem. I korzystaj z tych mądrości. Nawet wtedy, gdy rzeczywistość próbuje nim chwiać, nawet mocno.
“Tak naprawdę liczy się doświadczenie. Przez cały czas dzieją się rzeczy, których człowiek się nie spodziewa. Takie, które zupełnie mogą odmienić twoje życie, twoje myśli o tym, czego pragniesz, o tym, kim jesteś. Rzeczy, które sprawiają, że musisz na nowo wszystko przemyśleć i chociaż czasami wydaje się z początku, że to wcale nic dobrego okazuje się, że to coś lepszego niż można by sobie wyobrazić”. J. Lynn
Bądź dobrym człowiekiem.
Czyń dobro, nie rób nic przeciwko drugiemu człowiekowi. Nie warto. To Ty zostaniesz z poczuciem winy, oczywiście jeśli masz na tyle przyzwoitości, żeby się przyznać przed sobą, że robisz źle. Człowiek z natury jest dobry. Często sytuacje, których doświadcza zmieniają go na gorsze, powodują, że nie potrafi myśleć logicznie. Mści się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Przeczytałam kiedyś te słowa i od tego czasu staram się panować nad swoimi emocjami, nie robić nic w odwecie, nie oceniać, nie wyciągać pochopnych wniosków. Jeśli tylko potrafię zachowuję powściągliwość, spokój. Często sytuacje same się wyjaśniają, nie potrzeba gmatwać, stawiać na ostrzu noża. Wypowiadać słów, które ranią, których nie można cofnąć.
Nic na siłę.
Czas nauczył mnie, że nie warto na siłę utrzymywać niektórych relacji. Trzymać się ludzi tylko dlatego, że nie wypada odejść, rozluźnić więzów. Ludzie się zmieniają. Każdy z nas na kolejnych etapach życia potrzebuje czegoś innego, zmieniają się okoliczności, coś się kończy, a coś zaczyna. Puść wolno to, czego nie potrzebujesz, co stało się bardziej obciążaniem niż wartością. Bez wyrzutów sumienia i żalu. Wszystko ma swój czas. Nie zabiegaj o uwagę tych osób, które nie chcą Ci jej dać. Nie pukaj do wszystkich drzwi. Z wiekiem nauczyłam się wybierać. Trzymać się tego, co dla mnie ważne. Doceniam przyjaźnie, nawet jeśli nie spotkam się z kimś często, bo drogi się rozchodzą, ale nie poświęcam swojego czasu ludziom, dla których jestem lub byłam przerywnikiem. To bez sensu.
Nie bierz wszystkiego do siebie.
Nie warto. Z upływem czasu nadal się tego uczę. Po co trwonić swoją energię, narażać spokój i zdrowie na przerabianie w głowie tego, co nam się wydaje, że ktoś coś pomyślał, zrozumiał, zrobił. Uwierz, połowa z wydarzeń i ich sens to Twoja interpretacja przefiltrowana przez pryzmat Twoich doświadczeń, często tych negatywnych. To pochodna zaniżonego poczucia własnej wartości, niepewności, nadmiernego poziomu odpowiedzialności za wszystko i za wszystkich. Wrzuć na luz, zdystansuj się i nie interpretuj każdego zachowania na swoją niekorzyść. Nie obarczaj winą. Inni też kształtują Wasze relacje, mają swoje “za uszami, co rzutuje często na ich zachowanie wobec Ciebie.
Uwierz w siebie.
Każdy kolejny rok mojego życia pokazuje mi, że wiara we własne siły i umiejętności jest podstawą sukcesów, tych małych i tych większych 🧡 To fundament wszystkiego, co robimy. Od tego zaczyna się spełnianie życiowych planów, realizacja marzeń. Idziemy przez życie z podniesioną głową. Mamy swoje zamierzenia, które realizujemy krok po kroku. łatwiej nawiązywać nam relacje z drugim człowiekiem, rozmawiać, pilnować tego, co dla nas ważne. Miej odwagę sięgać i cieszyć się z tego, co zrobisz, otrzymasz. Doświadczenie uczy i otwiera na nowe. Niczego nie przewidzisz, ale możesz rozważyć prawdopodobne scenariusze, posłuchać swojej intuicji, podjąć dobrą decyzję, wybrać po swojemu, wziąć odpowiedzialność za własne życie. Powodzenia 🍀
“Jesteśmy całkowitą sumą naszych doświadczeń”. Morrnah Simeona
-
Uciec daleko – pragnienie, które kryje się w każdym z nas.
“Nie uważasz, że wspaniale byłoby rzucić wszystko i pojechać gdzieś, gdzie nikogo nie znamy? Czasami mam straszną ochotę to zrobić”. Haruki Murakami
Tak właśnie jest. W każdym z nas kryje się potrzeba zmiany, ucieczki od schematów, rutyny, przewidywalności. Nawet na chwilę. Bo nie trzeba od razu rzucać wszystkiego. Choć są takie momenty w życiu, kiedy tylko taka radykalna ucieczka, spełni pielęgnowane w skrytości serca pragnienie o nowym początku.
Dlaczego “uciekamy”?
Bo życie to ruch. Nie lubi stagnacji, jest swojego rodzaju wyzwaniem, tajemnicą, która kryje w sobie nieznane nam zakamarki, drogi, które w ciągu życia chcemy odkrywać. Życie mamy jedno i coś każe nam ruszać z miejsca. Oglądać, poznawać, doświadczać, cieszyć się tym, co napotykamy. Czasem jest to podróż, a czasem zmiana o 180 stopni, kiedy decydujemy się uciec w przysłowiowe “Bieszczady”. Jedno jest pewne, takiemu pragnieniu trzeba się przyglądać i wyjść na przeciw, jeśli myśl o zmianie nie daje nam już spokoju.
Twój bagaż doświadczeń jedzie z Tobą.
To ważne, bo wielu ludziom się wydaje, że zmiana miejsca zmieni całkowicie ich dotychczasowe życie. A to nie jest tak. Zmiana miejsca to początek nowej drogi, w którą trzeba zabrać potrzebne doświadczenie, dobre wspomnienia, entuzjazm i siłę. A o trudnych przeżyciach starać się zapomnieć. Nie stawiać ich na piedestale, nie eksponować na nowych półkach. Zachować to, co cenne, co nas buduje. Oddzielić od tego, co zabiera energię, osłabia. Po prostu dać sobie szansę na nowe otwarcie, nową jakość.
Nowe miejsce – nowa energia.
Zdecydowałaś się wyjechać na chwilę lub na całe życie? Pierwszy krok masz już za sobą. Teraz korzystaj z nowej energii, którą takie zmiany niosą nam w prezencie. Nowi ludzie, nieznani do tej pory, zupełnie inne przestrzenie. Inny rytm dnia, czas na pasję, na rozmowę. I tutaj drogi się rozchodzą – jeśli wyjedziesz odetchnąć na tydzień lub dwa – odpoczywasz, czerpiesz z tego czasu, ładujesz akumulatory, by potem pełna sił witalnych wrócić do swojego codziennego życia. Jeśli jednak zmienisz miejsce do życia, to na początku oprócz nowych bodźców i wielkiej radości czeka Cię też mnóstwo nowych zadań, małych i większych wyzwań, którym musisz stawić czoło. Na przykład wizyty w urzędach, remonty, zagospodarowanie w nowym miejscu, nowa organizacja życia zawodowego, odnalezienie się w nieznanej dotąd rzeczywistości. Oczywiście sama zmiana miejsca zamieszkania jest na tyle ekscytująca i daje niesamowitą moc, że wszelakie wyzwania pokonujesz jedno za drugim, nie dajesz się prozaicznym przeszkodom, które czasem napotkasz 😉 A ile przy tym się uczysz! Mówię z własnego doświadczenia 🙂
“Zawsze się wydaje, że w innym miejscu będzie lepiej”. Antoine de Saint-Exupery
Czy warto?
Kiedyś przeczytałam, że: “nie można przebywać w jednym miejscu bez końca. Nie udaje się to nawet tym, którzy są nieporuszeni – bo wtedy to świat zmienia się dookoła nich”. Prawdą jest, że zmiana miejsca niesie ze sobą szanse, nowe sytuacje, które wymagają innych umiejętności, uruchamia w nas zasoby, których do tej pory nie wykorzystywaliśmy. Poznajemy siebie z innej perspektywy, sprawdzamy na nowo. I z tego właśnie powodu warto się ruszyć z miejsca. Pokonać obawy, zagłuszyć wewnętrznego krytyka i postawić pierwszy krok w nowym kierunku. Uśpione pragnienie ucieczki od znanego i przewidywalnego tkwi w każdym z nas. I od każdego indywidualnie zależy jak to pragnienie zrealizuje i na jaką skalę pozwoli mu rozkwitnąć❤ Wam już się udało czy jesteście w drodze?